poniedziałek, 14 lipca 2014

"Dom nad rozlewiskiem"- Małgorzata Kalicińska

Autor: Małgorzata Kalicińska

Wydawca: Zysk i S-ka
Rok: 2006
Stron: 496



Małgorzaty „byłe” życie to Warszawa. Praca- walka, by robić kasę, gdzie się dostroiła do norm wyścigu szczurów. A w domu konflikty z mężem, kłótnie i brak wspólnych tematów. Pierwszym katalizatorem zmian jest romans z Grzesiem, który dał jej wiarę w siebie. Drugim czynnikiem była dymisja z pracy, jako że Małgosia była już „za stara”. Bohaterka zdaje sobie sprawę, że żyła w bałaganie i zakłamaniu. Przyszła pora na uporządkowanie życia, najpierw trzeba zacząć od uczuć i odpowiedzi na pytanie: dlaczego w jej życiu nie było matki?

I tu sumie zaczyna się właściwa historia o domie i jego domownikach nad rozlewiskiem. Małgosia telefonuje do matki i jedzie do niej na mazurską wieś. Uczy się rozmowy z nią, dowiedziała się dlaczego jej nie było w życiu córki. Jak dla mnie szybko jej wybaczyła, zbyt łatwo. Hop i już się dogadują, są sobie potrzebne, mimo, że tyle lat się nie znały. A Basia, jej mama, „nie moralizuje jak stara baba, nie wałkuje tematów w nieskończoność”, taki milutki Gnom, stoicka, mądra, tylko kiedyś poszła za głosem serca i zostawiła dziecko. Jakoś naciągane.

Wyautowana Małgosia szuka swojego miejsca na ziemi. I znajduje swoje korzenie i buduje życie na nowo. „To nowe miejsce w moim życiu, a czuję się tak, jakbym wracała po latach na stare śmieci.” Z czasem pojawiają się pewne plany agroturystyczne co do tego miejsca- marzy o pensjonacie.

Oczywiście mamy życie na wsi: problemy mieszkańców, ich radości, smutki, czasem też tragedie. Spodobała mi się Elwira z ciętym językiem, „inna” Kaśka, a reszta jakoś (oprócz Małgośki i jej rodziny) nie zapada w pamięć. Autorka dużo miejsca poświęca gotowaniu i opisom potraw, codziennym czynnościom. Tam nie ma pojęcie „niemodne”, plecie się co stare i nowe. Inny rytm życia, cisza, spokój, nieśpieszne rozmowy, swojski klimat. Bo szczęście to rodzinny dom, akceptacja siebie, rozmowa z bliskimi, podzielenie się czymkolwiek. Plusem są opisy przyrody Mazur, które sprawiają, że chcemy być w takim miejscu.

Takie pozytywne historie poprawiają nastrój, ale mam kilka zastrzeżeń, które przemawiają na niekorzyść powieści. Po pierwsze: rozwlekłość i czasami wodolejstwo- słowa, które nic nie znaczą i nie wnoszą, a tylko nudzą. Druga rzecz: mało wiarygodna kreacja psychologiczna Małgosi. Wikła się w romanse, mimo, że szuka miłości, nie obchodzi jej mąż (który a propos ma długoletni romans), ucieka na wieś zostawiając jego i córkę. Kolejna rzecz to coraz bardziej widoczna obecność alkoholu, „wszyscy piją”, ktoś jest alkoholikiem (w sensie choroby), ale nic to nie zmienia.

Odhaczam więc "Dom nad rozlewiskiem" jako przeczytany - przekonałam się na własnej skórze, jaka to lektura. Bez wątpienia napawająca optymizmem historia, że w każdym momencie można zacząć od nowa, znajdując swoje miejsce na ziemi. Pisarka przedstawiła nam mazurską wieś, jako wyidealizowane i uproszczone miejsce, ale z ciepłym klimatem. Gdy nie będziemy szukać psychologicznej wiarygodności głównej bohaterki i logiki w jej postępowaniu, powieść może stać się przyjemnie odprężająca.

OCENA: 4-/6


12 komentarzy:

  1. Miałam w planach całą serię nad rozlewiskiem. Brzmi tak sielankowo i jestem świadoma, że sporo tam lania wody. Ale mimo to, że niezbyt Ci się ta powieść spodobała, ma kilka wad, ja nadal mam chęć przeczytać i upewnić się, czy warto. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do tej pory czytałam same pozytywne recenzje tej książki więc trochę mnie zaskoczyłaś. Muszę ją przeczytać i przekonać się jak sama ją odbiorę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem fanką takich historii, zwłaszcza że to wodolejstwo nie należy do rzadkości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę w formie ebooka i kiedyś zapewne się za nią zabiorę, ale jeszcze nie teraz, bowiem mam inne priorytety czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja właśnie parę dni temu zaczęłam czytać i póki co nie jest źle, ot wakacyjne odprężenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do tej pory przeczytałam 3 książki tej autorki. Wszystkie miło wspominam ;) A ocenianą przez Ciebie poszukam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie dałam rady przeczytać książki. Nie mogłam wczuć się w bohaterkę, cały czas coś mnie w tej lekturze uwierało...

    OdpowiedzUsuń
  8. Po "Lilce" mam apetyt na wszystkie książki tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam zamiar przeczytać, ale chwilowo mam bardzo dobrze zapisany w pamięci serial :> Choć z tego co mi mama mówiła to się różni :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale po tę pozycje raczej nie sięgnę na początek. Może prędzej po "Lilkę"? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Próbowałam kiedyś przebrnąć przez tę książkę, ale nie dałam rady ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. kupiłam ją babci i ona była zachwycona, mnie osobiście nie ciąganie do niej, po prostu to nie moje klimaty;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...