Wydawca: G+J
Rok: 2013
Stron: 450
Kiedy jej samolot ma opóźnienie i
odleci dopiero nazajutrz, Gaby Struthers z konieczności zmuszona jest spędzić
noc, dzieląc pokój z nieznajomą, przerażoną młodą dziewczyną Lauren Cookson.
Ale dlaczego Gaby wzbudza w niej takie przerażenie? Lauren nie chce tego
zdradzić. Mówi natomiast bez ładu i składu o niewinnym mężczyźnie, który trafił
do więzienia za morderstwo, którego nie popełnił. Gaby wkrótce odkryje, że
obecność Lauren w samolocie nie była przypadkowa. Ofiarą morderstwa jest bowiem
Francine Breary, żona jedynego mężczyzny, którego Gaby kiedykolwiek kochała.
Tim Breary przyznał się do morderstwa i nawet przekazał policji dowody
popełnionej przez siebie zbrodni. Nie podał jedynie motywu: twierdzi, że nie ma
pojęcia, dlaczego to zrobił.
Ktoś został zamordowany, ktoś się przyznał
do tego przestępstwa, jednocześnie twierdząc, że nie wie dlaczego to zrobił. Intrygujące
prawda? Gaby, kobieta zakochana w Timie, dowiaduje się, że trafił on do więzienia
za zabójstwo żony, ale ona wierzy, że jest niewinny. Ponadto opiekunce zmarłej,
Lauren, wymsknęło się stwierdzenie, że „posłała niewinnego człowieka do
więzienia.”
Zapowiadał
się więc trzymający w napięciu thriller z wątkiem kryminalnym, niestety według
mnie wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Weźmy na początek bohaterów:
Lauren kreowana jest na histeryzującą i tępą, z poczuciem niższości; Tim jest
tajemniczy i „niezwykły” (ale w czym ta niezwykłość nie mam pojęcia); Gaby rozchwiana
emocjonalnie nie działa racjonalnie, lecz olśniewa błyskotliwymi tekstami. Na
lotnisku Lauren irytuje Gabi i ta ma zamiar się od niej uwolnić, lecz opiekuje
się ją. Zaś co do relacji łgarzy z Dower House (gdzie mieszkała zmarła)- sporo
toksycznych związków, zmowy i uzależnienia, naciąganych kłamstw. W efekcie dla większości aspektów zachowań bohaterów
brakuje jasnego wytłumaczenia. Zaś wiele dialogów brzmi okropnie sztucznie.
Po
lekturze mam wrażenie, że pisarka przekombinowała: za bardzo skomplikowała fabułę, relacje, przedstawiła niepowiązane
wydarzenia i skutki, pojawia się za wiele kłamstw jak z nut, dziwnych hipotez i
domysłów, pisarka pogubiła chyba się sama, a czytelnik pogubi się w tym
również. Chaos, a do tego zakończenie takie, że nie wiadomo jak potraktować
głównych bohaterów tej gry.
„To, co się tu dzieje, jest
bardziej skomplikowane niż wszystko, z czym miałem do czynienia.”
Podsumowując
„Niewygodną prawdę” czyta się wyjątkowo mało wygodnie, nie będę jej polecać-
czytacie na własne ryzyko.
OCENA:
3/ 6
Szkoda, że autorka za bardzo przekombinowała fabułę. W takim razie nie będę szukać tej książki.
OdpowiedzUsuńUuuu skoro pisarka sama się pogubiła w fabule, to nie jest dobrze.
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że kolejna książka dla mnie, bo zapowiadały się moje klimaty, jednak podziękuję chaosowi.
OdpowiedzUsuńTo ja chyba nie zaryzykuję ;)
OdpowiedzUsuńTo omijam szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńLubię tę pisarkę... szkoda, że trafiła jej się gorsza książka.
OdpowiedzUsuńSkoro taka słaba ta książka, to się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuń