Wydawca: Zysk i S-ka
Rok: 2006
Stron: 496
Małgorzaty „byłe” życie to Warszawa.
Praca- walka, by robić kasę, gdzie się dostroiła do norm wyścigu szczurów. A w
domu konflikty z mężem, kłótnie i brak wspólnych tematów. Pierwszym
katalizatorem zmian jest romans z Grzesiem, który dał jej wiarę w siebie.
Drugim czynnikiem była dymisja z pracy, jako że Małgosia była już „za stara”.
Bohaterka zdaje sobie sprawę, że żyła w bałaganie i zakłamaniu. Przyszła pora
na uporządkowanie życia, najpierw trzeba zacząć od uczuć i odpowiedzi na
pytanie: dlaczego w jej życiu nie było matki?
I
tu sumie zaczyna się właściwa historia o domie i jego domownikach nad
rozlewiskiem. Małgosia telefonuje do matki i jedzie do niej na mazurską wieś. Uczy się rozmowy z nią,
dowiedziała się dlaczego jej nie było w życiu córki. Jak dla mnie szybko jej
wybaczyła, zbyt łatwo. Hop i już się dogadują, są sobie potrzebne, mimo, że
tyle lat się nie znały. A Basia, jej mama, „nie
moralizuje jak stara baba, nie wałkuje tematów w nieskończoność”, taki
milutki Gnom, stoicka, mądra, tylko kiedyś poszła za głosem serca i zostawiła
dziecko. Jakoś naciągane.
Wyautowana
Małgosia szuka swojego miejsca na ziemi. I
znajduje swoje korzenie i buduje życie na nowo. „To nowe miejsce w moim życiu, a czuję się tak, jakbym wracała po
latach na stare śmieci.” Z czasem pojawiają się pewne plany agroturystyczne
co do tego miejsca- marzy o pensjonacie.
Oczywiście
mamy życie na wsi: problemy
mieszkańców, ich radości, smutki, czasem też tragedie. Spodobała mi się Elwira
z ciętym językiem, „inna” Kaśka, a reszta jakoś (oprócz Małgośki i jej rodziny)
nie zapada w pamięć. Autorka dużo miejsca poświęca gotowaniu i opisom potraw, codziennym czynnościom. Tam nie ma
pojęcie „niemodne”, plecie się co stare i nowe. Inny rytm życia, cisza, spokój,
nieśpieszne rozmowy, swojski klimat. Bo szczęście to rodzinny dom, akceptacja
siebie, rozmowa z bliskimi, podzielenie się czymkolwiek. Plusem są opisy
przyrody Mazur, które sprawiają, że chcemy być w takim miejscu.
Takie
pozytywne historie poprawiają nastrój, ale mam kilka zastrzeżeń, które przemawiają na niekorzyść powieści. Po pierwsze:
rozwlekłość i czasami wodolejstwo- słowa, które nic nie znaczą i nie wnoszą, a
tylko nudzą. Druga rzecz: mało wiarygodna
kreacja psychologiczna Małgosi. Wikła się w romanse, mimo, że szuka
miłości, nie obchodzi jej mąż (który a propos ma długoletni romans), ucieka na
wieś zostawiając jego i córkę. Kolejna rzecz to coraz bardziej widoczna
obecność alkoholu, „wszyscy piją”, ktoś jest alkoholikiem (w sensie choroby),
ale nic to nie zmienia.
Odhaczam
więc "Dom nad rozlewiskiem" jako przeczytany - przekonałam się na
własnej skórze, jaka to lektura. Bez wątpienia napawająca optymizmem historia,
że w każdym momencie można zacząć od nowa, znajdując swoje miejsce na ziemi.
Pisarka przedstawiła nam mazurską wieś, jako wyidealizowane i uproszczone
miejsce, ale z ciepłym klimatem. Gdy nie będziemy szukać psychologicznej
wiarygodności głównej bohaterki i logiki w jej postępowaniu, powieść może stać
się przyjemnie odprężająca.
OCENA:
4-/6
Miałam w planach całą serię nad rozlewiskiem. Brzmi tak sielankowo i jestem świadoma, że sporo tam lania wody. Ale mimo to, że niezbyt Ci się ta powieść spodobała, ma kilka wad, ja nadal mam chęć przeczytać i upewnić się, czy warto. :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory czytałam same pozytywne recenzje tej książki więc trochę mnie zaskoczyłaś. Muszę ją przeczytać i przekonać się jak sama ją odbiorę.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką takich historii, zwłaszcza że to wodolejstwo nie należy do rzadkości.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w formie ebooka i kiedyś zapewne się za nią zabiorę, ale jeszcze nie teraz, bowiem mam inne priorytety czytelnicze.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie parę dni temu zaczęłam czytać i póki co nie jest źle, ot wakacyjne odprężenie :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytałam 3 książki tej autorki. Wszystkie miło wspominam ;) A ocenianą przez Ciebie poszukam...
OdpowiedzUsuńNie dałam rady przeczytać książki. Nie mogłam wczuć się w bohaterkę, cały czas coś mnie w tej lekturze uwierało...
OdpowiedzUsuńPo "Lilce" mam apetyt na wszystkie książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać, ale chwilowo mam bardzo dobrze zapisany w pamięci serial :> Choć z tego co mi mama mówiła to się różni :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale po tę pozycje raczej nie sięgnę na początek. Może prędzej po "Lilkę"? :)
OdpowiedzUsuńPróbowałam kiedyś przebrnąć przez tę książkę, ale nie dałam rady ;)
OdpowiedzUsuńkupiłam ją babci i ona była zachwycona, mnie osobiście nie ciąganie do niej, po prostu to nie moje klimaty;)
OdpowiedzUsuń