poniedziałek, 29 września 2014

"Ponieważ Cię kocham"- Guillaume Musso

Autor: Guillaume Musso

Wydawca: Albatros
Rok: 2014
Stron: 304



W centrum handlowym na południu Los Angeles, wskutek nieuwagi opiekunki, znika bez śladu pięcioletnia Layla. Nikt nie żąda okupu, a prowadzone przez policję poszukiwania okazują się bezowocne. Załamani tragedią rodzice, szanowany psycholog i znakomita skrzypaczka, obwiniają się wzajemnie i rozstają. Mark dosłownie ląduje na ulicy, zaś jego żona Nicole rzuca się w wir pracy. Pięć lat później ścieżki obojga małżonków ponownie się krzyżują. Mark ratuje życie wracającej po koncercie do domu żonie, zaatakowanej przez bandytę z nożem. Niedługo potem Layla pojawiła się dokładnie w tym samym miejscu, w którym zniknęła. Co działo się z dziewczynką przez pięć lat? Gdzie i z kim była? I dlaczego wróciła? Zaskakujący powrót córki to nie jedyna niespodzianka, jaką los zgotował bohaterom..

Wszystko zaczęło się pewnej nocy, kiedy to niespodziewanie mąż Nicole ratuje ją przed bandytą. Nicole światowej sławy skrzypaczka i Mark, psycholog rozstali się po tragedii, która wydarzyła się pięć lat temu. Szczęśliwe dni odeszły na zawsze, gdy ich córka Layla zniknęła bez śladu z centrum handlowego. A życie jej rodziców się zatrzymało, każde z nich walczyło z cierpieniem po swojemu. Ona rzuciła się w wir pracy, a on stał się kloszardem, błądzącym cieniem, ukrywającym się w podziemiach miasta, pijącym by zapomnieć. Nagle nadchodzi wiadomość: dokładnie po pięciu latach ich córka się odnajduje… Mark sam (!) jedzie do niej do szpitala.

Z drugiej strony mamy też innych bohaterów: nastolatkę Eve, która kradnie torbę przyjacielowi Marka (Connorowi), by zdobyć pieniądze. Zdeterminowana, by się zemścić. A Connor, również psycholog, chce ją uratować, bo przypomina mu jego samego. Alyson zaś jest córką miliardera, która straciła kontrolę nad swoim życiem, bohaterką prasy brukowej.

„Wiele razy czuła, że dotyka dna, że nie może już upaść niżej. Ale za każdym razem uczucie to okazywało się nieprawdą. Ponieważ dno jest dużo głębiej, niż nam się wydaje.”

Mark, Alyson i Eve, winowajcy i ofiary zarazem, udręczeni mijającym czasem, wsiądą do tego samego samolotu. Ich życie ulegnie zmianie. Co będzie prawdziwym celem tej tajemniczej i magicznej podróży?

Od pierwszego słowa powieść razi prostotą, celnymi słowami, zachłannie czytałam by poznać całą historię. Po prostu niesamowita, emocjonalnie intensywna i chwytająca za serce. Dodatkowym atutem jest poznawanie wydarzeń z życia bohaterów, które były motorem kolejnych wydarzeń, zadrą, traumą, dzięki flashbackom z ich życia. Raz za razem byłam pozytywnie zaskakiwana, aż do zaskakującego oraz satysfakcjonującego zakończenia, gdzie autor dowiódł swojej nieprzeciętnej wyobraźni oraz sprawności w finalizowaniu wątków.

„Ponieważ cię kocham” to wielowymiarowa powieść, mieszcząca w sobie studium udręczonych rozpaczą rodziców; motyw zemsty za doznane krzywdy; zadająca pytania o tożsamość- kim się będzie, gdy coś się zrobi. Mówiąca o uwolnieniu się od przeszłości i sekretów, które duszą; o przeznaczeniu, o miłości i przyjaźni ponad granice. A przede wszystkim o tym, że zawsze można zacząć od nowa, odzyskać równowagę, przebaczyć, żyć dalej i być szczęśliwym. Polecam tę powieść: takich historii się nie zapomina.

„Nie należy się bać, należy zrozumieć.”

OCENA: 5,8/ 6

sobota, 27 września 2014

"W cudzym domu"- Hanna Cygler

Autor: Hanna Cygler

Wydawca: Rebis Dom Wydawniczy

Rok:2013
Stron: 336



Lata osiemdziesiąte XIX wieku. Los rzuca Joachima Hallmana (von Eistetten), Luizę Sokołowską (Roisier) i Dmitrija Szuszkina do Warszawy. Każdy z nich chce tu rozpocząć nowe życie. Tymczasem Joachim na skutek donosu zostaje osadzony w Cytadeli. Grozi mu szubienica, a w najlepszym razie wywóz na Sybir, gdyż śledztwo prowadzi specjalny wysłannik carski, radca Szuszkin. Nienawidzi on wszystkiego co polskie. Do czasu...

Akcja książki rozgrywa się w XIX wieku i koncentruje się w głównej mierze na perypetiach bohaterów: Joachima i Luizy. On, ze szlacheckiej rodziny opuszcza rodzinny dom, to samo spotyka dziewczynę (pół Polkę, pół Francuzkę), która perfidnie oszukana przez matkę co do przeszłości (która rozsypała się jak domek z kart), prawie porwana, a na dodatek zmuszana do niechcianego małżeństwa, przebiegle wprowadza w życie swój sekretny plan. Mamy także radcę Szuszkina, wysłannika cara w Polsce, który nie może się przyzwyczaić do warunków naszego kraju.

„W tym Nadwiślańskim Kraju wszystko było inaczej- nawet jedzenie, które zamiast od razu trafiać do żołądka, osadzało się między zębami.”

Okazuje się, że Luiza i Joachim kilka lat później spotykają się w domu państwa Lubeckich, gdzie Luiza jest opiekunką młodszych dzieci i przyjaciółką ich córki Rozalii, a Joachim (pod innym nazwiskiem) przyjacielem jednego z synów właścicieli domu. Dalej dużo się dzieje, dodam, że panowie spiskowali by obronić kraj przed zaborcą- co sprawiło, że Joachim wylądował w więzieniu i poznał co to farsa procesowa. A Luiza? W tym cudzym domu nie może sobie pozwolić na okazywanie emocji, w tym zawiedzionej miłości, bo jest obca. Niedomówienia i wiele nieporozumień rozdzieli bohaterów, pchnie ich do zdrady, do niewłaściwego postępowania, do krzywd, wzajemnej nienawiści i żalów.

Zapoznanie z treścią książki utrudniało jak dla mnie nieumiejętnie poprowadzone przez pisarkę skoki czasowe, niechronologiczne poznawanie faktów z życia bohaterów-zwykle mi to nie przeszkadza, bo dodaje to tajemnicy, ale tutaj bardzo mnie to irytowało. Generalnie pomysł na książkę: romans z elementami obyczajówki plus wątki sensacyjno- politycznie jest ciekawy, ale tutaj trochę „utonął” w powodzi dziwnych wydarzeń, nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, nadmuchanej akcji, które apogeum osiąga w chaotycznym zakończeniu. Historia skończyła się tu jakoś nagle, zbyt szybko, bez dobrej puenty. Rozczarować może też brak oddanego rysu historycznego- wprawdzie akcja dzieje się podczas zaborów, ale tamtejsze realia nie zostały wiernie przedstawione. Dla odmiany podobało mi się ukazanie nierzadko skomplikowanych relacji między bohaterami, ich przemiana, to jak cudze domy, a brak własnego miejsca; brak zrozumienia, miłości i w sumie bezpieczeństwa wpłynął na ich postępowanie. Także ich walka z przeciwnościami losu.

Osobiście raczej nie stanę się fanką prozy Hanny Cygler, ale może mogę ją wskazać czytelniczkom, które chcą poczytać o romansowych perypetiach bohaterów. Uprzedzam jednak, nie jest to literatura wysokich lotów, moim zdaniem zawiera w sobie trochę niedociągnięć.
OCENA: 4,3/ 6



środa, 24 września 2014

"Pani na Czachticach"- Niznansky Jozo

Autor: Niznansky Jozo

Wydawca: Książnica
Rok: 2011
Stron: 624



Elżbieta Batorówna (1560-1614) pochodziła z arystokratycznej rodziny, była panią na zamku w Czachticach, który każdy rozsądny człowiek omijał z daleka.  A to dlatego, że Batorówna wierzyła, że wieczną młodość zapewnia codzienna kąpiel w krwi wytoczonej z dziewic. Przez ponad dwadzieścia polowała na młode dziewczęta, które ginęły w jej zamku podczas strasznych tortur.

Na kanwie tego horroru, który Elżbieta Batorówna zgotowała swoim poddanym oraz marazmie ludzi, którzy mogliby przerwać ten proceder, lecz chronili się przed skandalem oparł swoją powieść Niznansky. Jednakże zawiodą się czytelnicy, którzy oczekują barwnej powieści historycznej z faktami z życia, wydawałoby się, głównej bohaterki- brakuje nawet jak dla mnie pełnego wyjaśnienia motywacji jej czynów. Pisarz wykreował tę powieść bardziej jako przygodówkę romansową, pełną walk dzielnych i dobrych (sic!) rozbójników z hajdukami złej hrabiny.

Przez książkę przewija się spora gromada bohaterów, bez pogłębionej charakterystyki niestety: Elżbieta jest pełna nienawiści i bezwzględna; szpetny łotr Ficko wykonuje jej polecenia; rozbójnicy walczą o sprawiedliwość i mszczą się za krzywdy; kilka dziewcząt omdlewa z miłości do w/w. Akcja przez większość czasu jest pełna dłużyzn, bez polotu, wręcz banalna. Dodam jeszcze, że lekkie problemy może sprawiać styl pisarski- podejrzewam, że to była stylizacja na język człowieka z gminu z tamtych lat.

Nieszczególnie przypadła mi ta pozycja do gustu. Nastawiłam się na coś zupełnie innego i przez to lektura powieści nie przyniosła mi oczekiwanej satysfakcji, a niekiedy nawet mnie nużyła. Gdyby autor ukazał pełniejszy obraz Elżbiety Batorówny, powieść byłaby o wiele wartościowsza i intrygująca. A tak niestety za bardzo nie wiem, komu mogę ją polecić. Ale jeśli ktoś jest ciekawy, to aż tak stanowczo odradzać nie będę.

OCENA: 3,5/ 6



niedziela, 21 września 2014

"Podróż do miasta świateł. Rose de Vallenord"- Małgorzata Gutowska- Adamczyk

Autor: Małgorzata Gutowska- Adamczyk

Wydawca: Nasza Księgarnia
Rok: 2013
Stron: 480

(tom II)



Rose i Nina, mimo że żyją w zupełnie innych czasach, mają bardzo podobne doświadczenia. Obie wyruszają w podróż do miasta świateł ze złamanym sercem. Obie, wbrew faktom, żywią nadzieję, że pobyt w Paryżu przyniesie ukojenie. Czy te oczekiwania się spełnią? Podążająca śladem Róży Nina pragnie wyjaśnić zagadkę serii kradzieży obrazów słynnej malarki. Na jej drodze pojawi się fascynujący i tajemniczy kolekcjoner sztuki z Argentyny. Razem spróbują się dowiedzieć, kto i dlaczego kradnie dzieła Rose de Vallenord.

Przeplatają się tutaj dwa plany czasowe: mamy dziewiętnastowieczną i współczesną Francję. Wspólnym miastem jest Paryż, gdzie każdy dzień ma posmak przygody.

Obecnie, Nina po niezrozumiałym dla niej rozstaniu z chłopakiem oraz budzącymi poczucie winy toksycznych relacjach z matką, w Paryżu rozpoczyna poszukiwania śladów Rose de Vallenord- malarki, której dzieła skradziono. Do tego ma poczucie, że ktoś ją obserwuje. A zamek Val zmienił właściciela- stał się nim pewien bogaty Argentyńczyk, Ruben. Z nim Nina przeżyje niecodzienną przygodę… Jednak mimo wszystko jakoś jej historia wydawała się banalna, słabe kreacje bohaterów.

Z kolei bardziej fascynująca wydawała mi się historia tytułowej Róży, która w 1892 roku opłakiwała śmierć kochanka, księcia Vallenorda. Zobojętniała, bez celu w życiu wydawała się nie dostrzegać obecności Serge’a, który chciał być kimś więcej niż tylko przyjacielem. Bała się ponownie spróbować malować, ale w końcu się odważyła pójść dalej. Malarstwo to dla niej „widzieć świat inaczej, wytykać ludziom ich małość, zmuszać do myślenia”, była przenikliwa w swoich portretach. Z czasem Róża przygarnia do siebie córkę przyjaciela, to w sumie przypadkowe macierzyństwo wypełniło pustkę w jej życiu. A potem pojawia się w jej życiu pewien tajemniczy mężczyzna… Róża pragnie kochać i być kochana, ale czy on jej nie zwodzi? Ciekawą postacią, która pojawiła się w jej życiu była baronowa, której gdy uroda i blask przeminął została opuszczona przez wszystkich- widać tu blichtr i ułudę paryskiego towarzystwa.

Bohaterki w pewnym sensie są podobne do siebie: niespełnione nadzieje, obie zwiódł głos serca, zostały oszukane. Róża bardziej samotna i niezrozumiana, ale odnalazła w końcu swoje szczęście, bo wcześniej zbudowała je na miałkim fundamencie. Problemy relacji z bliskimi urósł do niebotycznych rozmiarów, aż ją zdusiły obowiązki związane z rodziną, pozycją.

„Paryż nie chroni przed nieszczęściem, to szkodliwe złudzenie. Życie jest tu bujne, barwne i głośne, jednak nie brakuje również smutku, cierpienia i bólu.”

Całość oceniam pozytywnie, a to głównie za sprawą retrospektywnych wątków, bo te współczesne mnie raczej znudziły. Polecam tym, którzy chcą się zanurzyć w atmosferę Paryża, miasta świateł, prześledzić losy malarki Róży oraz poczytać o zagmatwanych relacjach międzyludzkich.

OCENA: 4,9/ 6



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...