Wydawca: Książnica
Cykl: Wojny kuzynów (tom 6)
Rok: 2015
Stron: 552
Król Henryk VII Tudor, który
pokonał Ryszarda III Yorka, wciąż obawia się, że ktoś upomni się o koronę
Anglii. Pozostali przy życiu Yorkowie są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Małgorzata
York, wywodząca się z pozbawionej władzy dynastii, zostaje wydana za sir
Ryszarda Pole’a, spolegliwego poplecznika Tudorów. W uznaniu swych zasług
zostaje on mianowany namiestnikiem Walii, ale Małgorzacie nie jest pisane
spokojne życie na rubieżach. Na walijski zamek w Ludlow zjeżdża następca tronu
Artur Tudor i jego żona Katarzyna Aragońska. Małgorzata zostaje doradczynią
młodej pary, by służąc Tudorom, nie narażać się panującemu władcy. Po nagłej
śmierci Artura Katarzyna wraca do Londynu, by wypełnić daną mężowi obietnicę i
wyjść za jego brata, Henryka. Los Małgorzaty gwałtownie się odmienia, gdy
zostaje wezwana na dwór królowej Katarzyny i Henryka VIII.
Pisarka
kolejny raz funduje swoim czytelnikom ( w tym i mnie) wyprawę w głąb historii-
czasy Tudorowskie w Anglii.
Tym
razem narratorką jest Małgorzata Pole
(potomkini Yorków), która opowiada o swoim życiu w czasach panowania Henryka
VII i jego syna Henryka VIII (tego od wielu żon). Mamy więc tutaj spory przekrój czasowy, od roku 1499 do
1541.
Pochodzenie
Małgorzaty wiąże się z bardzo dużym ryzykiem: jako dziedziczka dynastii królewskiej zmuszona była ukryć się w
małżeństwie ze skromnym rycerzem o nazwisku Pole, jego brata Edwarda zabito (a wcześniej
przetrzymywano w celach Tower) „było to
wczoraj, zaledwie wczoraj”. Bohaterka nie mogła po nim nawet płakać, musi
zapomnieć, że była siostrą, bo panującemu władcy okazywanie żalu może się nie
spodobać. Jej przyszłość zależy od
dobrej woli Tudorów, a jej rodzina zapłaciła naprawdę wysoką cenę, by Tudorowie
czuli się pewnie na tronie.
„Nigdy nie przebaczę Tudorom, że
złamali mi serce. Dobrnęli do tronu przez morze krwi moich krewniaków.”
„życie
za wszelką cenę”- To mogłoby być motto bohaterki: jest
wprawdzie odważna, kieruje się (na ile może) własną wolą, z biedy zamieniła się
w okrutnego gospodarza dla dzierżawców. Rozumie, że małżeństwa i sojusze
wzmacniają ród, ale powiązania mogą być też niebezpieczne. Była też dwulicowa,
wyparła się swoich zasad i prawdy, by za wszelką cenę ochronić siebie i swoją
rodzinę. tchórzliwa i obłudna, to sama przyznaje.
Gregory
tę opowieść Małgorzaty zatytułowała „Klątwa Tudorów”, nawiązując do rzekomo rzuconej klątwy na męskich potomków
zabójcy książąt z Tower przez Elżbietę Woodville z córką Elżbietą, o tym, że
nie będzie męskiego dziedzica, tylko „jałowa niewiasta”. Ciekawe jest, że
Małgorzata stanowczo wszystkim dookoła zaprzeczała, że nigdy o niej słyszała
(co, jak czytelnik wie, jest nieprawdą).
Czytelnik jest świadkiem
krótkiego małżeństwa Artura księcia Walii z infantką hiszpańską Katarzyną
Aragońską, o jego nagłej śmierci na angielskie poty; o sukcesji na tron
rozpieszczonego Henryka (który w końcu poślubił Katarzynę, wdowę po bracie).
Małgorzata w ciąży z piątym dzieckiem została wdową, wtedy dużo zależało od wpływów
Królowej matki (Małgorzaty Beaufort), która żądała bezwzględnego posłuszeństwa.
Potem czytamy o barwnym panowaniu
Henryka VIII- królu zepsutym, podatnym na wpływy, kochliwym, porywczym i
wpływowym- co było groźną kombinacją dla wszystkich. O niepłodności królowej,
stratach kolejnych dzieci- o których Małgorzata donosiła królowi- a te straty
były dla niego rozczarowaniem, w końcu zaczął je wypierać, a poddani musieli
zachowywać się tak, jakby nic się nie stało. Małgorzata musiała znosić rzeczy, których wolałaby uniknąć. Potem
czytamy o oddaleniu królowej (niemożliwe stało się możliwe), małżeństwie króla
z Anną Boleyn, stracie kolejnego dziecka, gdy dwór królewski balansuje na
krawędzi obłędu. „Żona nie jest królową,
córka nie jest księżniczką, a kochanica nosi koronę”. Potem zaś mamy
relację o procesie Anny Boleyn, groteskowym skandalu, kolejnych pseudoprocesach,
pomówieniach, szantażach, powstaniu ludu, reformach w kościołach i wiele
innych.
Mimo,
że większość tych wydarzeń znałam z innych książek pisarki, to i tak z historii
opowiadanej z innego punktu widzenia dowiadywałam się nowych faktów, odczuć i emocji-
i to jest wspaniałe w prozie Gregory, że
tą samą historię opowiada za każdym razem na nowo.
Czego
się dowiedziałam? Małgorzata i jej
rodzina nawykła do zdrad („którą mają
we krwi i że najroztropniej byłoby nikomu o tym nie przypominać”), strat i
cierpienia. Przyjaźniła się z kuzynką Elżbietą York (żoną króla), była związana
z dworem królewskim, raz w chwale i
bogactwie, raz w niełasce- w nędzy i na banicji- to były bardzo niepewne czasy, zawsze w strachu. Pole z rozsądku i
woli przetrwania była wierna królowi, szczerze oddana królowej Katarzynie i jej
córce Marii. Jednak nie uchroniła się od katowskiego cięcia (wprawdzie już w
starczym wieku), nie było nawet procesu, aktu oskarżenia.
Reasumując
gorąco polecam „Klątwę Tudorów” fanom barwnych
powieści historycznych: wiarygodne obrazy dotyczące wydarzeń i osobowości
postaci historycznych, polityka życia na dworze królewskim, obraz życia za
czasów panowania Tudorów. To także opowieść o władzy, miłości, strachu i
stracie.
OCENA:
5,7 / 6