W międzyczasie w Polsce w roku 1500 książę Zygmunt Jagiellończyk jako 34-letni kawaler jest nikim. Piąty syn króla, tak blisko korony, bez ziemi. Marzy o zasługach, doprowadzeniu kraju do świetności i poszerzenia jego terytorium, a dopiero potem chce myśleć o ożenku.
Wady tej powieści? Zbyt rozległa, za długi środek i w sumie więcej miejsca pisarka poświęciła Zygmuntowi niż Bonie (w kontekście tytułu książki wypada inaczej).
W części drugiej Bona jest już żoną króla Zygmunta.
„Ona. Bona Sforza. Po prostu jest. Wie, że czasem samo istnienie to naprawdę bardzo wiele.”
Bonie mija początkowy zachwyt nad Polską, boi się o bezpieczeństwo króla w walce z Zakonem Krzyżackim. A Zygmunt czuje się odsunięty na margines, bo podczas jego nieobecności Bona wprowadziła własne rządy. Bo ona marzy o władzy w Mediolanie, walczy by uznano ją za władczynię, nie tylko żonę króla. Dumna i bardzo pewna siebie.
Nawet ciekawa proza historyczna.
OCENA 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz