Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok: 2013
Stron: 432
Aleksandra to świeża rozwódka.
Widok twarzy byłego męża nie należy do najmilszych. By go więcej nie spotykać,
rezygnuje z dotychczasowej pracy, w której mijali się codziennie. O nową nie
jest tak łatwo, ale od czego ma się koleżanki i notesy pełne kontaktów. Z
pomocą przychodzi najlepsza przyjaciółka i proponuje posadę w ulokowanej na
prowincji starej wytwórni win. Wizja sielankowego spokoju, biurowej posady i
rabatu na dobre trunki jest bardzo kusząca. Ola długo się nie zastanawia, bo ma
nadzieję zebrać tam siły, aby wrócić do gry w wielkim mieście. Na miejscu
okazuje się, że wytwórnia win to nic innego jak fabryka jednych z najtańszych
jaboli, a miasteczko zatrzymało się w głębokim PRL-u i ukochane najdroższe buty
muszą wylądować w szafie. Tylko kto powiedział, że życie za rogi łapie się
tylko w wielkim mieście?
Ola
po rozwodzie znajduje pracę w starej wytwórni win w małej miejscowości. Jednak nowe miejsce pracy zupełnie nie
przypomina jej poprzedniego: maszyna do pisania zamiast komputera, przedpotopowy
sprzęt oraz specyficzne drinki prezesa w lodówce. A życie na prowincji
bynajmniej nie jest nudne: bohaterka jest ciągle zaskakiwana, spotykają ją
różne „atrakcje”…
Do
tej pory karierowiczka- utracjuszka, umykało jej to, co ważne, teraz zetknęła
się z prowincjonalną rzeczywistością, gdzie rozmowy w cztery oczy z
mieszkańcami zmuszają do reakcji. Nie ma tu wyścigu szczurów, tylko proste
emocje i jednak inne układy, ale też na takiej wsi nic się nie ukryje… Czy Ola poradzi sobie z przeciwnościami
losu i zacznie postrzegać inaczej swoje życie?
Muszę
przyznać, że perypetie głównej bohaterki wbrew lekkiej tematyce książki
(obyczajowo-romansowej) dają do myślenia. Ukazują, że „im człowiek ma mniej, tym mniej mu potrzeba i cieszy go każda drobna
rzecz”, że czasami los daje nam pstryczka w nos, ale ma to swój określony
sens, że w życiu przychodzi też czas na miłość (też nieplanowaną), a kariera w
wielkim świecie jest „przereklamowana”.
„Dziś
jak kiedyś” polecam jako odskocznię od codziennego świata, jako powieść lekką
jak beza, z odrobiną wątku sensacyjnego, miłosnego oraz codziennych perturbacji.
OCENA:
5/ 6
Z reguły nie sięgam po takie książki, ale zainteresowałaś mnie. Postaram się zapamiętać tytuł :)
OdpowiedzUsuńJak znajdę, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo miło wspominam tę książkę.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, nie jestem przekonana, średnio lubię takie książki, fabuła aż tak mnie nie ciekawi.. Ale latem lubię czasem sięgnąć po coś lżejszego, więc może akurat :)
OdpowiedzUsuńDobra lektura na lato :)
OdpowiedzUsuńJakbym miała wymienić komputer na maszynę do pisania, to chyba bym się zapłakała. :P
OdpowiedzUsuńJa chyba też :P Ale bohaterka dała radę :)
UsuńPrzecież na tym się nie da blogować! :P
UsuńLubię polskich autorów, więc sięgnę z pewnością :)
OdpowiedzUsuńMam jakąś książkę tej autorki na półce - z dużą rezerwą do niej podchodzę, ale chyba niesłusznie;))
OdpowiedzUsuń