Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2014
Stron: 392
Przed
czterema laty dziewiętnastoletni Travis Brown dokonał wyboru: sam wychowa nowo
narodzoną córkę. Kiedy większość jego przyjaciół imprezowała i chodziła na
randki, Travis siedział w domu, zmieniał pieluszki i martwił się o pieniądze na
życie, nigdy jednak nie żałował tej decyzji. Bella jest światłem jego życia.
Kiedy jednak Travis traci pracę i dom, bezpieczeństwo – które z takim trudem
stworzył dla Belli – zaczyna się chwiać.
A potem następuje cud. Praca w Raleigh może poprawić ich los. Musi. Ale gdy Travis przyjeżdża do miasta, przekonuje się, że nie chodzi o pracę, a udział w przestępstwie, które zapewni szybkie pieniądze bez żadnych konsekwencji. Czy aby na pewno?
Co sprawia, że stajemy się dobrymi rodzicami? Czy dobro dziecka może usprawiedliwić działania poza prawem? Jak daleko mogłabyś się posunąć, chcąc chronić swoje dziecko?
A potem następuje cud. Praca w Raleigh może poprawić ich los. Musi. Ale gdy Travis przyjeżdża do miasta, przekonuje się, że nie chodzi o pracę, a udział w przestępstwie, które zapewni szybkie pieniądze bez żadnych konsekwencji. Czy aby na pewno?
Co sprawia, że stajemy się dobrymi rodzicami? Czy dobro dziecka może usprawiedliwić działania poza prawem? Jak daleko mogłabyś się posunąć, chcąc chronić swoje dziecko?
Travis
dokonał wyboru. Decyduje się na nielegalne „zarobienie” pieniędzy, po to aby z
córką Bellą mieli co jeść i za co żyć. Po tragicznym pożarze nie mają gdzie
mieszkać.
Robin
to biologiczna matka Belli, dla której córka nie istniała do tej pory, udało
jej się ją wyrzucić z myśli. Ukryła przed innymi ciążę i fakt bycia matką,
nawet przed bogatą rodziną narzeczonego. Zwłaszcza przed nimi. Bo nauczyła się
co toleruje się w rodzinie, która musi zachowywać nienaganny publiczny
wizerunek. Ale teraz nagle wspomnienie o córce wraca.
„Po raz pierwszy płakałam nad
pustym miejscem w moim sercu.”
Erin,
teraz już się nie śmieje, po tragicznej śmierci swojej córeczki, oddalili się
też od siebie z mężem, inaczej przeżywając żałobę- ona roztrząsając, on
działając.
Pisarka
serwuje czytelnikowi pełną emocji podróż
przez psychikę tych trójki bohaterów, ukazując ich myśli, postawę i działania.
Zadaje pytanie kim jest dobry rodzic? Co
zrobi, a czego nie dla dobra dziecka? Co jest ważniejsze: to, co rodzic może
dać czy sam fakt, że jest? Wiele dylematów, trudnych decyzji, złamanych serc,
strat i cierpienia. Robin unikając konfliktów, żyje w strachu przed
konfrontacją i kłamstwie przed prawdą. Travis uwikłał się w przestępstwo. A u
Erin czy to, że czuje radość oznacza, że zostawiła córkę za sobą?
„Będę miała coś prawdziwego.”
„Dobry
ojciec” to realna, mająca bardzo
emocjonalny wydźwięk historia obyczajowa o byciu rodzicem (w różnych
odcieniach), dobru dziecka i miłości. Fanów pisarki chyba namawiać do czytania
nie muszę, a pozostałych polecam serdecznie.
OCENA:
5+/ 6
Będę miała na uwadze tę książkę, ważna tematyka :)
OdpowiedzUsuńLubię takie życiowe i pełne emocji książki :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że ta książka wywoła we mnie wiele emocji.
OdpowiedzUsuńChciałoby się napisać, że wystarczy gdy rodzic po prostu jest, ale czy to aby na pewno prawda? W dzisiejszych czasach oczekujemy życia na pewnym poziomie i życie poniżej jest dla ludzi powodem do wytykania palcami, więc niestety nie liczy się sama obecność, ale to co rodzic może takiemu dziecku dać. Bardzo chętnie przeczytam tę lekturę!
OdpowiedzUsuńDo nadrobienia!
OdpowiedzUsuń