Wydawnictwo: Muza
Rok: 2016
Stron: 416
Część II cyklu opowieści o
inspektorze Romanie Medynie znajduje parę byłych policjantów na życiowym
rozstaju. Pozornie radzą sobie dobrze: Roman wykurował się po postrzale, a dwa
lata po otwarciu pensjonatu Urokliwa Skarpa nad Zalewem Zegrzyńskim wychodzi na
mały plus. Właściciele harują od rana do nocy, ale czerpią z tego dużo
satysfakcji. Roman czasem łapie też zlecenia detektywistyczne, co łagodzi jego
tęsknotę za dawną pracą i wspomaga rodzinny budżet. Jednak małżeństwo
przechodzi kryzys. Podejrzliwość Barbary nie jest bezzasadna, a obustronne
próby przełamania emocjonalnego impasu wydają się tylko pogarszać sytuację. W
tym stanie wybuchowej sielanki wydarzenia wokół bohaterów nagle przyspieszają:
Roman natrafia na pułapkę z granatem zamontowaną na ścieżce za domem, a jego
brat Witold wpada na genialny pomysł, jak oskubać warszawskiego potentata na
rynku nieruchomości. Wkrótce kule zaczynają świstać obok głowy detektywa, który
z jednej strony nie chce się angażować w szemrane sprawy brata, z drugiej jednak
nie chce dopuścić, by Witold został wykąpany w wannie z kwasem… Te wydarzenia
tylko prowadzą go do naprawdę dramatycznego dochodzenia, którego zleceniodawca
leży na łożu śmierci. Medyna ma ustalić, czy piękna młoda kobieta, która kilka
lat wcześniej szokowała miasteczko rozwiązłością, a mężczyzn bez względu na
wiek doprowadzała do seksualnej gorączki, została spalona żywcem przez
zazdrosnego mężna, czy jednak przez kogoś innego, do dziś ukrytego w cieniu.
Bohater,
były policjant, wraz z żoną prowadzi pensjonat. Aktualnie ma martwy sezon,
spokój, do czasu, gdy znajduje granat na swoim podwórku, a jego młodszy brat
pakuje się w kłopoty. Pewnego razu dostaje zlecenie przyjrzenia się zabójstwu
sprzed kilku lat- zleceniodawca chce mieć pewność, że sprawca zbrodni został
dobrze ustalony. W toku śledztwa okazuje się, że ofiara prowadziła dosyć
rozrywkowy tryb życia i szukała mocnych wrażeń.
Na
plus zaliczam tej powieści szybką akcję (nie licząc nudnych fragmentów),
specyficzne poczucie humoru i umiejętności Romana (bić to się on umie jak na
emeryta inwalidę). Rozwiązanie/ zakończenie też niczego sobie. Natomiast trochę
za dużo było tutaj dylematów bohatera: wątek romansu, małżeństwa, o
pensjonacie- czasami warstwa obyczajowa zdominowała sensację.
Jak
dla mnie średniawy kryminał.
OCENA:
4-/ 6
Umęczyłam się tą książką, albo polskimi kryminałami w ogóle.
OdpowiedzUsuńPomimo przesytu warstwą obyczajową, nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię, może jednak się skuszę pomimo kilku minusów :)
OdpowiedzUsuń