niedziela, 26 sierpnia 2018

"Pustułka"- Katarzyna Berenika Miszczuk

Autorka: Katarzyna Berenika Miszczuk

Wydawnictwo: W.A.B.

Rok: 2015
Stron: 384


Na odciętej od świata rajskiej wyspie rozpoczyna się krwawa wyliczanka. Wśród jedenastu mieszkańców znajduje się morderca…
Członkowie bogatej i szanowanej rodziny Spyropoulosów są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Gdy niebo nad Wyspą Ptaków zasnuwają ciemne chmury, a na ziemię spadają pierwsze krople deszczu, rozpoczyna się seria morderstw. Każdy dzień obnaża kolejne rodowe sekrety, dotychczas skrzętnie ukrywane za zasłoną kłamstw i niedopowiedzeń. Spyropoulosowie pokażą swoje prawdziwe twarze.
Czy komuś uda się przeżyć i powstrzymać mordercę?

Topielica. Zamordowana kochanka. Zabił ją ktoś z nich, ktoś z wyspy.

W rodzinie Spyropoulos wszystko musiało być celebrowane z odpowiednich przepychem i smakiem, wizerunek jest ważniejszy niż prawda, a pieniądze załatwią wszystko. Lśniąca fasada snobizmu ukrywa skandale i  rodzinne sekrety, kontrolowanie i szantaże.

Sylwia czuje się niekochana przez ojca, traktowana gorzej od starszego brata, Krystiana, chce od nich uciec, ale nie ma jak. Jednakże i Krystian nie może sprostać wymaganiom seniora, nestora komputerowego imperium. Gdy po jego weselu rodzina zjeżdża się na wyspę, odciętą przez burzę od świata, mają tam miejsce tajemnicze wypadki, zniknięcią, zgony. Morderstwa? Kto i dlaczego zabija? Jaki ma w tym cel? Kto przeżyje? Jaką rolę odegrają pustułki, tytułowe małe ptaki, ale drapieżne?

„Jej rodzina była dobra tylko w jednym. W zakłamaniu.”

Pisarka stworzyła znakomity, wyczuwalny, realny nastrój grozy, pełen tajemnicy, niewypowiedzianych pretensji i tłumionych uczuć. Zaskakujące zakończenie odsłania karty i osobę mordercy. Bardzo dobra powieść. Polecam.

OCENA: 5+/ 6
 

piątek, 10 sierpnia 2018

"Wielkie kłamstewka"- Liane Moriarty

Autorka: Liane Moriarty

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2017
Stron: 496


Zbrodnia? Nieszczęśliwy wypadek? A może zwyczajny wybryk? Wiadomo tylko, że ktoś nie żyje.
Trzy kobiety – nieśmiała, skryta i przebojowa – spotykają się któregoś dnia, kiedy ich dzieci idą do przedszkola. Nie wiedzą, że pozornie drobna zmiana przewróci ich życie do góry nogami, a sielska rzeczywistość na przedmieściach Sydney to jedynie pozory. „Wielkie kłamstewka” to opowieść o byłych mężach i drugich żonach, matkach i córkach oraz burzach w szklance wody, a także niebezpiecznych kłamstwach, w których trwamy, by doczekać jutra. Żyjemy, żeby kłamać, czy kłamiemy, żeby żyć? Oto jest pytanie.

Czy musimy kłamać? Czy Ty zawsze mówisz prawdę? Czy prawda nas wyzwoli?

„Chyba od matek się zaczęło.”

A właściwie od skręconej kostki jednej z bohaterek. Zawarte zostały pewne znajomości: z Jane (matką Ziggiego), nowoprzybyłą do miasteczka, która ma nadzieję, że ta przeprowadzka okaże się końcem przeszłości. Jednak na spotkaniu integracyjnym w przedszkolu ma miejsce pewien incydent, padają oskarżenia. Z kolei Madeline, 40-latka, natyka się ciągle na byłego męża i jego nową rodzinie. Natomiast Celeste, to „bezwstydnie” piękna matka bliźniaków i żona bogatego biznesmena.

To rewelacyjna powieść o konfliktach, zranionych uczuciach, rywalizacji, szkolnych i zawodowych układach. Czasami to gniazdko os. Mamy tu byłych mężów i byłe żony, nowe i stare rodziny, kłopotliwe nastolatki, kłamiące dzieci. Sekrety i złe wspomnienia z pokoju hotelowego. Haniebne zachowania. Pozorny dom jak z obrazka, doskonałe dni ukrywające brudne sekrety. Kłamstwa i kłamstewka. Bohaterowie ze skazą, frustracją, złością i gniewem.

„To była tylko kłótnia, nic więcej.”

Szokuje obraz przemocy domowej, z jednej strony, takiej o której słyszeliśmy, z drugiej taki, że pewne zachowania ofiary są mało typowe i nikt z otoczenia nie domyśla się prawdy. Wymówki, usprawiedliwienia „nie miała czasu się przygotować”. I zawsze może być znacznie gorzej, czyż nie?

Bardzo dobrym wątkiem jest też ukazanie zazdrości o uczucia dziecka, „miała mnie kochać najbardziej”, poczucie krzywdy i pretensje, gdy dziecko wybiera drugiego rodzica.

„Wielkie kłamstewka” to powieść obyczajowa o małomiasteczkowej społeczności pełnej układów: patchworkowych rodzinach, przyjaciołach i rywalach. O ich życiu, pozornie idealnym, okrywaniu prawdy, udawaniu. Ukazuje, że zło ma wiele płaszczyzn. Aż ktoś pewnego dnia umiera. To wiemy na początku. Nie wiemy kto i dlaczego. A w mocnym zakończeniu okazuje się, że ktoś kogoś kiedyś spotkał, potem sytuacja wymyka się spod kontroli,  świadkowie zaczynają widzieć.

OCENA: 6-/ 6

sobota, 4 sierpnia 2018

"Kogut domowy"- Natasza Socha

Autorka: Natasza Socha

Wydawnictwo: Pascal
Rok: 2018
Stron: 368


Kogut domowy ma trzy córki oraz żonę, która robi karierę. On sam musiał pożegnać się z pracą w bankowości, zrezygnować z hobby i zapomnieć o eleganckich garniturach.

Kogut domowy ma czterdzieści trzy lata, na imię Jakub i doskonale wie w ilu stopniach należy wyprać wełniane skarpetki. Lubi gotować, pleść warkoczyki i ma czasem pomalowane paznokcie. Nie lubi jednak zapachu romansu, który coraz intensywniej spowija jego żonę…

„Priorytety bowiem zmieniają się w zależności od sytuacji, w jakiej się człowiek znajduje.”

Przekonuje się o tym 43-letni Jakub, który z powodu redukcji etatów w firmie traci dotychczasową pracę w banku. Jako bezrobotny zostaje w domu z trzema córkami, zaś jego żona pracuje na cały etat. Jakub stanie się tatą wszechstronnym i kompleksowym kogutem domowy.

Początki na polu domowym nie są nawet średnie. Bohater nie może się połapać w cudownym, ale chaotycznym, dziewczęcym świecie. Do tej pory z żoną automatycznie przejęli tradycyjny podział ról w małżeństwie, był więc ojcem obecnym, ale nie uczestniczącym. Teraz zaczął dostrzegać drobiazgi, na które składa się ich codzienność.

Byłam dosyć sceptycznie nastawiona do tej powieści: bohater mężczyzna (wolę damski punkt widzenia), zapowiedź romansu (schematycznego z pozoru). A tutaj miłe zaskoczenie. Czyta się szybko, bynajmniej nie jest nudno. Nie brak też ciekawym spostrzeżeń na temat życia rodzinnego i podziału obowiązku w rodzinie. Całkiem całkiem. Mogę zarekomendować fanom powieści obyczajowych.

„Skoro nie można było chwilowo przeskoczyć muru, należało zbudować szczęście wokół niego i dopasować się do własnych możliwości.”

OCENA: 5-/ 6

czwartek, 26 lipca 2018

"Szalona wiosna"- Aleksandra Tyl

Autorka: Aleksandra Tyl

Wydawnictwo: Prozami
Rok: 2018
Stron: 448


Po „Magicznym lecie”, „Karmelowej jesieni” i „Anielskiej zimie” nadszedł czas na „Szaloną wiosnę”!

Aleksandra Tyl tym razem przedstawi naprawdę szalone perypetie Doroty…

Przebojowa, odważna i przyjaźnie nastawiona do świata Dorota musi zmierzyć się z odrzuceniem. Mężczyzna, w którym była zakochana, właśnie zostawił ją dla innej. Dziewczyną targają skrajne emocje, ale nie byłaby sobą, gdyby poddała się zwątpieniu. Kiedy więc przypadkowo poznaje szamana mającego niezwykłe zdolności, w jej głowie kluje się przebiegły plan. Mała zemsta na niewiernym narzeczonym byłaby doskonałym remedium na smutki. Dorota jest gotowa iść na całość i skorzystać z rozwiązania, które znajduje się poza zasięgiem zwykłych ludzi. Szkopuł w tym, że szaman popełnia błąd, który przynosi dość nieoczekiwane rezultaty…

Dorota przechodzi kryzys, rzucił ją dla innej ten idealny narzeczony. Na skutek pewnych wydarzeń trafia di mieszkania szamana, który przenosi jej umysł do ciała rywalki. Przynajmniej taki był zamiar…

O ile sam początek jest bardzo nierealny i fantastyczny (co mnie nie przekonało), to potem pisarka stawia na ukazanie relacji międzyludzkich, związków partnerskich. Z bohaterów mamy starsze małżeństwo- Zosia ukrywa swoją chorobę przed mężem, by go nie martwić; Alicja siostra Doroty ma kłopoty finansowe- jej galeria sztuki nie przynosi zysków, na dodatek ma problem z upartym wandalem.

Aleksandra Tyl stworzyła trochę baśniową historię, ale jej „sercem” i tak są życiowe sytuacje: niespełnione nadzieje, kłopoty z pracą i zawodowe, zawirowania uczuciowe. Główna zaś bohaterka, Dorota, z jednej strony traktowała tę przygodę jaką szaloną pomyłkę. Z drugiej zaś, czas spędzony z Michałem był dla niej czymś innym, odkrywał prawdę o sobie. Ich rozmowy ukazują, jak na te same sprawy patrzą inaczej kobiety, a jak mężczyźni.

„Szalona wiosna” to nieprawdopodobna, szalona historia o różnych odcieniach miłości. Lektura przyjemna w odbiorze.

OCENA: 5-/ 6

środa, 18 lipca 2018

"Pani Einstein"- Marie Benedict

Autorka: Marie Benedict

Wydawnictwo: Znak Horyzont
Rok: 2017
Stron: 320


Czy miłość może w nim przetrwać?

Jesień 1896 roku. Mileva ma dwadzieścia jeden lat i jako jedna z pierwszych kobiet rozpoczyna studia fizyczne na uniwersytecie w Zurychu. Uważa, że jej kalectwo przekreśla szanse na miłość. Postanawia w pełni poświęcić się nauce. Jest nieprzeciętnie inteligenta, ambitna i zamierza wiele osiągnąć.
Studiujący z nią Albert zakochuje się w jej niezwykłym umyśle i niedoskonałym ciele. W ich małżeństwie jest miejsce nie tylko na miłość, ale też na wspólną pasję.
Kilkanaście lat później świat zachwyca się odkryciami Einsteina. Nikt nie pyta jak ich dokonał, nikt nie wspomina o Milevie.
Wciągająca i poruszająca historia żony Einsteina, genialnej fizyczki, której wkład w naukę został zapomniany. Kim była i dlaczego nic o niej nie wiemy?

Kim była żona genialnego noblisty?

Mileva przekroczyła granicę między mężczyznami a kobietami, zdeterminowana studiowała fizykę i matematykę na politechnice w Zurychu. Musiała odeprzeć uprzedzenia innych co do swojej płci oraz rasy (jej rodzina pochodziła z Serbii), także do swojej niepełnosprawności (Mileva kulała na jedną nogę). Z rodziny tylko jej ojciec popierał jej pragnienie edukacji. Czuje, że musi odnieść sukces.

Na uczelni Mileva poznaje studenta o nazwisku Albert Einstein…

„Moje miejsce było w świecie fizyki.”

Mileva z początku jawi się jako zdolna, ale o niskim poczuciu wartości dziewczyna, inteligentna, cicha. Obawia się ryzyka, jakie niesie ze sobą bycie kimś, kim chce się stać. Na uczelni po raz pierwszy zaprzyjaźnia się z dziewczętami, pozna też co to uczucie do mężczyzny… Czy pozostanie samotna? Czy romans z Einsteinem stanie się częścią równania?

O ile część I to dosyć pozytywne losy Milevy, to w drugiej części jej świat zaczyna się walić. Albert nie może znaleźć pracy, nie mogą wziąć więc ślubu. Mileva pewnym zdarzeniem rozczarowuje swoją rodzinę, wydaje się, że zaprzepaściła swoją karierę. Zaczyna się też boleśnie przekonywać, mimo, że ambitny, to Albert jest samolubny, skupiony na swoich potrzebach. To geniusz nie mający pojęcia o ludzkich uczuciach. Zaczynają iść w innych kierunkach, co źle wróży dla ich małżeństwa.

To wprawdzie spekulacja pisarki, ale w tej książce, pewna tragedia i cierpienie naprowadzają Milevę na pewną teorię. Teorię względności.

„Czas zależał od przestrzeni. Czas nie był absolutem. Nie wtedy, kiedy był w ruchu.”

„Pani Einstein” to ciekawa powieść (historyczno-beletrystyczna) o dziewczynie, przed którą stały nieograniczone możliwości w nauce; zarazem o kobiecie, która poświęciła swoje ambicje, by dać sobie radę w świecie, a przez to jej blask znikł w cieniu jej sławnego męża. To też historia o relacji między dwoma naukowymi umysłami, która przybrała dramatyczny obrót. Książka bardzo przypadła mi do gustu.

„Byłam zgubiona. Musiałam się jednak wreszcie odnaleźć.”

OCENA: 5+/ 6

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...