Autor: Magdalena Kordel
Wydawca: Prószyński Media
Rok: 2010
Stron: 256
Porzucona
przez męża Maja, mama piętnastoletniej Marysi, właścicielka dwóch psów i kota,
myśli, że limit przypisanych jej nieszczęść został już wyczerpany. Wkrótce
przekonuje się, że to zaledwie początek. Nieszczęścia, jak to mają w zwyczaju,
chodzą nie tylko parami, ale wręcz stadami. Paradoksalnie jednak to co złe
prowadzi do zmian na lepsze. I tak Majka – pomimo zmagań z samotnym
rodzicielstwem i mężem, który niczego nie ułatwia – znajduje w sobie siłę, o
której istnieniu wcześniej nie miała pojęcia. Pobyt w Sudetach, w domku
należącym kiedyś do jej ciotki, daje początek zmianom, które odmienią
egzystencję całej jej rodziny. A wszystko to w malowniczej scenerii gór i
lasów, przesycone ciepłem nowych i starych przyjaźni oraz okraszone humorem,
którego nigdy nie powinno zabraknąć ani w książce, ani w życiu.
O tak, nieszczęścia limitów
w życiu Mai nie mają. Nie dość, że podły, zdradzający egoistyczny mąż to
jeszcze poważne kłopoty finansowe, plus dorastająca nastolatka, zwierzaki itd.
Ale Maja mimo strachu
przed samotnością i bezradności, jest
kobietą z temperamentem (umie „się odgryźć” słownie) oraz ma wsparcie
rodziców oraz przyjaciół. Jej filozofia życiowa, że „jak się kogoś kocha, to się go nie rani i przy nim trwa” legła w
gruzach, stąd decyzja o wyjeździe jest podyktowana chęcią poukładania swojego
życia na nowo. Nabrania dystansu. Czy bohaterce się uda? (Tak wiem, już na
pewno znacie odpowiedź). Zapraszam Panie do lektury.
Maja zaczyna patrzeć i uczyć się życia w małym miasteczku, poznaje
sporo osób, w tym męskie towarzystwo, mądralińską Anielkę, wioskową czarownicę.
Dzieje się sporo, bo jej życie w Sudetach obfituje
w zabawne wydarzenia, wypadki. Tak, los jest wyjątkowo rozrzutny.
Maja porządkuje swoje sprawy jak Leon
Zawodowiec, a potem „zacznę wszystko od
nowa z jutrem wolnym od błędów”. Zdana na siebie, ale ze świadomością
wsparcia bliskich osób, nauczyła się radzić sobie z sytuacjami, które pozornie
ją przerastały. Staje się silniejsza, przeistoczyła się w dojrzałego człowieka.
To pozwala mieć innym nadzieję, że można ułożyć sobie życie, znaleźć nowe
miejsce na ziemi, mimo trudnych sytuacji.
Podsumowanie:
lekka, z życia lektura dla pań, taka relaksacyjna pocieszajka opowiedziana z
humorem (tak, uśmiałam się kilka razy). Jednak minusem jest, że książka nie
intryguje, fabuła jest dosyć oklepana, brak tu oryginalności (choć tutaj tego
nie oczekiwałam).
OCENA 4,7/6
Ostatnio bardzo chętnie czytam obyczajówki, więc ,,Uroczysko'' także z ogromną przyjemnością poznam.
OdpowiedzUsuńps.
Kochana, zaskoczyłaś mnie totalnie swoją nominacją. Nie spodziewałam się, że ktokolwiek wyróżni mojego bloga, dlatego bardzo, ale to bardzo ci dziękuję. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuje!!!!!!!
A lubię czytać Twoje recenzje i zaglądać na Twój blog, więc pomyślałam a czemu nie zgłosić :P pozdrawiam
UsuńMimo wszystko nie każdego byłoby stać na tak wielki gest, żeby wyróżnić czyjąś ,,pracę''. Naprawdę dziękuję :-)
UsuńMoże za jakiś czas. Póki co, mam sporo książek czekających w kolejce;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie gustuję w takich kobiecych książkach :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie książkę przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńChyba jestem jeszcze za młoda na tą ksiązkę :) ale kiedyś, kto wie? :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko lubię takie książki (o ile są dobrze napisane). Dobrze czasem poczytać tego typu historie ze szczęśliwym zakończeniem;)
OdpowiedzUsuńTak, ta książka jest dobrze napisana, nic tam nie "zgrzytało" przynajmniej mi :)
UsuńCo prawda nie znam tej ksiazki ale czytalam kontynuacje, ktora bardzo mi sie podobala. Moze dlatego ze byla utrzymana w cieplym, bozonarodzeniowym klimacie... Poza tym ujelo mnie poczucie humoru autorki, ktore w duzej mierze pokrywa sie z moim :-)
OdpowiedzUsuńOo jest kontynuacja, to postaram się przeczytać :)
Usuń