sobota, 29 sierpnia 2015

"Złamane pióro"- Małgorzata Maria Borochowska

Autorka: Małgorzata Maria Borochowska

Wydawca: Poligraf
Rok: 2012
Stron: 360



Emily Crewe, po ukończeniu studiów (o których nie chce mówić), jedzie na wieś, do świata wolnego od dźwięków, do domu, w którym kiedyś mieszkała z dziadkami i była szczęśliwa. Na miejscu zastaje przystojnego, hipnotycznego, uwodzicielskiego sąsiada Jacoba (z umysłem naukowca, ciałem wojownika), który ją zaczyna fascynować, chciałaby utrzymać z nim znajomość, jednocześnie nie angażując się zbytnio. Z czasem czuje do niego „coś”, ale też wie, że nie może obejść się bez konsekwencji.

„Chciałam uciec i zapomnieć”.

Jednak ku mojego (pozytywnemu) zaskoczeniu nie jest to prosta historia w stylu romansowym. Jacob odegrał w życiu Emily bardzo ważną rolę, dzięki niemu zrozumiała, że ma wybór. Okoliczności dostarczają im wiele tematów do rozmów: na temat poglądów, życia, często te rozmowy są na poziomie wręcz akademickim, filozoficznym, pojawiają się pytania retoryczne. Na przykład: ile trzeba poświęcić, czy w ogóle coś trzeba, by znaleźć własne miejsce na świecie i czy każdy je znajdzie, czy trzeba zasłużyć na miłość i podziw?

Kreacja Emily jest bardzo wyrazista- to myślicielka, władczyni pióra ze słabością do synonimów, paranoiczna, uczuciowa analfabetka, samotna. Nade wszystko nie rozliczona z przeszłością, która jest jej czułym miejscem, blokuje ją i jej uczucia. I właśnie ta tajemnicza, sekretna, bolesna, tragiczna przeszłość bohaterki najbardziej mnie intrygowała (a przez długi czas czytelnik nie wie, co się wydarzyło), a także to co się wydarzy potem. Bo czułam, że „coś” się wydarzy. Czy Emily da sobie szansę, jednocześnie wracając do realnego świata?

„Jej sterylny świat spowity mrokiem koszmarów zrodził Istotę Doskonałą.”

Fragmenty napisane kursywą to historia fantastyczna o Wybranej, Generale, walce- Emily stworzyła alegoryczny scenariusz własnego życia, aby uwolnić się od demonów przeszłości. Czym jest fortepian dla bohaterki, co symbolizuje i jaką walką tak naprawdę musi stoczyć? Obawiam się jednak, że przez małą sympatię do gatunku fantastyki, nie mogę docenić walorów tego wątku.

„Musisz pokonać fortepiany i przywrócić nam światło.”

Co jeszcze? Forma literacka tej powieści zaskakuje- bogate słownictwo, zwielokrotnianie synonimów i skojarzeń czyni lekturę nie do końca łatwą w odbiorze- tu mogę ją porównać do grząskiego terenu, co mnie czasami drażniło, trzeba dłuższej chwili, może ponownego przeczytania, by wychwycić wszystko to, co chciała przekazać autorka. 

„Złamane pióro” to układanka z wielu puzzli, historia w historii; o rezygnacji ze świata, poznawaniu swoich słabości, dojrzewaniu do dokonywania wyboru, pasji, trudnej przeszłości i o strachu przed jej wyjawieniem. Lektura do interpretacji, pełna treści symbolicznych i metaforycznych. Książkę mogę polecić tym, co cenią kompozycje szkatułkowe, lektury łączące kilka gatunków oraz symboliczne treści.

OCENA: 4,7/ 6

Za możliwość zapoznania się z powieścią dziękuję autorce.


wtorek, 25 sierpnia 2015

"Namaluj mi słońce"- Gabriela Gargaś

Autorka: Gabriela Gargaś

Wydawca: Feeria
Rok: 2014
Stron: 392



Sabina jest przyjacielem do wynajęcia. Spotyka się z samotnymi ludźmi, którzy nie mają z kim porozmawiać o swoich kłopotach, i cierpliwie wysłuchuje ich problemów. Sama jednak nie ma udanego życia – żyje samotnie i choć docenia uroki życia w pojedynkę, tak naprawdę wydaje się nieszczęśliwa, jakby zamrożona.
Gdy pewnego dnia w parku poznaje małą dziewczynkę, Marysię, nawet nie podejrzewa, jak bardzo ta znajomość zmieni jej życie. Marysia z niezwykłym uporem dąży do zaprzyjaźnienia się z Sabiną, co początkowo bardzo drażni kobietę. Niepostrzeżenie jednak mała zajmuje w sercu kobiety coraz więcej miejsca. A gdy na scenę wkracza jej ojciec, przystojny Maks z trudną przeszłością, akcja nabiera tempa…

Pisarka serwuje czytelnikom (w sumie czytelniczkom, bo książka wpisuje się w kanon literatury kobiecej) historię miłosną, jak i przyjaźni, które to uczucia pokonują samotność, ukazuje także, że ludziom, których się kocha, można wybaczyć wiele, nawet jeśli cię zawiodą.

Sabina to singielka po trzydziestce, która żyje według ustalonego rytmu, można rzec, że w jej życiu powiewa nudą. Wprawdzie ma ciekawą pracę: jest przyjaciółką do wynajęcia, użycza ludziom swego czasu i towarzystwa.

„Dla tych wszystkich ludzi jestem, przez te kilka chwil.”

Pewnego słonecznego dnia, w parku zagaduje ją około 8-letnia dziewczynka o imieniu Marysia. Pyta, czy Sabina namaluje jej słońce. Zaskoczona, i trochę poirytowana bohaterka, jednak nie za bardzo chce z nią rozmawiać, stwierdzając, że nie lubi dzieci i nie ma do nich cierpliwości. Marysia jednak jest bardzo uparta, by się zaprzyjaźnić, prostolinijna i szczera, czym podbija serce bohaterki. Z czasem Sabina zaczyna wyczekiwać ich spotkań, czuje się mniej samotnie, częściej się śmieje, a gdy poznaje ojca dziewczynki, Maksa, zaczyna się historia miłosna… Bynajmniej nie jest różowo: mężczyzna ma złamane serce, które ukrywa pod docinkami i żarcikami, jednorazowymi podbojami kobiet; mają także różne charaktery, on to arogancki mężczyzna, a ona jest nieśmiałą kobietą. Sabina chciałaby stworzyć trwały związek, więc bardzo broni się przed uczuciami do niego. Ale czy z sercem, nie sługą, się wygra?

Sam romans tej dwójki nie należy może do specjalnie oryginalnych, raczej z łatwością domyślimy się, co będzie dalej, ale zaletą tej powieści jest na pewno kilka spostrzeżeń nt. życia, przemyśleń bohaterki. Gdy Sabina spotyka się ze swoimi klientami widzimy, że ich cierpliwie słucha i jest daleka od tego, by kogokolwiek oceniać. A przecież zdarzają się różne historie: romanse, zdrady, istotny też jest wpływ przeszłości na relacje damsko-męskie. Lektura tego tytułu ukazuje, że warto doceniać to, co mamy, nawet to, co wydaje się być drobiazgiem.

„Najłatwiej jest kogoś oceniać. Trudniej z nim tak po prostu być. Usiąść przy nim i tak zwyczajnie go wysłuchać. Spróbować go zrozumieć, a nie osądzać.”

„Namaluj mi słońce” to powieść warta uwagi poprzez ukazanie, że wielu z nas boi się miłości, złamane serce boli każdego, ale warto dać drugą szansę- nie ma nikogo, kto nie popełniłby błędów. Uczucia jak miłość i przyjaźń kosztują, ale bez nich świat byłby ponury, a tak jest bardziej słoneczny.

OCENA: 4,7/ 6


piątek, 21 sierpnia 2015

"Kurort Amnezja"- Anna Fryczkowska

Autorka: Anna Fryczkowska

Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok: 2014
Stron: 424



Wanda, trzydziestoletnia świeża wdowa, przyjeżdża do nadmorskiego miasteczka Brzegi, w lutym kompletnie sennego i opustoszałego. Po co tu przyjechała? Dla zemsty. To tu właśnie schroniła się kobieta, która dwa miesiące temu, w wypadku samochodowym, spowodowała śmierć męża Wandy.
Marianna, dwudziestolatka, która spowodowała tragiczny w skutkach wypadek, mieszka w Brzegach od miesiąca, pomaga w pensjonacie obsługując bardzo nielicznych zimowych gości, ale tak naprawdę przechodzi rekonwalescencję. Wypadek i operacja spowodowały, że Marianna została dotknięta kompletną amnezją. Przeszłości w ogóle nie pamięta, wraca do niej w nielicznych migawkach.
Wanda poczyni wiele odkryć dotyczących swego zmarłego męża i zada sobie pytanie, czy zemsta syci, a Marianna dowie się, jaka była przed wypadkiem i dlaczego narzeczony chciał ją ukształtować na nowo.

Po co Wanda, obecnie wdowa, przyjechała do paskudnego miasteczka poza sezonem letnim? To jest mało zwyczajne, ale jej życie bynajmniej też takie nie jest. To raczej egzystencja. Swoją i przeszłość zmarłego tragicznie męża spakowała w pudełka, wychodzi stamtąd tylko jedna emocja. Wściekłość. Zemsta. Ale miejscami tchnie rozpaczą, żałoba ukryta pod codziennością czeka na okazję by się pokazać, słowem które zdominowano rzeczywistość Wandy jest „już nigdy”. Widzi tylko swój ból, noce spędza z potwornymi pokazami slajdów i pastylkami, które trzeba łykać, by przykryły bolesne wspomnienia.

Tą „złą” ma być Marianna, kochanka męża Wandy, ale po wypadku nikogo i nic nie pamięta, cierpi na amnezję, nie poznaje też siebie sprzed wypadku. Biała plama. Zagubiona, „gra” narzeczoną Marka, chce być taka, jaka powinna była być, według jego założeń. Dziewczyna jest niepewna kim jest, dokąd idzie i czy idzie z właściwymi osobami. Niedostosowana, robiąc wszystko nie tak, chce uciekać.

„Wiem o sobie tyle, ile mi powiedziano.”

Jedna drugiej zniszczyła życie. Konfrontacja tych dwóch kobiet daje nam zbrodnię, karę, ucieczkę przed przeszłością i powrót do niej, dojrzewanie do przebaczenia i zrozumienia. Miłość miesza się ze zdradą, zemstą i z kłamstwami, a suspens jest gwarantowany, ponieważ trudno przewidzieć w jakim kierunku rozwinie się fabuła i co ma dla czytelnika w zanadrzu pisarka. Uważam jednak, że niektóre zachowania bohaterów były nienaturalne, nieadekwatne do sytuacji, nie tłumaczą ich nawet emocje czy szok. To chyba jedyny minus tej powieści.

Gorąco zachęcam do poznania powieści obyczajowej „Kurortu amnezja”. Wewnątrz siebie kryje mroczny klimat, elementy thrillera obyczajowego, wulkan emocji z oryginalnymi opisami, niejednoznaczną prawdę i dylemat czy lepsza niewiedza czy bolesna prawda i czy zemsta przynosi ukojenie.

"Poczucie winy. Z dzisiejszą wiedzą zawsze moglibyśmy lepiej poukładać wczorajsze sprawy."

OCENA: 5 +/ 6




sobota, 15 sierpnia 2015

"Trucizna"- Sara Poole

Autorka: Sara Poole

Wydawca: Grupa Wydawnicza Foksal
Rok:2014
Stron: 384



W nieznośnym upale lata 1492 roku w murach Rzymu, wiecznego miasta, budzi się straszliwe zło. Brutalne morderstwo alchemika uruchamia dramatyczny wyścig w celu odkrycia spisku grożącego zgaszeniem światła renesansu i pogrążeniem Europy z powrotem w mrokach średniowiecza. Zdeterminowana, Francesca Giordano postępuje wbrew wszelkim zasadom, żeby zdobyć pozycję trucicielki na
usługach kardynała Rodrigo Borgii, głowy jednej z najbardziej potężnych i najbardziej niebezpiecznej rodziny we Włoszech. Francesca zostaje powiernicą Lukrecji Borgii i kochanką Cesare Borgii. W tym samym czasie przyciąga ją młody zakonnik-odstępca, który pragnie uratować jej życie i duszę.

Zapraszam do zapoznania się z opowieścią z czasów Borgiów, większość to fikcyjna fabuła, ale bazą są postacie historyczne i realne wydarzenia, które miały miejsce latem w Rzymie w 1492 roku. To był czas walki między siłami renesansu a inkwizycji. A orężem, którego najbardziej się obawiano: trucizna…

Główna bohaterka, Francesca, córka zawodowego truciciela, chce pomścić śmierć swojego ojca. W tym celu robi wrażenie swoimi umiejętnościami na Kardynale Rodrigo Borgii i zostaje przyjęta u niego na pozycję truciciela- bo wrogowie Borgii nie śpią.

Niewątpliwą zaletą tej pozycji jest kreacja Franscescy: bynajmniej nie niewinna, zdeterminowana i odważna dziewczyna, która robi co musi, nawet do tego splami swoje ręce krwią. Czai się w niej ciemność, gdzie żyją jej koszmary. Spadają na nią szokujące wiadomości, odkryła prawdę, której nawet nie podejrzewała.

„Szukasz sprawiedliwości czy zemsty?”

Czytelnik poczuje również zimny dreszcz strachu i niebezpieczeństwa; zobaczy jak wiara miesza się z wiedzą; wraz z bohaterami przekona się, kto jest sprzymierzeńcem, a kto wrogiem. Pod względem historycznym dowiemy się jak bardzo są wybujałe ambicje Borgii i czy szalony fanatyk może doprowadzić do eksterminacji Żydów? Oprócz tajemnic i intryg mamy także nutkę gorącego romansu oraz dylematy moralne, ukazanie zepsucia środowiska duchownym. Małym minusem jest to, że to I część trylogii, więc nie wszystko się wyjaśnia, poza tym autorka ma manierę „zapowiadania” przyszłości oraz skłonność do powtórzeń.

Podsumowując: „Trucizna” to wartka powieść, z ciekawym klimatem zdrad i tajemnic w uliczkach Rzymu.

„Nie możemy odejść, jeszcze nie. Musimy skończyć to, po co tu przyszliśmy.”

OCENA: 5- / 6



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...