Wydawca: Nasza Księgarnia
Rok: 2014
Stron: 416
Sześć postaci i sześć splecionych z
sobą historii. Nikt nie jest tym, kim się wydaje. Katarzyna Zyskowska- Ignaciak
wraz ze swoimi bohaterami, zagubionymi trzydziestokilkulatkami, przemierza
współczesny świat pozorów.
Bohaterów
„Nie lubię kotów” łączą blizny: poczucie
samotności, oportunizm, uciekanie od problemów. Są typowi, a zarazem
indywidualni. Autorka usuwa kolejne warstwy ich fałszywych wizerunków,
demaskuje pozory, pojawiają się realistyczne portrety:
Wojtek to
robiący karierę za granicą mąż i ojciec, który rzadko wraca do domu, natomiast
ma kochankę w Niemczech. Pragnienie prestiżu uwikłało go i wyzbyło złudzeń, że
będzie jak dawniej. Daje swojej rodzinie wszystko, prócz siebie i swojego
czasu, mimo, że „kocha”.
Malina,
to żona Wojtka, perfekcyjna pani domu, której dni wykreowane mijają jeden za
drugim, gdy opiekuje się synem. Ale w cieniu czai się choroba na a, „której w myśli nawet nie wymieni.
Absolutnie nie.” oraz butelka alkoholu. Bardzo długo budowała w sobie obraz
małżeństwa idealnego, aż zaczęła w niego wierzyć, w to, że jest szczęśliwa.
Zakłamuje samotną rzeczywistość prowadząc bloga, w którym stworzyła swój nowy świat.
Karolina,
to przyjaciółka Maliny, u której „śmierć
nigdy nie przychodzi w porę”. Jej ojciec umiera na raka, a ona samotnie
podjęła pewną decyzję, udając, że jej nie było. Kocha kogoś, kto jest poza jej
zasięgiem. Morderczyni –ofiara, kocha, jednocześnie nienawidząc.
„Wystarczy przejść. Banalnie
proste, prawda?”
Daniel,
to brat Karoliny, ambitny prawnik. Biegając zostawia za sobą demony
niekochanego dziecka, rodzinnych animozji, brudne sekrety. Chce być lepszy,
mieć władzę. Pełen żalu do ojca, który jest dla niego punktem odniesienia,
obiektem nienawiści. Czy pewna rozmowa zmieni przeszłość?
„Uwielbiają człowieka, którego
ulepił na swoje podobieństwo, z najlepszych zdjęć, z najzabawniejszych wpisów,
którego starannie opakował w błyszczące pozłotka, jak produkt.”
Dagmara,
była kochanka Daniela. Wykorzystana, straciła złudzenia, poszła na kompromis z
własnym talentem. Odseparowała się od dawnego życia, od biednej matki ze wsi,
od nieślubnego dziecka. Prowincjonalna gwiazda chick litu.
I
jeszcze Konrad. Kochający syn, obowiązkowy pracownik, czuły kochanek, człowiek, który
ma wszystko. A może nawet więcej. Mistrz drugiego planu, który zna sekrety
innych. U siebie odsłonił pozę, prawdziwe ja ukrywa, nie chce myśleć o
konsekwencjach swoich poczynań. „Widocznie
nie ma problemu. Już nie ma? Był i nie ma? Czy nie było i nie ma?”
est realistyczna
do bólu i smutna, przenikliwa i celna, ale autorka wyraźnie wie, o czym
pisze. Grzebie głębiej, brudzi ręce, obciąża problemami, zadaje pytania, które
muszą być zadane, burzy to co już zburzone. Pytanie retoryczne, czasami
szyderstwo i prowokacja- to także występuje w tej powieści.
Pisarka
znakomicie pokazała skomplikowaną ludzką psychikę oraz wewnętrzne rozterki
człowieka i jego dramaty. Lektura raczej przygnębiająca, lecz skłaniająca do
refleksji, przez to warta uwagi.
OCENA:
5,6/ 6
Zbyt psychologiczne jak dla mnie. Poza tym nie lubię książek, które skupiają się na losach aż tak szerokiego grona bohaterów.
OdpowiedzUsuńZnam inny tytuł autorki i bardzo spodobało mi się jej pióro. Po tę książkę również chętnie bym sięgnęła.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ta mnogość bohaterów będzie mnie przytłaczać, ale może się mylę.
OdpowiedzUsuńDobrze, że skłania do refleksji. A prozę autorki znam, więc to lektura dla mnie.
OdpowiedzUsuńWygrałam tę książkę w konkursie i bardzo ją chcę przeczytać, ale póki co, przegrywa z innymi tytułami. W ogóle jeszcze nie miałam okazji poznać żadnej z powieści tej autorki. :/
OdpowiedzUsuńBohaterowie wydają mi się bardzo ciekawi i ze względu na nich sięgnę po książkę :)
OdpowiedzUsuńO matko, brzmi poważnie i przygnębiająco, równocześnie książka wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńRaczej odpuszczę sobie tę książkę.
OdpowiedzUsuńPomyślę o tej książce :)
OdpowiedzUsuń