poniedziałek, 23 grudnia 2013

"Zaliczyć czwórkę"- Janet Evanovich

Autor:  Janet Evanovich

Wydawca: Fabryka Słów
Rok: 2012
Stron: 416



Nabrałam ochoty na ponowne spotkanie z drużyną Stephanie Plum. Sięgnęłam więc, po czwartą z kolei przygodę tejże łowczyni nagród w nowym wydaniu. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to większe litery, tym samym więcej stron.

Fabuła przedstawia się następująco (opis z okładki):
Stephanie Plum z drużyną rusza na ulice Trenton. Jeśli zobaczysz stukilogramową Murzynkę w różowej sukience albo draq queen z widoczną niechęcią do depilacji – bierz nogi za pas albo zostaniesz potraktowana...lakierem do włosów. Stephanie dostaje zlecenie doprowadzenia do sądu Maxine Nowicki. Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się banalna – Maxine postawiono zarzut kradzieży samochodu jej chłopaka – nie ma wątpliwości, że to efekt kłótni kochanków. Tylko, że poszukiwana jakby zapadła się pod ziemię, jedyny ślad to zaszyfrowane wskazówki zostawiane w najdziwniejszych miejscach. Maxine szuka również tajemniczy psychopata, który lubuje się w okaleczeniach. Jakby tego było mało Stephanie staje się celem wyjątkowo płomiennych ataków zazdrości. Trzeba zawrzeć pakt z Joe Morellim. A co gorsza – z jego rodziną. Która już rezerwuje ślubną salę i opowiada o słodkim małym bambini.

Tak więc świecie drżyj, bo Stephanie plus drużyna, do której dołącza malowniczy/ a draq queen oraz facet z przeszłości Joe Morelii wkracza do akcji. Z Joe, który nagle pojawia się z jej życiu i znika bohaterka „zacieśni więzy”, stąd zostanie nam podany wątek romansowy. Natomiast przy poszukiwaniach dziewczyny Stephanie natyka się na dosyć dziwne przypadki: zniknięć, okaleczeń, podpaleń, włamań, gdzie grasują paskudne typy- o co w tym wszystkich chodzi?

Nudzić się przy czytaniu, nie nudziłam- dużo się dzieje, chociaż to powierzchowna lektura, aczkolwiek dobra na zrelaksowanie. Rozwiązanie zagadki nie powali na kolana, ale śledzenie przygód Stephanie, kłopotów w jakie się wpakowuje może rozbawić, sporo jest zabawnych sytuacji (czasami z czarnym humorem). Jeśli macie ochotę na książkę komediową, lekturę dobrą do odmóżdżenia- myślę, że dobrym pomysłem będą te z serii o łowczyni nagród Stephanie Plum.

OCENA: 4/ 6




10 komentarzy:

  1. Aaa! :) Fajnie, że czytasz o Śliweczce. Uwielbiam ją... mam naprawdę wielki dylemat nie wiem kto lepszy Joe czy Komandos... obstawiasz, którego wybierze? Chyba jeden musi umrzeć, wtedy będzie łatwiej wybrać.

    P.S. Recenzja dodana do wyzwania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, skusiłam się, bo przypomniałaś mi o niej :)
      Obstawiam, że jednak wybierze Joe, bo "stare przyciąganie" nie rdzewieje. Komandos intrygujący, ale mogłoby go być więcej.
      :)

      Usuń
  2. Czytałam jedynie "Ósemka wygrywa". Ale planuję poznać tę serię od początku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam okazji poznać tej serii, ale mam nadzieję, że kiedyś wpadnie mi w łapki.
    Pozdrawiam świątecznie,
    kasandra:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tej serii. W wolnej chwili na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dwie pierwsze części czekają na swoją kolej na półce. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Stephanie Plum. Zbieram każdą część serii :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsza część średnio mi się spodobała i raczej nie sięgnę po tę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie również pierwsza część nie zwaliła z nóg, ale na pewno za jakiś czas sięgnę po kolejną z serii przygód zabawnej Stephanie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zupełnie nie trafia do mnie ten okładkowy opis.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...