niedziela, 6 września 2015

"Tajemnica Filomeny"- Martin Sixsmith

Autor: Martin Sixsmith

Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok: 2014
Stron: 504



Irlandia, rok 1952. Nastoletnia Filomena Lee zachodzi w przypadkową ciążę, rodzina wysyła ją do klasztoru w miejscowości Roscrea, w hrabstwie Limerick, do miejsca gdzie zakonnice „opiekują się upadłymi kobietami”. Kiedy chłopiec, którego urodziła, kończy trzy lata, zostaje odebrany matce, „sprzedany” przez zakonnice do adopcji amerykańskiej rodzinie i wywieziony z Irlandii. Zmuszona do formalnego zrzeczenia się wszelkich praw do dziecka, nigdy więcej go nie zobaczyła, kolejne pięćdziesiąt lat spędziła na poszukiwaniach. Przez te wszystkie lata nie miała pojęcia, że i syn szukał jej przez całe swoje życie.
Michael – jak nazwali go przybrani rodzice – Hess wyrósł na jednego z najlepszych waszyngtońskich prawników. Zajmował wysokie stanowisko w strukturach Partii Republikańskiej za czasów administracji George’a Busha Seniora. Ale syn Filomeny miał pewną tajemnicę: był gejem. Waszyngton w latach osiemdziesiątych nie należał do miejsc gdzie można było otwarcie i z dumą mówić o swojej odmiennej orientacji seksualnej. Kiedy zachorował na AIDS, starał się to ukryć tak długo, jak to było możliwe. Wiedząc, że zostało mu niewiele czasu, powrócił do Irlandii, by błagać zakonnice o pomoc w odnalezieniu matki, którą pragnął zobaczyć przed śmiercią. Odmówiły.

Tytułową tajemnicą Filomeny jest urodzenie nieślubnego syna w klasztorze, jednakże może to być trochę mylące dla czytelnika. Ta powieść koncentruje się raczej bowiem na poszukiwaniu: własnej tożsamości, utraconego syna, rodzonej matki, niż na tajemnicach i sekretach, chociaż też one są w minimalnym stopniu obecne.

Filomena przeżyła ciężkie chwile w klasztorze- odizolowana od społeczeństwa, w milczeniu i smutku pracowała ponad siły, a matka przełożona grzmiała o jej grzechu i pokucie. Kościół wprawdzie dbał o zagubione dusze, ale nie wzdragał się przy tym przed zarabianiem pieniędzy. A zarabiał na nielegalnej, kontrowersyjnej adopcji dzieci

Filomena chciała opiekować się synem. Zmuszono ją jednak do zrzeczenia się praw rodzicielskim i zabrano dziecko do amerykańskiej rodziny. Chłopiec pod nowym imieniem Mike, musiał się dostosować do nowej rodziny, obcych ludzi i przedmiotów, stracił prawie wszystko co znał. Ma jednak ukochaną „siostrę”, córeczkę innej dziewczyny z klasztoru, wobec której był bardzo opiekuńczy.

Prawie większość fabuły koncentruje się właśnie na tym chłopcu- na jego życiu. A jaki on jest? Jako dziecko za grzeczny i posłuszny, każdego chciał zadowolić, miał w sobie głęboko zakorzeniony lęk przed odesłaniem i porzuceniem- bo nie znał prawdy, dlaczego własna matka go oddała innym. To zdarzenie z dzieciństwa, wręcz trauma, będzie rzutować na całe jego dorosłe życie. Czuł przymus prowokowania odrzucenia, jego związki rozpadały się, nie potrafił się otworzyć przed innymi. Po latach wstrzemięźliwości wyzwolił się, uległ pokusom i szemranym transakcjom… I to stało się dla niego wyrokiem.

„Mike znalazł się twarzą w twarz z chłopcem, którego znał i nie znał, w miejscu, które pamiętał i nie pamiętał, które tak bardzo i od dawna pragnął odnaleźć.”

W końcu zdaje sobie sprawę, że musi wrócić do początku, odnaleźć matkę, wyjaśnić co się stało przed laty, wyrwać się z zaklętego kręgu bólu. Natrafił jednak na nieprzebyty mur milczenia.

Historia Mike i Filomeny wciąga, w pewnym stopniu trafia do serca, lecz mam wrażenie zbyt oszczędnego stylu, opisywania emocji, trochę miejscami beznamiętności. Liczyłam, że autor więcej miejsca poświęci Filomenie, jej poszukiwaniu syna, poczuciu miłości i straty przez lata- w tym aspekcie poczułam się zawiedziona. Jednak co pozytywnego: lektura skłania do zastanowienia, jak jedno zdarzenie można zdominować przyszłe życie. Nasuwa się pytanie: czy Mike byłby kimś innym, gdyby znał prawdę o swojej matce lub gdyby nie adoptowałaby go amerykańska rodzina? Czy zostałby politykiem, błyskotliwym prawnikiem, gejem, uzależnionym od poczucia winy i wstydu?

 „Muszę się dowiedzieć, kim jestem, zanim przestanę istnieć.”

„Tajemnica Filomeny” to historia człowieka, który nie przestał całe życie być sierotą, próbował zbudować i odnaleźć własną tożsamość, pogubił się, ale też i częściowo odnalazł. To powieść prawdziwa- polecam sympatykom takich historii.

OCENA: 4,7/ 6


12 komentarzy:

  1. Jakoś fabuła książki nie wzbudziła mojego zainteresowania, więc jednak odpuszczę ją sobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie tytuł tej książki był bardzo mylący, ale ogólnie oceniam ją na dobry z plusem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda że nie jest to opowieść spełniająca wszystkie oczekiwania, bo fabuła generalnie wydaje mi się ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Planuję obejrzeć film, a potem zobaczę, czy przeczytam książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki nie czytałam, ale oglądałam film i polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie czuję by było to książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie czytałam, ale na liście jest, co daje szansę, że jednak się z nią zapoznam ;) Tylko nie wiem kiedy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wciąż pamiętam jak zaczytywałam się w niej, wracając autobusem ze studiów;) Były emocje!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam w planach tę powieść i już się cieszę, że narracja jest taka oszczędna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurczę mam tę książkę na czytniku już od tak dawna i jeszcze jej nie czytałam :(

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...