Wydawca: MUZA S.A.
Rok: 2005
Stron: 592
Nigdy
nie interesowałam się muzyką. Ani kompozytorami. Ale czytelniczy historyczny bakcyl skłonił mnie do sięgnięcia po
„Wyznania Konstancji Mozart”. Powieść
ma formę dziennika- dla osiemnastoletniej Konstancji Weber, chorej i
osamotnionej kartki papieru stają się przyjacielem. Od roku 1780 pozwala
czytelnikowi poznać swoje życie oraz życie znanego kompozytora Wolfganga
Amadeusza Mozarta. A oto moje wrażenia po lekturze:
Poprzez
swoje zapiski Konstancja jawi się
jako bohaterka trochę romantyczna, religijna, ze zmiennymi nastrojami, czasami
rozgoryczona, bo niedoceniana. Pochodziła z rodziny o muzycznych tradycjach,
ale nie dana jej była kariera- to jej starsza siostra (notabene, która
zawładnęła na początku sercem Mozarta) została sławną śpiewaczką i przynosi
rodzinie Weber dochody. Konstancja, zaś w sekrecie darzy uczuciem kompozytora,
który zamieszkuje w ich domu jako lokator. Z czasem zaczyna on dostrzegać, tą
chorowitą i brzydką dziewczynę. Jednakże przez perfidne plotki, długo nie
otrzymywali zgody na ślub, trzymali swój związek w sekrecie, aż w końcu pobrali
się bez zgody ojca młodego Mozarta. Ale przez jego ojca i siostrę była
traktowana chłodno, jakby nie była godna noszenia ich nazwiska.
Poprzez
bohaterkę poznajemy szczegóły dotyczące
mody, zabobony medyczne tamtych lat oraz co najważniejsze postać Mozarta.
Opisany jest jego wygląd zewnętrzny (ze sławnym uchem), geniusz- dla niego
wszystko było muzyką. Wielki talent, z czasem nastąpił popyt na jego utwory.
Lekkim
urozmaiceniem były zamieszczone kodowane listy
do i od jego ojca, a także między nim, a
żoną. Ja niestety nie przepadam za formą epistolarną. Można jednak z nich
wywnioskować, że małżonkowie darzyli się uczuciem, była między nimi zażyłość,
ponieważ Mozart dzielił się z bohaterką troskami artysty. Ona wiedziała, jak
sprawić, by mąż był przy niej, mogła robić karierę, ale wolała pozycję żony.
Najbardziej irytowały mnie, a
jednocześnie odpychały dosłowne i dokładne opisy dolegliwości, które nękały
bohaterkę. Wprawdzie taki wręcz naturalistyczny styl był
zgodny z duchem epoki, ale stanowczo nie przypadł mi do gustu.
Mimo
ciekawej postaci Mozarta, jakoś nie czuję się usatysfakcjonowana lekturą. Przez większość czasu nużąca fabuła,
sprawiła, że powieści nie określę jako fascynującej. Czegoś tutaj brakuje: magii, większych emocji, przez się trochę się
męczyłam czytając tę książkę. Wprawdzie są dramaty zwykłych ludzi- np.
Mozartowie tracą kolejne dzieci oprócz dwóch synów, mają kłopoty finansowe,
liczne przeprowadzki, ale narracja ze strony Konstancji chyba odbiera temu tego
„coś” co powinna mieć lektura, by przyciągała czytelnika. Bardziej brzmi to jak
narzekania, złośliwości i lamenty.
„Wyznania
Konstancji Mozart” to propozycja dla
sympatyków historycznych powieści biograficznych, którzy potrafią docenić pracę
archiwalną autorów- tutaj znajdą obszerne przypisu z tyłu książki. Jest także
druga część opisująca losy bohaterki, po śmierci Mozarta, ja jednakże po nią
osobiście nie sięgnę.
OCENA:
4- /6
Nie lubię ani biografii, ani powieści historycznych, dlatego z wiadomych względów nie skuszę się na powyższą pozycje tym bardziej, że widzę po twojej recenzji, iż szału wielkiego nie ma.
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie, tym razem szału nie było.
UsuńNa początku byłam pewna, że przeczytam, ale pod koniec zaczęłam się wahać. Bardzo lubię powieści historyczne a i okres, w którym żył Mozart mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńCiekawy blog, będę wpadać częściej :)
Moda i zabobony medyczne tamtych lat, to może być ciekawe.
OdpowiedzUsuńZe względu na moją słabość do biografii przeczytałabym tą książkę.
OdpowiedzUsuńMoże mimo wszystko po nią sięgnę...
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się zabiorę za tą książkę. Tymczasem zapisuję tytuł.
OdpowiedzUsuńHm, nie wiem czy sposób narracji (i te wszystkie dokładne opisy dolegliwości;) przypadnie mi do gustu. Nie jestem też bardzo zainteresowana postacią Mozarta. A z drugiej strony, chętnie poczytałabym o tym, jak rozwijał się związek jego i Konstancji.
OdpowiedzUsuń