Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2016
Stron: 912
Królewska heretyczka” to
współczesne spojrzenie na biografię królowej Elżbiety I Wielkiej nazywanej
królową-dziewicą, a jednocześnie powieść przygodowa, przedstawiająca barwne
życie elżbietańskiej Anglii. Ukazuje dojrzewanie królowej do samodzielnych rządów
i meandry jej legendarnej już miłości do lorda Dudleya.
Rok 1560 i Londyn z jego pałacami, rezydencjami, ciemnymi zaułkami podejrzanych dzielnic, gospodami i karczmami.
Elżbieta Tudor, córka Henryka VIII i jego drugiej żony Anny Boleyn, została królową Anglii. Wraz z nią do władzy doszli jej stronnicy, w tym przystojny lord Robert Dudley. Akcja powieści obejmuje pierwsze dziesięciolecie rządów Elżbiety. Czy jednak Elżbiety? W szesnastowiecznym świecie mężczyzn nie ma miejsca dla kobiet nawet tak inteligentnych i wykształconych jak ostatnia z Tudorów.
Tajemniczy aktor i autor sztuki o Elżbiecie, Filip Sierota, wkrada się w łaski zarówno monarchini, jak i jej faworyta. Z czasem coraz wyraźniej widać, że jego intencje nie są czyste. Kim więc jest i co planuje?
Rok 1560 i Londyn z jego pałacami, rezydencjami, ciemnymi zaułkami podejrzanych dzielnic, gospodami i karczmami.
Elżbieta Tudor, córka Henryka VIII i jego drugiej żony Anny Boleyn, została królową Anglii. Wraz z nią do władzy doszli jej stronnicy, w tym przystojny lord Robert Dudley. Akcja powieści obejmuje pierwsze dziesięciolecie rządów Elżbiety. Czy jednak Elżbiety? W szesnastowiecznym świecie mężczyzn nie ma miejsca dla kobiet nawet tak inteligentnych i wykształconych jak ostatnia z Tudorów.
Tajemniczy aktor i autor sztuki o Elżbiecie, Filip Sierota, wkrada się w łaski zarówno monarchini, jak i jej faworyta. Z czasem coraz wyraźniej widać, że jego intencje nie są czyste. Kim więc jest i co planuje?
„Królewska heretyczka” to bardzo obszerna, bo ponad dziewięćset stronnicowa, fabularyzowana
biografia królowej Elżbiety, ostatniej przedstawicielki Tudorów. Bardzo lubię czytać powieści historyczne
osadzone w czasach XVI- wiecznej Anglii, niestety ten tytuł pod wieloma
względami mnie rozczarował.
O ile początek
powieści intryguje: czy Elżbieta może i chce rozwiązać małżeństwo Roberta Dudleya,
jest w nim układzie, że faworyzuje żonatego poddanego. Dopiero objęła rządy,
ludzie patrzą jej na ręce. Poza tym nie chce być żoną i rodzić dzieci, „Nie na to czekała”. Ponadto na dwór
trafia wstrząsająca wiadomość: żona
lorda Dudleya umarła, w wypadku albo ktoś jej „pomógł”. To śmierć nie w porę,
będzie śledztwo, podejrzanym jest sam Robert. On czuje się z kolei winnym, ale
dwór i królowa go oszałamiali, miał szansę dostać się na sam szczyt i
zapomnieć, że w lochach Tower życie stracili jego ojciec i brat.
Jednak kolejne strony tej powieści
zaczynają nużyć: Elżbieta zatraca się
w miłości do przystojnego dworzanina Roberta Dudleya, ciągle czytamy o tych
samych rozterkach miłosnych, zabawach w kotka i myszkę, przez wiele lat to
samo, ciągle powtarzane na kilkuset stronach. Chce i nie chce być jego żoną, zmienia
zdanie, obraża się, wykłóca z radą, chodzi nadąsana, żongluje swoją ręką w
nieskończoność.
Ciekawiła mnie fikcyjna postać tajemniczego aktora,
Phillipa Sieroty, który ciągle kłamie i ukrywa swoją przeszłość, jednak i tutaj
z żalem muszę przyznać, że jego kreacja z czasem robi się nijaka. Z kolei Elżbieta
zdaje się być wybuchową, humorzastą pannicą, jest w niej samotność i uczucie
niezrozumienia przez radę i otoczenie, ale jakoś to ginie w całości.
„Chcecie mnie ująć w ramy, które znacie.
A ja jestem inna.”
Mam zastrzeżenia także co do stylu powieści: język bohaterów jest bardzo współczesny, często
wręcz rynsztokowy- co utrudnia znalezienie się w klimacie dawnych czasów,
ich zachowanie też raczej odbiega od dworskich zwyczajów.
Reasumując, książka Magdaleny Niedźwiedzkiej jako powieść historyczna wypada moim
zdaniem blado, została niepotrzebnie aż tak rozbudowana i niepotrzebnie aż tak
unowocześniona w stylu i kreacji bohaterów. Jak dla mnie w większości rozczarowuje,
choć owszem, kilka wątków, postaci i momentów było interesujących.
OCENA: 3+ / 6
Szkoda, że autorka aż tak rozbudowała fabułę. Czasami lepiej znaczy mniej.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za powieściami historycznymi ;)
OdpowiedzUsuńSpora cegiełka. Szkoda tylko, że ilość nie idzie w parze z jakością.
OdpowiedzUsuńTej autorki czytałam "Marię Skłodowską-Curie" i bardzo mi się podobała, jednak na "Królewską heretyczkę" nie mam ochoty ;)
OdpowiedzUsuńHmm... Ponad 900 stron? Spróbuję latem...
OdpowiedzUsuńSkoro Ciebie ta książka rozczarowała, to pewnie tym bardziej nie jest dla mnie. Jeśli już mam sięgać po książki historyczne, to zdecydowanie te najbardziej polecane.
OdpowiedzUsuńKsiążka interesująca, ale nie zachwyca, liczyłam na coś więcej. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Muszę się w końcu zabrać za tą książkę :)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuń