piątek, 26 lutego 2016

"Preludium brzasku"- Tracie Peterson

Autorka: Tracie Peterson

Cykl: Pieśń Alaski (tom 1)
Wydawca: WAM
Rok: 2012
Stron: 352



Lydia wychodzi za Floyda, podstarzałego wdowca. Czyni to nie z własnej woli, ale w ramach umowy biznesowej zawartej przez jej ojca ze wspólnikiem. Małżonek okazuje się jednak okrutnym tyranem. Jego nagła śmierć staje się dla upokarzanej przez męża i jego dzieci Lydii szansą na wyzwolenie z udręk. Wdowa nieoczekiwanie otrzymuje w spadku cały majątek, czego nie akceptują bezwzględni pasierbowie. Lydia potajemnie wyrusza na Alaskę. Bolesne wspomnienia odbierają jej nadzieję na to, że zazna jeszcze spokoju, szczęścia i prawdziwej miłości. Nie spodziewa się, że życie zgotuje jej jeszcze wiele niespodzianek...

Akcja powieści Preludium brzasku, pierwszej części trylogii Pieśń Alaski, toczy się w latach siedemdziesiątych XIX wieku - fascynującym okresie w dziejach Stanów Zjednoczonych.

Czy po życiu pełnym goryczy, cierpienia i udręk może nadejść życie pełne światła, miłości i nadziei?

Lydia w wieku 28 lat, zostaje wdową, po dwunastu latach małżeństwa z Floydem Grayem, pełnego przemocy i upokorzeń. Nie tylko ona doświadczyła surowości i bezwzględności oraz twardej ręki zmarłego- również jej pasierbowie, którzy aktualnie chcą się jej pozbyć z domu. Testament oraz przypadek losu sprawiają, że w ręce bohaterki trafia wielka fortuna. Wyrusza ona na Alaskę, do swojej ciotki, aby odciąć się od przeszłości i znaleźć ukojenie. Jednak los przyniesie jej kilka niespodzianek…

Pisarka poprzez perypetie Lydii porusza kwestie zaufania i wiary. Czy Lydia da szansę miłości, zaufa mężczyźnie i odnajdzie szczęście? Z początku nie chce mieć nic wspólnego z kościołem, z „religijnymi nonsensami” (jak je określa), bo tyle wycierpiała i nikt się o nią nie troszczył, nie interweniował. Uważa, że była sama. Nie potrafi zrozumieć sposobu patrzenia na świat i wiarę swojej ciotki Zereldy. Lydia zbyt wiele razy zawiodła się w przeszłości i teraz boi się zaryzykować; przeszłość pełna cierpienia nie ma dla niej sensu.

„Na razie mam wrażenie, że wszystko poszło na marne”.

Przedstawiona historia w gruncie rzeczy średnio mi się podobała: postacie były papierowe, czarno-białe, żadnych szarości czy dylematów. Przeszłość Lydii została tylko wspomniana, bez szczegółów, ale mimo to mamy obraz brutalnego małżeństwa, w których tkwiła, życia w cieniu pierwszej żony i nieprzyjaznych pasierbów. Jednak daje się tu wyczuć powierzchowne potraktowanie wątków, schematyczność, z drugiej strony akcja jest dynamiczna, nawet zręcznie zostały wplecione wątki religijne. Bo „wierzę” to takie mocne słowo.

„Preludium brzasku”, które jest pierwszym tomem trylogii, to mało wyróżniająca się powieść, aczkolwiek z istotnym przesłaniem, że trzeba spróbować, ruszyć przed siebie z nową nadzieją. Czy przypadnie Wam ona do gustu, sprawdźcie w trakcie czytania.

OCENA 4/ 6


wtorek, 23 lutego 2016

"Kochając pana Danielsa"- Brittainy C. Cherry

Autorka: Brittainy C. Cherry

Wydawca: Filia
Rok: 2015
Stron: 432



To historia wielkiej miłości. Takiej, która zdarza się wtedy, gdy na swojej drodze spotkasz prawdziwą bratnią duszę. Mężczyznę, którego śmieszy to, co bawi ciebie. Mężczyznę, który mówi to, co sama chcesz powiedzieć, który myśli jak ty.
Ja spotkałam pana Danielsa. Chociaż wiem, że nasza miłość nie miała prawa się wydarzyć, nie żałuję ani jednej chwili.
Nasza historia to nie tylko opowieść o miłości. Opowiada także o rodzinie. O stracie. O byciu żywym. Jest pełna bólu ale także pełna śmiechu. To nasza historia.
Z tych wszystkich powodów nigdy nie przeproszę za to, że kochałam pana Danielsa.

„Kochając pana Danielsa” opowiada o poznaniu się, zakazanym romansie- związku uczennicy liceum Ashlyn oraz nauczyciela-muzyka Danielsa Danielsa. Od pierwszego spotkania w pociągu, „niebieskich cudownych oczu” jako wrót do lepszego świata (tak, trochę piszę to z ironią), do spotkania na występie jego zespołu, potem na korytarzu szkolnym- gdzie zdają sobie sprawę, że te warunki są przeszkodą dla ich związku. Czasami uśmiechy i słowa w ich przypadku to więcej niż słowa, nadzieja i małe, wykradzione, ukrywane przez światem chwile szczęścia, sprawiały, że czuła się jak w domu.

„Nic ci nie jest. Nic mi nie jest.”

Jednak (co dla mnie jest ogromnym plusem) ta powieść nie jest tylko romansem, gdyż wątek rodzącego się uczucia jest tylko jednym z wielu, jakimi nasycona jest fabuła. Co moim zdaniem istotniejsze, zostały tu poruszone wątki takie jak: przeżywanie żałoby po stracie bliskiej osoby, radzeniu sobie z bólem i poczuciem winy; o dorastaniu, o ocenianiu innych ludzi i przylepianiu im łatek. Opowiada także o tym, że rodzina mimo wszystko zawsze nią pozostanie- mimo kłótni, nieporozumień.

Ciekawą postacią na pewno jest Ryan- pozorny luzak, z wyimaginowanym papierosem w ręku, a tak naprawdę tragiczna postać, z sekretem, który zakwalifikował go do pewnych statystyk.
Mimo pozytywnej całości znalazłam kilka mankamentów, rozwiązań, które moim zdaniem nie pasowały do całości np. Ashlyn jak na swoje 18-lat jest bardzo (za) dojrzała, sprzeczna emocjonalnie- odrzucona przez matkę, ale „to nie szkodzi, bo ja kochałam za nas obie”, przez ojca, który pojawia się w jej życiu po 18 latach nieobecności, „nauczyłam się z tym żyć”. Niby przeżywała emocje, ale jakby ich nie było (przynajmniej na początku powieści), taki rozdźwięk. Owszem, zagubiona i samotna, zamknęła się w sobie, wspomnienia załamują, płacz wydaje się jedyną rzeczą, którą mogła robić, wściekła na świat, który na pewno nie jest fair.

Dodatkowo tutaj emocjonalne obrazy mieszają się z poetycką formą („to ty jesteś światłem”), nawiązaniem do sztuk Szekspira. Czasami, nad czym ubolewam zdarzają się dziwne konstrukcje zdaniowe np. „pocałunki smakowały jak nieskończoność przesiąknięta wiecznością.”

Do motywu z listami od zmarłej siostry bliźniaczki z początku podchodziłam sceptycznie (skojarzenie z „P.S. Kocham cię” słuszne)- miały być prośbą, by Ashley żyła dalej, przestała się obwiniać, taka lista rzeczy do zrobienia. Na szczęście forma tych listów była szczera, paradoksalnie ukazująca, że Gabby w jakiś sposób wygrała ze śmiercią.

Reasumując, mimo kilku jak dla mnie mankamentów, miło spędziłam czas przy lekturze tej książki. Ta historia o miłości, która pozwoliła wyrwać się z mroku, może przynieść czytelnikom kilka refleksji, śmiech przez łzy, ukazać ludzką niedoskonałość, błędy, nadzieję i marzenia. Zainteresowanym mogę polecić.

OCENA: 4,8/ 6



środa, 17 lutego 2016

"Błazen królowej"- Philippa Gregory

Autorka: Philippa Gregory

Wydawca: Książnica
Rok: 2011
Stron: 576

Cykl: Cykl Tudorowski (tom 4)



W roku 1548, do Anglii przybywa żydowski drukarz z rodziną, uciekając przed prześladowaniami hiszpańskiej Inkwizycji. Niebawem jego córka Hanna zostaje przyjęta na królewski dwór. Trwają tam ciche zmagania o sukcesję po Henryku VIII, który na następcę wyznaczył swego jedynego syna, chorowitego Edwarda. Jego dwie starsze siostry, Maria i Elżbieta, ambitne, choć bardzo ostrożne, rywalizują ze sobą i każda wypatruje stosownej chwili, by sięgnąć po koronę. Pewnego dnia Hanna staje się świadkiem czegoś, czego nie powinna była zobaczyć - i zostaje wplątana w rozgrywkę, w której stawką będzie również jej życie.

W wieku 10 lat Hanna była świadkiem jak mąż ówczesnej królowej, Tomasz Seymor uwodzi i vice versa nastoletnią księżniczkę Elżbietę. Hanna zobaczyła za nim szafot i to go spotkało…

Tym razem główną bohaterką powieści pani Gregory nie jest królowa (choć też i te się pojawiają na łamach książki, ale o tym za moment), lecz postać fikcyjna- dziewczynka, potem dorosła już kobieta, Hanna, przechrzczona Żydówka, która wraz z ojcem całe swoje życie ukrywała się przed Inkwizycją, która zabiła jej matkę. A Hannie po nocach śnią się płomienie, czuje odór śmierci…Ma wyjątkowy, lecz kapryśny i rzadki dar: jasnowidzenia i przepowiadania przeszłości, tzn. Wzrok, który od sklepiku ojca zaprowadził ją na dwór królewski, do niebezpiecznych eksperymentów, które pachną zdradą stanu. Przez większość czasu chłopczyca, święty głupiec, błazen królowej. Własność króla, królowych, Roberta Dudleya i jego ojca, swojego ojca, także zaręczona z kuzynem Danielem, przysięgała wierność tym wielu osobom, co czasami było ciężko pogodzić. Ale bohaterka pragnie wolności, innego życia, nie chce stracić własnej woli i pragnień. Ponadto zadurzyła się w przystojnym Dudleyu, wikła w dworskie rozgrywki. Poznała nie tylko co, to miłość, lecz i pożądanie, przywiązanie, zdrada i zaufanie, zawsze pełna strachu, że ktoś odkryje kim jest.

Mimo, że jak napisałam, to fikcyjna postać, jest bardzo realistyczna i mocno osadzona w tamtejszych czasach. Ukazywała, jak ludzie musieli ukrywać swoją wiarę, dobrze grać swoją rolę, aby przeżyć. Często podwójna tożsamość, podwójna wiara i lojalność, Hanna zarówno służyła Dudleyoom, jak i dwóm córkom królewskim- i ich wszystkich kochała, gotowa do poświęceń, jedno drugiego nie wykluczało- to chyba największy paradoks tamtych czasów.

„Będzie dziecko, ale go nie będzie. Będzie król, ale go nie będzie. Będzie zapomniana dziewicza królowa i będzie królowa, ale nie dziewica.”

Z wydarzeń historycznych czytelnikowi zostaje pokazany dwór królowej Marii, gdzie z początku panowała atmosfera desperacji i półherezji, potem wielkiej odwagi i szczęścia i rozkwitu dworu w czasie ślubu królowej Marii z Filipem Hiszpańskim. Pisarka odeszła od bardzo negatywnego ukazania Bloody (Krwawej) Mary- raczej daje do zrozumienia, że była to królowa, która miała gorzkie życie, półwięźnia, pełnego żalu i gniewu, który musiała w sobie tłumić, potem zaś wpadła w fanatyzm wyplenienia herezji. Kochała upartą, przyrodnią siostrę Elżbietę, ale potem zastąpiła ją zapalczywa nienawiść. Elżbieta zaś pozostała łowczynią cudzych mężów, po zduszeniu pewnej rebelii boi się o życie, wszystko budziło podejrzenie, „tu nawet sny mogą się zgubić”. Ale nawet w najbardziej rozpaczliwej sytuacji nie rezygnuje ze swoich praw do tronu. Daje się zauważyć, że łatwiej jest zdobyć tron, niż go potem utrzymać- stąd Anglią wstrząsały wewnętrzne walki.

„Błazen Królowej” to nie tylko powieść historyczna o niebezpiecznych czasach tudorowskich, lecz także o (nie)zwykłym życiu jednostki, która była zmuszona do kłamstw, obłudy i szpiegostwa, aby chronić życie; o różnych odcieniach miłości, odkrywaniu własnej tożsamości, niecodziennym darze, wierze, dojrzewaniu- nie zadawaniu już pewnych pytań i nie ufaniu żadnym odpowiedziom. Jak zwykle, polecam, seria godna uwagi- znane fakty historyczne, ale inna perspektywa, nowe emocje.

„Zniknął. Nie żyje? Zaginął, rozumiesz, co chyba jest jeszcze gorsze.”

OCENA: 5,7/ 6


 

piątek, 12 lutego 2016

"Kasacja"- Remigiusz Mróz

Autor: Remigiusz Mróz

Wydawca: Czwarta Strona
Rok: 2015
Stron: 496



Manipulacje, intrygi i bezwzględny, ale też fascynujący prawniczy świat…
Syn biznesmena zostaje oskarżony o zabicie dwóch osób. Sprawa wydaje się oczywista. Potencjalny winowajca spędza bowiem 10 dni zamknięty w swoim mieszkaniu w towarzystwie ciał zamordowanych osób.
Sprawę prowadzi Joanna Chyłka, pracująca dla bezwzględnej, warszawskiej korporacji. Nieprzebierająca w środkach prawniczka, która zrobi wszystko, by odnieść zwycięstwo w batalii sądowej. Pomaga jej młody, zafascynowany przełożoną, aplikant Kordian Oryński. Czy jednak wspólnie zdołają doprowadzić sprawę do szczęśliwego finału?
Tymczasem ich klient zdaje się prowadzić własną grę, której reguły zna tylko on sam. Nie przyznaje się do winy, ale też nie zaprzecza, że jest mordercą.
Dwoje prawników zostaje wciągniętych w wir manipulacji, który sięga dalej, niż mogliby przypuszczać.

Remigiusz Mróz wciąga czytelnika do prawniczego świata

Duet: prawniczka Chyłka (która ma iście do duszy robotę) oraz aplikant Kordian Oryński ze znanej kancelarii prawniczej, mają bronić mężczyznę, który oskarżony jest o zabicie młodej dziewczyny i jej chłopaka. Już od samego początku Langer, syn biznesmena, stanowi ciężki orzech do zgryzienia: niepodatny na manipulacje, sprawia niepokojące wrażenie, robi wszystko, by sprawiać wrażenie winnego, z tym wyjątkiem, że nie zająknął się słowem na temat samego zabójstwa.

Pisarz oprócz terminów prawniczych funduje czytelnikowi dużą dawkę sarkastycznego i ironicznego humoru, dzięki czemu dialog, przepychanki słowne i opisywane sytuacje mają „tą ikrę”.

„-Zordon!
-Mam na imię Kordian.
- Zordon, Kordon, jeden pies”.

„-Masz tempo jak krzyżówka genetyczna żółwia, ze ślimakiem, Zordon.”

Bohaterowie są wyraziści: Chyłka to niekonwencjonalna prowokatorka z ciętym językiem, co daje odczuć swojego podopiecznemu Kordianowi. Oryńskiego zaś zaskakują zwyczaje, które panują w prestiżowej kancelarii- zwyczaje, których się nie spodziewał. Intrygi, manipulacje, podłe szantaże, nieczyste zagrania są na porządku dziennym, dla stołka, kariery i by ukryć niewygodne rzeczy niektórzy decydują się na wiele. Kto za tym wszystkim stoi? A polecenie dla bohaterów jest jasne: okiełznać Langera, który ma dobrowolnie przyznać się do winy. Jednak po wyroku skazującym i odrzuconej apelacji upartemu duetowi pozostaje tylko kasacja do Sądu Najwyższego. Nadzwyczajny środek odwoławczy. Wóz albo przewóz, wszystko na jedną kartę. Chyłkę i Kordiana po drodze spotkają niecodzienne trudności, groźne spotkania, będą balansować na granicy prawa, aż w końcu „podpalą świat”. A jakie będzie zakończenie sprawy Langera? Zaskoczenie, czytelniku murowane.

„Winny czy niewinny, trzeba było wykonać swoją robotę najlepiej, jak się dało.”

Podsumowując, przy lekturze „Kasacji” bawiłam się przednio. Przemyślana intryga, do końca trzymająca w napięciu, zaskakujące wydarzenia, wyraziste postacie, świat przestępstw i prawa, w którym „wszystko zależy”. Dla fanów kryminałów, thrillerów i świata prawniczego- pozycja obowiązkowa. Dajcie się zakasować.

OCENA: 5,7/ 6

Wyzwanie Polacy nie gęsi IV- kategoria 3. kryminał, którego akcja rozgrywa się w którejś ze stolic wojewódzkich
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...