Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2014
Stron: 344
W deszczowe piątkowe popołudnie w
lipcu 2011 roku ośmioletni jedynak Sander Mohr umiera we własnym domu. Rodzice
są zdruzgotani. Inger Johanne Vik, psycholog zajmująca się kryminalistyką,
uważa, podobnie jak wszyscy inni, że chłopczyk zginął na skutek tragicznego
wypadku. Jedynie młodziutki Henrik Holme, policjant, który zaledwie przed
sześcioma tygodniami ukończył szkołę, zaczyna podejrzewać, że być może nie
wszystko wyglądało tak kolorowo w zamożnej i pozornie świetnie funkcjonującej
rodzinie mieszkającej pod jednym z najlepszych adresów w Oslo. Bez
doświadczenia, za to z ogromną siłą woli i intuicją angażuje Inger Johanne w
śledztwo, które przynosi nieoczekiwany wynik. W cieniu narodowej katastrofy na
wyspie Utøya, która dotknęła Norwegię w dniu śmierci Sandra, tych dwoje usiłuje
rozwikłać najbrudniejsze tajemnice rodziny chłopca. Pogoń za prawdą o śmierci
ośmiolatka staje się brutalną konfrontacją z uprzedzeniami i znieczulicą, ze
wstydem, upokorzeniem i kłamstwami...
„Należało pilnować. Zawsze należało
pilnować.”
Dziwne
zdania. Mantra. A w salonie
przygotowanym na uroczystość martwy 8-letni chłopiec. Sander. Dla Inger,
znajomej jego rodziców, wygląda to na wypadek… Ale bohaterkę coś dręczy.
Rodzice w szoku, ojciec szybko sprząta salon po tej tragicznej śmierci, by
lśnił czystością. Sprzątnięta została drabina, z której spadł Sander, krew
starta z podłogi. Ale Inger ma niepokojące przeczucie, że „na coś jeszcze powinna zwrócić uwagę. Coś się zmieniło, wyglądało
inaczej.” Sugestywnie opisana jest
scena, gdy matka w histerii, kurczowo trzyma na kolanach zmarłe dziecko.
W
tym samym dniu, niemalże godzinie, miał miejsce zamach w centrum miasta, co
sprawia, że policja jest bardzo zajęta. W końcu na wezwanie do domu państwa
Mohr, przyjeżdża młody mundurowy, ledwo po szkole policyjnej, zdeterminowany by
czynić sprawiedliwość. Pewne refleksje przynosi zachowanie i emocje Inger; jej
żal i opłakiwanie chłopca, „który dostał
samochód strażacki i nawet nie zdążył go popsuć”, jest większy niż w
przypadku ponad 80 ofiar masowej tragedii w centrum- liczba mówiąca o tym,
wydaje się zbyt nierzeczywista.
Ta powieść jest o czymś więcej niż
o zagadce kryminalnej. Bo z jednej strony mamy wątek
kryminalny: śmierć nadaktywnego chłopca zalicza się do kategorii tzw. zgonów
podejrzanych, policja musi wyjaśnić okoliczności, poznać fakty. A te są
niepokojące….W tej rodzinie coś się stało. Wątek
psychologiczny pojawia się, gdy idylliczna fasada szczęśliwej rodziny
zaczyna pękać. Ellen, matka chłopca, nie daje się uspokoić, wypiera to, co się
stało. Mają też miejsce nieprzewidywalne reakcje w obliczu żałoby- szybkie
sprzątanie rzeczy, zamazywanie śladów istnienia, aż „chłopiec już całkiem zniknął.” Długo nie ma nic konkretnego w śledztwie,
ale w końcu niektórzy zaczynają mówić. Tyle było tajemnic, o tylu rzeczach nie
wolno było mówić głośno, wypierało się to, co było nie do zniesienia.
Błahostki, zsumowane, stworzyły coś więcej. Coś niepokojącego. Anne Holt stworzyła wyraziste postacie, które mają
coś w sobie intrygującego, co chcemy jak najszybciej poznać. Ludzie, którzy się
boją, ludzie, którzy chcą kontrolować, którzy muszą pilnować. Co ukrywają?
Ponadto elektryzujący nastrój. Dobrze wyważona akcja z emocjami, śledztwo z
prywatą.
„W
cieniu zdarzeń” to znakomicie
skonstruowany psychologiczny kryminał, mówiący o sprawach, w których jest wiele
ciemnych liczb. O tym, jak mogą być odwrócone uprzedzenia: bo co może się
dziać w bogatych rodzinach, pod modnym adresem? Zostawia czytelnika z mocnym,
niespodziewanym i szokującym zakończeniem oraz z kłującym, prostym lub trudnym
pytaniem: „Dlaczego pozwalamy, żeby tak się działo?”
OCENA:
6-/ 6
Muszę koniecznie przeczytać. Uwielbiam takie klimaty.
OdpowiedzUsuńZnam twórczość autorki i bardzo mi się podoba. Moim zdaniem pisze świetne kryminały.
OdpowiedzUsuńWpisuję na listę do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńNiestety książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńZ kryminałami swoją przygodę dopiero zaczynam, więc psychologia do tego nie wchodzi w grę.
Pozdrawiam serdecznie ;)
http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
Kryminały są jak najbardziej dla mnie :) lubię te mroczne klimaty :)
OdpowiedzUsuńkojarzę autorkę, ale nie wiem skąd za to tytuł już sobie zapisałam i będę miała w planach ;)
OdpowiedzUsuńOd niedawna mam tę książkę na półce, więc cieszę się, że tak dobrze ją oceniasz i mam nadzieję, że również mi przypadnie do gustu :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń