Wydawca: Skrzat
Rok: 2010
Stron: 496
XVI-wieczny Kraków po elekcji na
tron francuskiego księcia, Henryka Walezego, czeka na swojego króla. Zagorzali
katolicy widzą w nim obrońcę wiary, protestanci mordercę ich współwyznawców we
Francji w noc św. Bartłomieja, zaś Żydzi drżą w obawie przed wypędzeniem z
Kazimierza i tułaczką po świecie. Ale największe nadzieje z Henrykiem wiążą
dwie kobiety: polska infantka, Anna Jagiellonka, i Włoszka, Fiorella Carpaccio
– kapeluszniczka królowej Bony. Pierwsza ma zostać żoną przystojnego księcia,
druga liczy na szybki zarobek i upragniony wyjazd do ukochanych Włoch. Dwie
kobiety, dwie historie, miłość i nienawiść, namiętność i odrzucenie, walka o
byt w obcym kraju i walka o własną godność w ojczyźnie, dworskie intrygi,
perwersja, przemoc i bezsilność, zemsta...
Renata
Czarnecka w tej powieści historycznej przedstawia nam barwny, XVI- wieczny Kraków (wtenczas stolicę Polski): katolicy i
Żydzi, machlojki burmistrza, kupcy, kat wykonujący wyroki i zbierający po
nocach swoje żniwo, wszechobecna rozpusta i stręczycielsko, bijatyki, bieda i
bogactwo. Liczni bohaterowie knują i
spiskują, planuję zemstę, aby tylko coś zyskać. Nie ma tutaj centralnej
postaci, fabuła jest wielowątkowa, wręcz „porozrzucana”, można rzec, że głównym
bohaterem jest panorama miasta.
Dzieje się nawet sporo, szykują się zmiany, ponieważ na tron Polski ma zasiąść
nowy król, Francuz, Henryk Walezy, zwany malowanym królem.
Liczyłam,
że jednak więcej miejsca zostanie poświęcone zarówno Fiorelii i infantce Annie,
jednak nie wyróżniają się one zbytnio na tle innych bohaterów. Wszechstronna i
bystra kapeluszniczka prowadzi biznes, dodatkowo podsuwając swoje dziewczęta
burmistrzowi i innym znamienitym personom. Oprócz smykałki do interesów, ma
jednak też w sobie dozę współczucia, ale to nieciekawe czasy. Starość zabrała
już jej urodę. Na Wawelu zaś spotkanie króla i infantki Anny nie przebiega zbyt
pomyślnie: Henryk jest rozczarowany jej wiekiem i brakiem urody, nie w smak mu
przyszły ożenek. Ona zaś czeka i wierzy w jego dobre intencje…
Mimo
wiernie odmalowanego tła obyczajowo-
społecznego tamtych lat, powieść mnie nie zachwyciła- nie wiem czy główną
przyczyną było zbyt wielu bohaterów (którzy nierzadko giną okrutnie), za wiele
poruszanych wątków, które znikają bezrefleksyjnie, ale faktem jest, że ten
tytuł nie trafi niestety na półkę ulubione. Jednak sympatykom powieści historycznym,
oddającym realia dawnych lat, w szerokim przekroju mogę polecić.
OCENA:
4,5/ 6
Przeczytałabym ze względu na opis ówczesnego Krakowa
OdpowiedzUsuńJa też, szkoda jedynie, że w książce pojawiło się zbyt wielu bohaterów i wątków. Nie mniej jednak i tak chciałabym przeczytać.
UsuńCzasami, gdy porusza się za dużo wątków, można się pogubić. Sama nie wiem, może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńMuszę się jeszcze zastanowić. Z jednej strony ciekawa tematyka, z drugiej zbyt wiele wątków nierozwiniętych pewnie :)
OdpowiedzUsuńJakoś ta książka mnie nie pociąga :) czasami tak już jest :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam przekonania do tej książki, ale zastanowię się jeszcze.
OdpowiedzUsuńJak kiedyś zobaczę tą książkę w bibliotece, to być może się skuszę, chociaż nie jestem do końca przekonana czy to książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńaddictedtobooks.blog.pl