Wydawca: Prószyński Media
Rok: 2011
Stron: 694
W ich domu są zasady.
„Opiekuj się bratem, masz tylko jednego”.
Jacob
to osiemnastolatek z zespołem Aspergera,
łagodną formą autyzmu, „gdzie jestem, gdy
mnie nie ma”. Świat, w którym żyje jest dosłowny, wyłącznie czarno-biały.
Miewa ataki (stereotypia- trzepotanie rękami), gdy są odstępstwa od codziennej,
rygorystycznej rutyny. Nie rozumie sygnałów społecznych, które dla innych są
oczywiste, najbardziej brakuje mu empatii, stąd jego izolacja od rówieśników.
Jego obsesją jest kryminalistyka, badanie miejsc zbrodni. Jacob wierzy w
zasady, wierzy w prawdę, ale czy ona się sprawdzi?
„Życie aspergerowca jest jak radio
przez całą dobę rozkręcone na maksymalną głośność.”
„Gdy policja znajduje zwłoki jego
instruktorki umiejętności społecznych, Jacob sam staje się obiektem
zainteresowania detektywów. Wszystkie charakterystyczne cechy zespołu Aspergera
w oczach policjantów mogą być równoznaczne z przyznaniem się do winy. Jacob
niespodziewanie zostaje oskarżony o morderstwo.”
Emma,
matka Jacoba zarabia na życie pisząc porady do czasopisma- jest w tym jakaś
hipokryzja (to nawet jej słowa), bo sama ma niepoukładane życie. Wie, że nie ma
supermatek. Nauczyła się radzić sobie z chorobą syna, która rzutuje na całą
rodzinę. Musi być silna, aby Jacob mógł być słaby.
„Czasami mam wrażenie, że serce
człowieka to nie więcej niż zwyczajna półka, którą można obciążyć tylko do
pewnego stopnia, bo w końcu coś musi z niej spaść i będzie trzeba pozbierać
roztrzaskane szczątki.”
W
pewnym momencie musi wybrać między pragnieniem serca, a obowiązkiem. Potem zaś
mierzy się z poczuciem bezsilności i zakazanymi myślami, że może on to zrobił,
na przekór temu, że matka zawsze powinna wierzyć w swoje dziecko. Można
podziwiać ją za bezgraniczną miłość i poświęcenie, bo nie zamieniłaby Jacoba na
innego chłopca, bo mimo, że ciężkie chwile dają w kość, ale chwil szczęścia
między nimi nie oddałaby za żadne skarby. Daje siebie synowi całą, każdego
dnia.
Theo
to również syn Emmy, który robi za starszego brata Jacoba, mimo, że nim nie
jest. Jest w nim pewna gorycz, że zawsze musi ustępować bratu. Zdaje sobie
sprawę, że życie bez Jacoba byłoby może i prostsze, ale nie może o tym myśleć.
Ma świadomość, że będzie musiał zaopiekować się bratem w przyszłości. Zamiast
tego, ucieka od swojego domu, włamując się do obcych i kradnąc rzeczy tamtych.
Gdy Jacob zostaje aresztowany przez policję, Theo będzie musiał sobie poradzić
z poczuciem winy, a zarazem ulgi, balastem niewypowiedzianych słów, przeczucia,
że to jest karmiczna zapłata za jego złe uczynki i myśli.
Rich
to policjant, który czasami zjawia się za późno. Wbrew sobie ma wyrzuty
sumienie i dozę współczucia dla zatrzymanego chłopca, ale w tej sprawie „nie ma
przyjaciół”, a zaufanie można zawieść dla dobra śledztwa. Oliver natomiast jest
adwokatem, który nie zna się na prawie karnym. Ot, zwykły i niepozorny
człowiek, ale gotów na wiele.
Przejmująca
powieść, ale nie tak mocno, jak inne autorki, gdzie emocje wręcz ściskają za
gardło. Choć są sceny, które potrafią silnie wzruszyć, jak spotkanie Emmy i
Jacoba w areszcie. Tę powieść do czasu aresztowania Jacoba da się czytać
spokojnie. Dogłębnie i szczegółowo
ukazane zostało jak wygląda życie aspergerowca poprzez scenki z ich życia, zarówno
teraźniejsze, jak i przeszłe- to nie powieść o chorobie, lecz życiu z nią.
Bo Jacob „nie jest chory na autyzm. Po
prostu ma autyzm, tak samo jak ma brązowe włosy.” Dla mnie chyba
najciekawsza była właśnie narracja Jacoba, taka szczera do bólu, zarazem
beznamiętna, ale wywołująca emocje. Naszła mnie myśl, że czasem „jego” świat ma
więcej sensu, niż nasz. Często pytamy innych „co słychać”, ale czekamy na
gładki frazes, który nie zepsuje nam dnia. A Jacob szczerze mówi, że inni go
nie interesują.
Po
kilku powieściach Picoult rozpoznaję jej styl: prezentowanie różnych punktów
widzenia, flasbacki, które mówią czasem więcej o bohaterach, niż słowa z ich
ust, czy też rozprawa sądowa oraz profesjonalne przygotowanie do poruszanej
tematyki. I tutaj ich nie zabraknie.
Co da nam lektura „W naszym domu”?
Przede wszystkim zmusza do myślenia, przyglądania się wszystkiemu z różnych
punktów widzenia dzięki bohaterom z psychologiczną głębią, o których inaczej by
się nie pomyślało. Daje obraz trudnego macierzyństwa i tego, że dziecko „kocha się za to kim jest i że nigdy nie
przestaje być moje”. Porusza ważne kwestie społeczne, ucząc współczucia i
zrozumienia dla ludzi poza nawiasem „normalności”. Polecam każdemu, bez
wyjątku.
OCENA:
5,5/ 6
Lubię twórczość Jodi Picoult i powyższą książkę akurat mam, chociaż jeszcze nie znalazłam czasu aby ją przeczytać. Niemniej jednak postaram się czym prędzej zabrać za tę powieść, bo widzę po twojej recenzji iż naprawdę warto.
OdpowiedzUsuńNie znam książek tej autorki, ale czuję, że powoli dojrzewam do jej prozy...
OdpowiedzUsuńPróbowałam się zmierzyć z jakąś książką pani Picoult, ale nie dałam rady. Kompletnie nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńA jaką czytałaś? Mnie wyjątkowo "nie podeszła" W Imię miłości, a tak pozostałe wspominam bardzo dobrze.
UsuńTa Picoult jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta recenzja, więc pewnie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo cenię sobie prozę tej autorki. Muszę koniecznie przeczytać tę powieść.
OdpowiedzUsuńWypożyczyłam książkę tej autorki i od pierwszych stron polubiłam tę powieść :>
OdpowiedzUsuńCieszę się :) A czytałaś jej inne powieści?
UsuńZapowiada się wartościowa lektura, a takie zawsze warto czytać :)
OdpowiedzUsuńPo książkę tej autorki będę musiała na pewno sięgnąć.
OdpowiedzUsuńKsiążka, która wzrusza i emocjonalnie rozbraja, to smaczny kąsek dla czytelnika. Muszę ją koniecznie przeczytać!
OdpowiedzUsuńPisarka wydaje się mieć widzę na każdy temat. Ja jeszcze żadnej jej powieści nie czytałam, choć oczywiście mam w planach!
OdpowiedzUsuńTej książki Picoult jeszcze nie czytałam, ale bardzo lubię autorkę, więc na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńLubię książki Picoult i mam w planach wszystkie skolekcjonować. I choć niekiedy trąci schematem, wiem, że pisze dobrze. "W naszym domu" nie miałam jeszcze okazji czytać, ale po Twoim tekście muszę to koniecznie nadrobić. Szybciej, niż miałam to w planach.
OdpowiedzUsuńCenię sobie twórczość Picoult i czytam wszystkie jej książki. Tę mam już za sobą i wspominam ją bardzo dobrze. Świetnie nakreślony bohater, ze znawstwem i wrażliwością.
OdpowiedzUsuń