środa, 31 grudnia 2014

Podsumowanie czytelnicze 2014 roku



Jak wyglądał u mnie 2014 rok pod względem czytelniczym?
Najchętniej czytałam powieści obyczajowe, dramaty, historyczne, kryminały, czasami romanse i antyutopie - w sumie przeczytałam 113 książek.

Naj- książki według gatunków:

1)    kryminały

2)    historyczne

3)    Obyczajowe/ dramaty

4)    komedia

5)    antyutopie



I tak to się przedstawia u mnie. A w Nowym Roku życzę Wam wspaniałych, przeczytanych książek, radości na co dzień, zdrowia i spełnienia marzeń.


wtorek, 30 grudnia 2014

"Francuski ogrodnik"- Santa Montefiore

Autor: Santa Montefiore

Wydawca: Świat Książki
Rok: 2009
Stron: 496



Miranda i David przeprowadzają się z dziećmi z Londynu do pięknego domu na wsi, otoczonego zapuszczonym ogrodem. Poszukiwany ogrodnik nieoczekiwanie znajduje się sam i jest niezwykle przystojnym Francuzem w sile wieku. Przed wielu laty mężczyzna przeżył w tym ogrodzie wyjątkowe chwile i złożył komuś pewną obietnicę. Teraz zmieni życie Mirandy...

Mirandzie, dziewczynie z Londynu, trudno przyzwyczaić się do życia na wsi. Zmęczona matka pracująca, niezależna dziennikarka, żona zapracowanego Davida. Dodajmy, że przystojnego Davida, który ma kochankę w Londynie, ale przecież „nikomu nie działa się krzywda. Wszyscy byli zadowoleni.” Chyba jednak nie byli…Ich starszy syn Gus ma problemy w szkole, wynikające z poczucia osamotnienia, Miranda wszystko robi sama i zaczyna się zastanawiać nad sytuacją w swoim małżeństwie. 

Pewnego dnia jej córkę do domu odprowadza pewien starszy, przystojny Francuz, Jean-Paul, który zostaje ich ogrodnikiem i ma za zadanie odnowić zapuszczony ogród. W międzyczasie w opuszczonym domku, Miranda znajduje zielony notatnik, zawierający pewną historię romansu, nieszczęśliwej miłości i sekretu, jak popiół z ogniska, które kiedyś płonęło z ogromną siłą.

Miałam pewne obawy, jak zostanie „podana” ta historia, jednak szybko się one rozwiały. Jest naturalna, zaczyna się od przyjaźni, dopiero potem pojawia się miłość, bynajmniej nie jest ckliwie, a ciekawie. A pewnego dnia kończy się w sposób nieunikniony jak piękne lato. Znajdziemy to także frustrację, walkę z pokusami, a poczuciem obowiązku. Jest także świadomość, że tym uczuciem można skrzywdzić bliskich. Miranda czytając ten pamiętnik, ucieka od chłodu swego małżeństwa w ciepły świat uczuć i tajemnic innej bohaterki. A sama przechodzi pewną przemianę.
„Pragnienie tego, czego nie można mieć, leży w naturze człowieka.”

Plusem jest także to, że bohaterowie są pełnokrwiści, nie sztuczni. Widzimy, jak zagubił się David, jak Gus nauczył się szanować nawet najmniejsze zwierzęta (bo „wszyscy żyjemy tu razem”), a Jean-Paul ma w sobie coś fascynującego i nieodgadnionego, czym podbija serce innych.

„Francuski ogrodnik” to nastrojowa powieść o ponadczasowej miłości, o poświęceniu, docenieniu piękna przyrody, o tym, by nie odrzucać ważnych spraw z braku czasu. Polecam romantycznym i wrażliwym czytelniczkom.

„Piękno jest we wszystkim, trzeba go tylko poszukać.”

OCENA: 5,3/ 6


sobota, 27 grudnia 2014

"Czarna wieża"- Phyllis Dorothy James

Autor: Phyllis Dorothy James

Wydawca: WAB
Rok: 2014
Stron: 384



Komendant po wyczerpującej chorobie marzy o chwili odpoczynku. Gdzieś za wielkim miastem, z dala od problemów Scotland Yardu, wśród przyjaciół. A w zasadzie przyjaciela. Jedynego, którego dotychczas miał. Ojca Baddeleya, który mieszkał w Folwarku Toynton na wyspie Dorset wśród nieuleczalnie chorych i niepełnosprawnych oraz ich opiekunów. Na ich ostatnie spotkanie i odnowienie relacji, niestety, zabrakło czasu zarówno Adamowi Dalglieshowi, jak i pastorowi. Wyprzedziła ich śmierć, która przyszła nieoczekiwanie we śnie. Po starym znajomym pozostały jedynie materialne rzeczy, modlitewnik, sekretarzyk i książki, które przypadły w spadku policjantowi i trzeba przygotować do przewiezienia w inne miejsce. Podczas porządków w zajmowanej przez duchownego chacie detektyw znajduje dziwny anonim. W ciągu kilku dni spędzonych wśród pensjonariuszy okazuje się, że także do nich ktoś wysyłał tajemnicze i oszczercze listy. Gdy sprawy przybierają nieoczekiwany obrót i zagrożone staje się życie głównego zarządcy, Adam przystępuje do działania.

Mimo wszystko ten klasyczny kryminał okazał się rozczarowujący. Początek to prywata detektywa, który po chorobie postanawia odwiedzić pastora, który chciał się go poradzić w pewnej sprawie. Jednak zmarł przed przybyciem gościa. To nawet było obiecujące, ale ciężko mi było wdrożyć się w ten kryminał. Widać, że są jakieś tajemnice, konfliktowe stosunki między pensjonariuszami, podejrzliwość i niechęć, ale… Coś zgrzyta, za dużo nieistotnych opisów, do połowy mało znaczącej akcji. Za dużo rozmyślania o śmierci złośliwego Victora- gdzie nie wiadomo czy był to wypadek, samobójstwo czy może morderstwo. Właśnie brakuje dowodów i przekonania, że działo się tam coś przestępczego- brak dowodów, ale Adam ma przeczucie. Na pierwszym wspólnym podwieczorku, czuje się nie na miejscu, gdy inni uczestniczą w tylko znanej im rozgrywce- podobnie ja, jako czytelnik nie mogłam przeniknąć zamysłu autorki. Chociaż muszę przyznać, że sylwetki bohaterów są interesujące: ich pragnienia stoją w kontraście do ich sytuacji życiowej, sprawności fizycznej. Od połowy dzieje się tu więcej: kolejne zgony, pożar, aż do zakończenia, w którym Dalgliesh rozwiązuje nagle zagadkę. Powiedziałabym, zbyt nagle, porównując do wcześniejszego tempa kryminału. Choć na plus poczytuje, że akurat takie rozwiązanie nie przyszło mi do głowy.

Nie do końca bym poleciła „Czarną wieżę”, w gruncie rzeczy na niej się zawiodłam. Jednak czytelnik ciekawy, co może się dziać w takim skupisku różnych osób i nie będzie mu przeszkadzała nierówna akcja, może spróbować lektury.

OCENA: 4-/ 6




wtorek, 23 grudnia 2014

"Dziecko śniegu"- Eowyn Ivey

Autor: Eowyn Ivey

Wydawca: Pascal
Rok: 2013
Stron: 448



W alaskiej głuszy cisza może być idealna. Tego spodziewała się Mabel, która wraz z mężem Jackiem przeprowadziła się tam, gdy stracili dziecko podczas jego narodzin. Chcą rozpocząć życie od nowa, z dala od ludzi. W sercu ukłucie samotności, bo bohaterowie nie potrafią być ze sobą, Jack jest zmęczony ciężką pracą, ona bliska pogrążenia się w całkowitej rozpaczy- to efekt niezabliźnionych ran i izolacji od innych ludzi. Innym światem jest małżeństwo z synami, ich sąsiedzi, którzy wyciągają do bohaterów pomocną dłoń. 

Aż pewnego dnia, Mabel i Jack „w jednej niesamowitej chwili beztroski lepią ze śniegu postać dziewczynki. Kiedy budzą się następnego ranka, figurki już nie ma. Dostrzegają jedynie ślady niewielkich stóp oraz postać dziecka znikającą między drzewami. Gdy dziewczynka pojawia się w ich domu, oboje pragną poznać jej tajemnicę i obdarzają ją gorącym uczuciem. To spotkanie odmienia ich życie na zawsze”.

Kim jest tajemnicza dziewczynka, znająca od podszewki tą krainę lodu i śniegu, włócząca się samotnie po lesie? Nikt inny nie wierzy w jej istnienie, nie widzi jej. Interesujące jest również miejsce, gdzie mieszkają obecnie bohaterowie. Alaska jako dzika i obojętna na wysiłki ludzkie by przetrwać kraina.

„Dziecko śniegu” to magiczna opowieść o pragnieniu miłości i szczęścia, marzeniach i tęsknocie za  dzieckiem, zaczerpnięta ze starej rosyjskiej baśni. Znajdziemy tu smutek i rozpacz, dumę z ciężkiej pracy, determinację i silną wiarę. Podoba mi się także ukazanie miłości: tej, która akceptuje czyjeś wybory, która zbliża ludzi. Natomiast moje zastrzeżenia budzi otwarte, niepokojące zakończenie, które zostawia z domysłami. Nie przypadła mi też do gustu ostatnia część książki, gdy dziewczynka stała się dorosłą kobietą i wydarzenia, które opisała pisarka- nie pasowały to klimatu początku powieści. Ale mimo wszystko całość oceniam pozytywnie i myślę, że książka wpasowuje się w klimaty świąteczne.

„Jeśli para starych ludzi ulepi sobie dziewczynkę ze śniegu, to kim ona dla nich będzie? Córeczką? Widmem?”
OCENA: -5/ 6





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...