środa, 30 lipca 2014

"Piękny dzień"- Hilderbrand Elin

Autor: Hilderbrand Elin

Wydawca: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Rok: 2014
Stron: 399



Piękny dzień. Dzień ślubu. A potem wizja wiecznego szczęścia o boku drugiej połówki. To zajmuje teraz Jennifer, która z notatnikiem w ręku (zawierającym  rady od jej nieżyjącej matki) przygotowuje się wraz z rodziną do swojego ślubu. Jednakże sam wątek ślubny był pretekstem dla autorki dla opowiedzenia historii o relacjach damsko- męskich, istocie miłości, osobistych perturbacjach.

Mamy tu Margot, starszą siostrę panny młodej, druhnę honorową, która jako rozwódka z trójką dzieci sceptycznie podchodzi do instytucji małżeństwa, bo jakie jest prawdopodobieństwo, że z wiekiem nikt się nie zmieni i nie pójdzie inną ścieżką. Wg niej „miłość umiera”. Obecnie jest uwikłana w romans ze starszym od siebie mężczyzną (Egde’em prawdziwym graczem), który na dodatek jest wspólnikiem jej ojca. Przez to ukrywają swój związek, komunikując się ze sobą przez smsy. Podczas przygotowań do ślubu i w czasie wesela ciągle zaś bohaterka natyka się na Griffina, króla balu absolwentów, z którym wiąże się jakieś niejasne poczucie winy. Trochę mnie irytowały pewne powtórzenia- mantry dotyczące tej dwójki i brak wyjaśnienia, skąd wynikają takie ich relacje, ale to wyjaśnia się pod koniec powieści. Margot, jako najstarsza i surowa dla siebie i innych stara się trzymać rękę na pulsie.

Doug, ojciec panny młodej to wdowiec, który ożenił się po raz drugi, ale ten drugi związek nie przynosi mu radości. Tak naprawdę mężczyzna tęskni za Beth, zmarłą żoną, co nasila się podczas przygotowań do ślubu córki. Pogubił się. Pauline,  jego druga żona, czuje, że nie należy do ich rodziny i nigdy nie dorówna Beth. Stąd pewne pojawią się pewne bolesne rozmowy.

Ciekawą postacią jest też Ann Graham, matka pana młodego. Zawodowo senator stanowy, prywatnie matka trójki synów. Ze swoim mężem Jimem wzięła po rozwodzie (bo odszedł do innej, z którą ma syna) po raz drugi ślub. To złożona postać: z jednej strony pełna poświęcenia i dobroci, „święta Ann”, z drugiej zaś czuje smolistą nienawiść do Helen, tej która rozbiła jej małżeństwo. Aby napawać się zwycięstwem szczęśliwej rodziny, zaprosiła tamtą na ślub syna, jednak Helen zachowuje się zupełnie nie po jej myśli.

Plusem tej pozycji jest to, że dużo wiemy o bohaterach, autorka mierzy emocjonalną temperaturę prawie każdego z członków rodziny. Chociaż zabrakło mi spojrzenia ze strony Jennifer, co dziwi, bo to w sumie „jej dzień”. Wiemy, że brulion ze wskazówkami nie zastąpi jej matki i nie powie jej, co robić, gdy ma wątpliwości i jest przygnębiona. Szkoda też, że pisarka nie wpadła na pomysł na zamieszczenie epilogu, co się dzieje po x latach z bohaterami, ponieważ zakończenie pozostawia niedosyt z powodu kilku niewyjaśnionych kwestii dotyczących bohaterów.

Nie da się wszystkiego zaplanować i tak dzieją się tutaj rzeczy nieoczekiwane. Od tych drobnych, aż do ważnych. Powierzane są sekrety, wyjawiane tajemnice, dokonywane wybory, zdarzają się skandale i łamane są serca. Czytanie o tym jest pasjonujące, możemy przeżyć nutkę emocji z bohaterami i zastanowić się na co trzeba być gotowym, by być z kimś w długotrwałych związku.

„Piękny dzień” to powieść o tajemnicach, które mogą dusić związek i nie pozwolić mu się rozwijać. Porusza temat zaufania, wierności, zdrad, quasi- związków. To słodko-gorzkie oblicza miłości i różne wyobrażenia szczęścia. Bo różnie jest z małżeństwem, na zewnątrz może się wydawać doskonałe, ale tak naprawdę do ideału jest mu daleko. Ludzie są tylko i aż ludźmi, nie zawsze kontrolują swoje emocje. Warto zapoznać się z tą powieścią, bynajmniej nie banalną.

OCENA: 5/6

sobota, 26 lipca 2014

"Kłopoty z nieznajomym"- Maja Kotarska

Autor: Maja Kotarska

Wydawca: SOL
Rok: 2009
Stron: 292



Marta, ma nadzieję na miły wieczór w towarzystwie przystojnego bruneta. Nie podejrzewa nawet, że obiekt jej zainteresowań ma wobec niej zgoła inne zamiary. Niewinna z pozoru randka zamienia się w horror, a niebawem zostaje popełnione morderstwo. Wokół Marty zaczynają się dziać różne podejrzane rzeczy, a nieproszeni goście kolejno pojawiają się w jej mieszkaniu, jakby w drzwiach nie było żadnych zamków. Jeden sugeruje nawet by nazywać go tatusiem! Tajemnice mnożą się w zastraszającym tempie, a zdezorientowana Marta nie potrafi odróżnić wrogów od przyjaciół . Instynkt podpowiada jej, że musi zacząć działać. Ale jak tu się obronić przed niebezpieczeństwem, jeśli nawet nie można nazwać go po imieniu? A co robią w powieści dobermany Parys, Neptun i Demon? No cóż, niewiele. Sprawiają tylko, że Marta na króciutką chwilę zamiera w bezruchu. Nie, to złe określenie. Marta po prostu kamienieje!

Od randki z nieznajomym zaczynają się kłopoty dla Marty, bezkompromisowej i zwariowanej bohaterki, która bierze od życia to, co chce. Działająca spontanicznie Marta zaczyna zabawę w mściciela- detektywa amatora, co skutkuje czarną serię dziwnych wydarzeń. Do jej mieszkania wpadają „goście” bez zapowiedzi, ma miejsce morderstwo, porwanie, hipnoza, brawurowa ucieczka, aresztowanie i spotkanie oko w oko z dobermanami. Słowem: dzieje się wiele, bo Marta jest jak lont od dynamitu. Afera kryminalna rozrasta się jak macki ośmiornicy, ale nasza zwierzyna łowna ma pewnego obrońcę.

Dla tych co potrzebują i lubią humorystyczne kryminały z niecodziennymi zdarzeniami i szalonymi przygodami ta książka Kotarskiej będzie jak znalazł.

OCENA: 4/ 6



poniedziałek, 21 lipca 2014

"Kiedy moja siostra śpi"- Barbara Delinsky

Autor: Barbara Delinsky

Wydawca: Świat Książki
Rok: 2012
Stron: 352



Robin jest światowej klasy biegaczką, której kariera zmonopolizowała życie pozostałych członków jej rodziny. Jednak pewnego dnia podczas treningu miała zawał serca, trafia do szpitala, gdzie nie odzyskuje przytomności. Jak to wpłynie na jej rodzinę? Co się stanie, gdy osoba zajmująca centralne miejsce w życiu rodziny odchodzi?

Na powyższym temacie skupia się tym razem Barbara Delinsky. Pozwala nam przypatrzeć się rodzinie, w której nagły wypadek zmieni wszystko. Molly to siostra Robin, która czuje się winna, bo nie towarzyszyła tamtej podczas biegania. W swoim odczuciu jest tą „gorszą córką”, co też widać w rozmowach z jej matką, które są często walką na słowa i próbą jej zadowolenia. Chris to brat bohaterek, niedawno żonaty, który nie widzi potrzeby rozmowy i działania. Bierny, „odbija pałeczkę”, pozostawia innym decyzję. Najsilniej wypadek córki przeżywa jej matka Kathryn, która nie odstępuje na krok jej szpitalnego łóżka i nie przyjmuje do wiadomości, że coś się stało. Jest jeszcze ojciec tej rodziny, Chris, którego można określić etatowy uspokajaczem- zawsze niezachwiany i spokojny. Pojawiają się jeszcze inni ciekawie sportretowani bohaterowie: David dobry samarytanin oraz Nick, którego zachowanie można oceniać dwojako.

A co się dzieje dalej? Rezonans wykazuje rozległe uszkodzenie mózgu. To oznacza „nigdy więcej” dla Robin. Ale jej matka rozmawia z nią, jakby córka zaraz miała wstać. Widać jej wielką nadzieję, wiarę, ale też zamykanie oczu na fakty. Molly zajmuje się przymusową przeprowadzką, podczas której znajduje coś w rzeczach siostry. Coś, co odkrywa sekrety Robin spod dymu i lustra… Rodzina jest zszokowana, szczególnie Kathryn, która była przekonana, że wie o córce wszystko i, że ich marzenia są tożsame. 

„Czasami wszystkie podjęte przez nas decyzje okazują się błędne, nie wiem tylko, czy lepsza jest pomyłka wynikająca z działania, czy z zaniechania.”

Sytuacja, którą przedstawiła pisarka niesie ze sobą pytania, które są trudne oraz ogromny ładunek emocjonalny. Bo czy możemy mieć pewność, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, by pomóc, czy będzie nas gnębił żal, że coś przeoczyliśmy? Tak jak Molly możemy zobaczyć, że cienka czasem linia dzieli życie od śmierci, a gdy jeszcze pojawia się dylemat, czy sztucznie przedłużać życie Robin- trudno nie zastanawiać się, co by się zrobiło na ich miejscu, bo każdy wybór z osobna i razem wzięte są przygnębiające. A Molly chce tego, co siostra, tylko skąd ma wiedzieć, czego oczekiwałaby Robin? Zakończenie tej historii wywarło na mnie ogromne wrażenie i wzbudziło wiele emocji i gonitwę myśli- a jakie jest nie zdradzę, przekonajcie się sami.

Czy są słabe punkty tej powieści? Osobiście nie dostrzegłam ich. Chociaż kreacja Charliego (ojca) zawsze spokojnego, z sensownymi wypowiedziami w każdym miejscu, wydawała mi się jakoś nie na miejscu. Ale to szczególik.

„Kiedy moja siostra śpi” to książka o tworzeniu fikcji życia, czekaniu i nadziei, trudnych decyzjach, sekretach przed bliskimi, nieodwracalnych zmianach. O tym, że kochać nie znaczy rozumieć oraz że mimo wszystko siła tkwi w rodzinie. Z pewnością warto sięgnąć po ten dramat rodzinny i zobaczyć, jak bohaterowie musieli zmienić i przewartościować swoje życie. Gorąco polecam.

OCENA: 5,6/ 6

sobota, 19 lipca 2014

"Córka carycy"- Carolly Erickson

Autor: Carolly Erickson

Wydawca: Książnica
Rok: 2009
Stron: 344



„Córka carycy” to wymyślona wersja biografii Tatiany Romanowej.

„Jest rok 1988. Dziewięćdziesięciotrzyletnia Daria Gradow mieszka samotnie w Saskatchewan. Jednak ani jej sąsiedzi, ani nawet dzieci nie wiedza, że Daria nie jest tym, za kogo się podaje a uboga, owdowiała rosyjska emigrantka. Naprawdę rozpoczęła życie jak wielka księżna Tatiana, Tania dla rodziców, cara Mikołaja II i carycy Aleksandry. W epoce przedrewolucyjnej pławiła się w niewyobrażalnym luksusie, mogąc wybierać między majestatycznymi salonami Pałacu zimowego a zaciszem podmoskiewskiej rezydencji, jako jedna z czterech córek carskiej pary. Narodziny najmłodszego dziecka, Aleksego, okazują się tyleż błogosławieństwem, co przekleństwem. Życie cierpiącego na hemofilię chłopczyka rzekomo leży w rękach niepiśmiennego mnicha Rasputina. Ta rewelacja okazuje się zapowiedzią jeszcze tragiczniejszych zdarzeń. Niebawem wybucha wojna. Rewolucja zmiata z tronu Romanowów, zsyłając ich do klaustrofobicznego więzienia na Syberii. Tam Tatiana znajduje pocieszenie w ramionach gorącego patrioty, którego ratuje od śmierci. Razem układają śmiały plan ratowania carskiej rodziny.”

Tatiana Romanowa była jedną z carskich córek, z domu z tradycjami. Jednak jej życie bynajmniej nie było różowe. W tamtych czasach w Rosji trwały zamieszki, a celem była jej rodzina. Pewnego dnia poznaje brzemienną Darię, siostrę garderobiany, która uciekła z płonącej fabryki. Dziewczyna z początku nie ufała Tanii, ale ta dzięki niej zobaczyła rzeczy, jakich nigdy nie widziała: obrazy nędzy w dzielnicy fabrycznej. Dodatkowo zmartwień dokłada bohaterce zarówno niezrównoważona matka caryca, „szalona jak kapelusznik”, przeciwko której intryguje babka. Ojciec, car udaje, że nie widzi nic, prowadząc nocne życie hulaki. Ostre ataki choroby (hemofilii) jej brata, sprowadzają do ich domu Rasputina, syberyjskiego uzdrowiciela. Jednak ten pozornie „dobry lekarz” odsłania przed Tanią swoje prawdziwe oblicze- podłość i nieokiełznane żądze. Jednakże jej matka, głucha naprawdę, tak bardzo się od niego uzależniła, że chroni go za wszelką cenę.

Tania dorasta widząc to wszystko, wmawiając sobie, że taki jest ten świat. Ale są w nim też jasne barwy. Zadurzenie, które przychodzi w wieku 14 lat, które potem zmienia się w przyjaźń, a potem prawdziwa miłość. Bohaterka  budzi podziw, bo dzielnie pracuje jako pielęgniarka w szpitalu, do którego napływają ofiary niemiecko-rosyjskiej wojny. Tam też poznaje rannego chłopca Michała, któremu ratuje życie…

Pisarka także zaoferowała w swojej powieści historyczny przekrój przez Rosję roku 1915 i dalej. Tajna policja, radykalnie nastawieni robotnicy z ukrytymi bombami, nienawiść do carskiej rodziny i spustoszenie. Nie można ufać nikomu. Szykany i ohydne plotki, a także bolszewicy, którym nikt nie odważył się przeciwstawić zmuszają Tanię i jej rodzinę do podróży na Syberię, porzucenia domu, tego co znane. Co ich czekało na Syberii oprócz zimna i rozpaczy?

Tatiana jawi się czytelnikom jako dziewczyna bardzo dojrzała (dojrzalsza od rodziców, sióstr), silna, odważna, jako osoba, która ma nadzieję i wierzy w miłość. Gdy nadeszła ta noc, z ciężkim sercem zmienia tożsamość… Jak pisze autorka w posłowiu „Prawdziwej Tatianie nie było dane przed nim uciec (tj. mrokiem), ale powieściowej udało się go pokonać i żyje- na tych stronach i w naszym sercach.”

Powieść mimo, że fikcyjna, jednak poprzez narrację z perspektywy bohaterki i tła historycznego nabiera dużego prawdopodobieństwa i realności. A taka konstrukcja zakończenia pozwoliła na ujawnienie prawdy o krzywdach, które spotkało carską rodzinę. Natomiast fikcyjni bohaterowie i pewne wydarzenia oraz lekkie pióro pisarki dostarczyły dawki romantyzmu i uroku, uczyniły fakty historyczne bardziej przystępne.

Mogę polecić „Córkę Carycy" tym, którzy cenią dobrą lekturę opartą na tle historycznych wydarzeń, nawet jeśli jest ubarwiona fikcją. Myślę, że czytanie o losach Tatiany w Rosji w przededniu rewolucji nie pozostawi obojętnym na przedstawione problemy i skłoni do refleksji, że „wszyscy jesteśmy częścią historii, każdego dnia dokładamy do niej nasze czyny”.
OCENA: 5/6



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...