Wydawca: Prószyński
Rok: 2011
Stron: 304
Pora
na kryminał na naszym podwórku!
Maciej
Bartnik, rozwiedziony policjant, dostaje do rozwiązania sprawę śmierci
nieznanego kloszarda na posesji znajomego z liceum. („Nie miał domu, był całkiem sam, nikt nie wie, dlaczego musiał umrzeć
w taki sposób… Pewnej burzowej nocy, na jednym z krakowskich osiedli, od
silnego uderzenia w głowę, ginie mężczyzna. Nie ma przy sobie dokumentów, ale
wszystko wskazuje na to, że był ubogim i bezdomnym alkoholikiem”). Gdy
przypadkowo w księgarni po dwunastu latach spotyka swoją emerytowaną
nauczycielkę polonistyki, profesor Rudzką, duet ten tworzy oryginalną parę- mistrza i adepta. Zostaje włączona w śledztwo,
ponieważ wiele wie o swoich byłych uczniach, którzy mogą być zamieszani w to
morderstwo. Ich rozmowy przynoszą efekty. Dla mnie trochę trąciła sztucznością
scena spotkania powyższych bohaterów i to, że od razu Bartnik opowiada Rudzkiej
o śledztwie. Mało wiarygodne.
„Chciał tylko powiedzieć samemu
sobie, że nie przeszedł obojętnie wobec z ka, któremu mógł zaradzić.”
Bartnik
koncentruje swoje śledztwo na ofierze: jego tożsamości, przeszłości, od
świadków zdobywa wiele informacji, ale nie może dojść do osoby zabójcy. Nieraz
on słyszał, że przypisuje ludziom zbyt skomplikowane motywy działania, ale nie
uznaje on najprostszych rozwiązań. I może stąd udało mu się rozwiązać tę
sprawę.
Co
do zakończenia: mogło potoczyć się w
innym kierunku (co do osoby mordercy i jego złapania), stając się ukoronowaniem
tejże historii, a tak to pozostawiło u mnie mieszane wrażenia. Wrażenia, że
Bartnik w sumie przypadkowo rozwiązał sprawę, a pewne działania były
niepotrzebne.
Miłośnikom
polskich kryminałów ze stonowaną akcją
proponuję zapoznać się z powyższą pozycją. Kryminał ze średniej półki, bardziej
klasyczny niż nowoczesny, ale
napisany sprawnie, o ludzkiej tragedii- taki jest debiut Zofii Małopolskiej
„Morderstwo tuż za rogiem.”
OCENA:
4,4/ 6
Lubię kryminały, lecz ten mnie nie zaciekawił na tyle by po niego sięgnąć.
OdpowiedzUsuńMyślę, że skoro debiut można mieć nadzieję na lepszą lekturę w przyszłości... Może przeczytam...
OdpowiedzUsuńCzytałam już dwa kryminały z tej serii m. in ,,Pismak'' oraz ,,W imię zasad'', ale szczerze powiedziawszy jakoś mnie nie powaliły na kolana. Jednak wolę innego typu kryminały.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze coś z tej serii mam zamiar przeczytać ( "W imię zasad"), może nie są rewelacyjne, ale też nie są złe.
UsuńNie przeczę, że są złe. Po prostu tak już mam, że wolę bardziej współczesne kryminały.
UsuńSama nie wiem. Nie jestem przekonana, kryminał ze średniej półki średnio mnie przekonuje.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale mimo tej średniej półki, chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńLubie kryminały i ostatnio częściej sięgam po nie, ale do tego jakoś nie jestem przekonana.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam z ciekawości, choć dla mnie królową kryminału jest Joanna Chmielewska.
OdpowiedzUsuńNie lubię polskich kryminałów :) jak dla mnie nie mają tego magicznego 'czegoś' :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Ta pozycja to nie stanie się moim priorytetem, ale kiedys w wolnej chwili, gdy wyczytam swoje stosika, kto wie.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, cała ta intryga wygląda na grubymi nićmi szytą, szkoda czasu.
OdpowiedzUsuń