Wydawnictwo: Otwarte
Rok: 2014
Stron: 696
Ujmująco piękne i mądre arcydzieło
Marka Helprina przenosi nas do Nowego Jorku z początku dwudziestego wieku,
targanego arktycznymi wiatrami i rozświetlonego bielą niespotykanie obfitego
śniegu. Dzięki płomiennej wyobraźni autora to miasto żyje i ma duszę.
Pewnej mroźnej nocy młody Peter Lake próbuje okraść rezydencję na Manhattanie. Niespodziewanie zastaje w domu córkę właścicieli, umierającą na gruźlicę Beverly Penn. Tak zaczyna się miłość, która odmieni jego los.
Potężne, niepojęte uczucie zaskakuje Petera, daje mu siłę i każe podjąć próbę zatrzymania czasu i przywrócenia przeszłości. Historia jego zmagań to jedna z najwspanialszych opowieści w literaturze amerykańskiej.
Pewnej mroźnej nocy młody Peter Lake próbuje okraść rezydencję na Manhattanie. Niespodziewanie zastaje w domu córkę właścicieli, umierającą na gruźlicę Beverly Penn. Tak zaczyna się miłość, która odmieni jego los.
Potężne, niepojęte uczucie zaskakuje Petera, daje mu siłę i każe podjąć próbę zatrzymania czasu i przywrócenia przeszłości. Historia jego zmagań to jedna z najwspanialszych opowieści w literaturze amerykańskiej.
Kto
czytał o moich wrażeniach z filmu, który powstał na kanwie powieści Helprina,
ten wie, że historia przeniesiona na ekran mnie zachwyciła. Niestety o samej powieści
nie mogę tego powiedzieć… Ale po kolei:
Książkę
otwiera scena, kiedy Peter Lake, włamywacz, ucieka przed bandą Pearly’ego
Soamesa na grzebie magicznego, białego konia. Ale jak ta przestępcza banda
grasująca po Nowym Jorku weźmie kogoś na cel, to nie odpuszcza już nigdy.
Pisarz
porusza tutaj tyle tematów i motywów, że
nie sposób o wszystkim napisać. Mnie najbardziej zastanowiła: obsesja
Pearly’ego do magnetyzmu barw; zło jako konieczny składnik równania;
doświadczenie przemiany Petera; motyw uciekiniera i tęsknoty za pewnymi cechami;
motyw miłości od pierwszego wejrzenia-pragnienia jedynie i aż miłości; motyw
ratowania bliskiej osoby. Czy nic nie jest przypadkowe, a czas nie ma
znaczenia? Czy nieodwracalny upadek jest
ceną za idealnie sprawiedliwe miasto?
„Drobne zdarzenia potrafią być tak
piękne, że mogą odmienić człowieka na zawsze.”
„Zimowa
powieść” to wielowątkowa mieszanka
gatunkowa: sceny realistyczne mieszają się z surrealizmem, fantastyką
baśniową i filozofią, jawa ze snami, sporo jest treści symbolicznych i
metaforycznych. Tutaj chyba wszystko było możliwe… Na uwagę z pewnością zasługują zastosowane środki stylistyczne:
niecodzienne porównania i epitety w barwny sposób opisują miasto i maszynerię
świata (nędzę, cierpienia, wojny, „w
której każdy ginie i nikt nie zostanie zapamiętany”), aczkolwiek
szczegółowe opisy zasłaniają stosunkowo mało dynamiczną akcję. Jak dla mnie wszystkiego było to za dużo,
stąd rozmyło się tutaj przesłanie, emocje są znikome, czasami nie wiedziałam co
i dlaczego się dzieje, do postaci przy ogromnej ich ilości z ich często
zawiłymi losami wcale się nie przewiązujemy.
Stanowczo
bardziej podobał mi się film, choć w sumie dużo w nim zmieniono w porównaniu do
powieści, ale według mnie te zmiany wyszły historii na lepsze. Tak więc w tym
kontekście powieścią Helprina jestem rozczarowana: ogromny rozmach jego dzieła
niestety nie przełożył się jak dla mnie na emocje czy przesłanie. Czy warto
znać? Myślę, że tak, choć lepiej docenią ten utwór sympatycy fantastyki i
specyficznych powieści.
„Jedynym ratunkiem była nadzieja,
że całe to zamieszanie ma jakiś sens.”
OCENA:
4-/ 6
Mnie się bardzo ta książka podobała. Miło ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś tą książkę jako dodatek do gazety :) szkoda, że jej nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńO książce słyszałam, ale nie wiedziałam, że jest też ekranizacja.
OdpowiedzUsuń