Autor: Magdalena Kordel
Wydawca: Prószyński Media
Rok: 2010
Stron: 320
Wyczekiwany powrót do malowniczego
Uroczyska. Ciepła opowieść o miłości i walce z samotnością. Maja zadomowiła się
na dobre w Malowniczym - urokliwym miasteczku w Sudetach, gdzie uciekła z
hałaśliwego miasta od przeszłości i byłego męża. Prowadzi pensjonat i żyje
niespiesznym rytmem miejscowości, którą ponoć pod swoje skrzydła wziął jeden z
aniołów. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Maja postanawia zaprosić na
Wigilię wszystkich mieszkańców. Jednak spełnienie oczekiwań gości wcale nie
będzie proste! W jednej chwili na Maję spadną problemy uczuciowe sąsiadów i
przyjaciół. W dodatku jej córka zacznie zachowywać się dziwnie, a na horyzoncie
pojawi się atrakcyjny mężczyzna. Kiedy jeszcze do drzwi pensjonatu zapuka
nieznośna Paulina, która postanawia poszukać sobie w okolicy faceta, świat Mai
stanie na głowie…
"Sezon
na Cuda" Magdaleny Kordel to kontynuacja powieści "Uroczysko",
której recenzję jakiś czas temu zamieściłam tutaj, gdzie przenosimy się do
miasteczka Malownicze w Sudetach.
Niedługo będą Święta Bożego Narodzenia, a co robią znani i „nowi” bohaterowie?
Leontyna-
starsza pani, która sprzedaje w sklepie z antykami, nie chce kolejnych
samotnych świąt. Stąd staje się pomysłodawczynią pomysłu Wigilii dla
mieszkańców w pensjonacie Majki. Ta natomiast nadal uczy klasę z oryginalnymi
pomysłami i martwi się o losy pensjonatu. Do tego jej córka, Mania przechodzi od
buntowniczej nastolatki do wersji opiekuńczej. Niestety Wigilia staje pod
znakiem zapytania, z powodu warunków pogodowych, które niosą niemałe
komplikacje. Ale od czego ma się przyjaciół i rodzinę.
Książka
„Sezon na cuda” niesie ze sobą wiele
pozytywnych wartości. Pokazuje, na przykładzie Kasi, że nie należy wsadzać
wszystkich do „jednego wora”, kiedy ktoś potrzebuje pomocy, dajmy mu ją. Ale
pomagajmy mądrze. Lepiej nakierować, pokazać możliwości, a nie na siłę ulepszać
komuś życie. Trzeba dawać, nawet gdy nam się wydaje, że to mało i nic nie
zmieni. Ale przysłowiowy kamień do kamyczka… Tak myśli Maja i niech to będzie
też nasze myślenie i zachowanie.
„Każda droga, nawet najdłuższa,
zaczyna się od pierwszego kroku.”
To powieść, którą warto przeczytać
nie tylko przed świętami dla magicznej atmosfery, ale też w każdej chwili jako
antydepresant. Majka posiada tak wiele cech, z którymi
z łatwością się panie utożsamią i stąd ją polubią. Umie walczyć o swoje,
posiada wewnętrzne ciepło, mimo, że „sparzyła się”, to wie, że ryzyko jest
potrzebne do szczęścia. Do tego lekkie pióro pisarki sprawia, że historia wręcz
sama się czyta. Gorąco zachęcam!
„Kobietą się jest, a nie na siłę
udowodnia to sobie, wkładając najwyższe szpilki świata.”
OCENA:
5/ 6