niedziela, 16 lutego 2014

"Pola"- Magdalena Zimny-Louis




 Autor: Magdalena Zimny-Louis

Wydawca: Replika
Rok: 2012
Stron: 424

„Każdy człowiek ma swoją historię, którą można by opisać. Byłyby to dobre książki. Żyjemy ciekawiej niż nam się wydaje.”

To rodzinna opowieść oczami 80-letniej Tosi, która przeżyła wiele, jest pogodzona z nieuniknionością śmierci i postanawia zostać w swoim mieszkaniu. Poznajemy jej sposób myślenia, gdy w licznych retrospekcjach zaznajamia nas ze swoim życiem i ogromnym wpływem jaki miała na jej poczynania tytułowa Pola- ciotka rodem z przedwojennych opowieści, za którą ogromnie tęskni.

Tosia Pogorzelska to żona, matka, babcia pełna ciepła, życzliwości, miłości i życiowej mądrości. Obdarzona dowcipem, z dystansem do siebie i ciętym językiem jest nieszablonową postacią, bo sama przed sobą przyznaje się do drobnych kłamstewek, pewnej małostkowości i niestabilności uczuciowej. Wbrew moim obawom nie skupiła się na swojej starości i bolączkach, bardziej troszczyła się o bliskich. To dobra narratorka przenosi czytelników z wydarzeń współczesnych do przeszłości, ma smykałkę do opowieści, choć przyznam, że czasami chwilę zajmowało stwierdzenie o jakich wydarzeniach opowiada.

Tytułowa Pola to natomiast postać z barwnym życiorysem. Kapitanowa, tajemniczo zniknęła w czasie wojny, potem powróciła na łono rodziny, jednak pokłóciwszy się z matką Tosi nigdy już nie wraca na podkarpacką wieś. Za to bierze do siebie i męża Artura nastoletnią Tosię, uczy ją nowoczesności, poszerzania horyzontów, ta zaś jest jej bardzo oddana, uważa ją za pokrewną duszę. Wprawdzie tytuł mnie zmylił, bo myślałam, że to ona będzie stricte epicentrum i zarazem narratorką, ale inny pomysł autorki wyszedł książce na dobre.

Zagłębiając się w opowieść Tosi mamy okazję poznać losy zwyczajnej polskiej rodziny. Ogólnie książka mi się spodobała, choć nie odczułam miejscami klimatu czasów komunizmu, transformacji, Warszawy lat 50-tych, bo jak sama Tosia stwierdziła, wtedy stała obok tej społecznej niesprawiedliwości, ale nie zanurzała się w nim. Do pewnego zdarzenia daje się to odczuć, potem już bohaterka zdaje sobie sprawę, że ma w rodzinie zarówno działacza UB, jak i członków Solidarności, ta realność otoczenia wdziera się w życie Tosi. Szkoda, że znalazłam jeszcze coś niepozytywnego: ukazanie skłóconej rodziny przez politykę i religię, niestosowne zachowania, wylewanie żali, odgrzewanie starych zatargów, takie przepychanki między rodzeństwem jakoś tak obniżyły przyjemność lektury.


W teraźniejszości bohaterka zwraca uwagę na prymitywne myślenie nas, Polaków, obwinianie innych, nietolerancję, wścibskie sąsiadki, brak anonimowości w blokach. Opowiada o perypetiach ze służbą zdrowia, o szastaniu słowem miłość, o stosunku do bogactwa. Jak to się wszystko w życiu zmienia, o przypadku który styka ze sobą ludzi, o tym, ze sami siebie możemy zaskoczyć.

Na łamach tej powieści występuje wiele bohaterów, co pozwala poprzez na pozór  zwyczajne wydarzenia ukazać życie w całej jego głębi: porzucenie rodziny przez ojca i męża, problem hikikomori (drastycznego wycofania z życia społecznego w wirtualny świat), samobójstwo, bolesne straty, relacje córki z matką, wchodzenie w dorosłość, młodzieńcze zauroczenia, zdrady, miłość i przyjaźń. Porównuje dawniej i dziś, miasto i wieś, ale czy tak naprawdę dużo się zmieniło? Niezależnie od czasów rodzina jest ważna, walczymy o szczęście. W latach 50-60 tych ludzie też się kochali, zdradzali, oszukiwali, może tylko bardziej w ciszy, bo nie było mediów, które by to rozgłaszały.

Myślę, że każdego czytelnika po tej historii najdzie jakaś refleksja, gdy poczyta o losach rodziny Pogorzelskich. Może dać przykład Pola, która aktywnie kreowała swoje życie, bo jak napisała w liście do Tosi: „Pomyłkę można popełnić, ale nie można w niej tkwić.” I jeszcze coś bardzo ważnego... dotyczy odchodzenia ludzi- mamy mało czasu na załatwienie spraw, bo życie jest krótkie, stąd kochajmy najbliższych. A odejść możemy nie wśród bólu i rozpaczy, lecz w niejakim spokoju, w domu wśród bliskich, po dokonaniu rozrachunku z przeszłością.

„Oto okręt dobił do brzegu, po krótkim, niespokojnym rejsie czas wysiadać.”

„Pola” to wielowątkowa opowieść rodzinna z frapującymi historiami w środku, dziejąca się dawniej i dziś, znakomita dla fanów polskiej prozy obyczajowej, w tym sag rodzinnych.

13 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie. Co prawda teraz nie mam czasu na czytanie, ale może kiedyś indziej, kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że książka i mnie mogłaby się spodobać. Z chęcią bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. OOO takie sagi to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie dla mnie, wątpię by mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem zainteresowana tą lekturą. Wolałabym "zwyczajną" opowieść o jednej rodzinie i nestorce rodu, pozbawioną tego typu refleksji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to jest zwyczajna- niezwyczajna opowieść o jednej rodzinie plus ich przyjaciołach, ale nie namawiam jak czujesz, że nie dla Ciebie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. O autorce słyszałam i lubię wielowątkowe powieści, więc z chęcią się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam serca do książek tej autorki, może dlatego że multum w nich stereotypów, których serdecznie nie znoszę, dlatego zrażona, głownie powieścią "Ślady hamowania", raczej nie sięgnę po tę lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba się skuszę, bo piszesz o niej naprawdę fajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię takie historie rodzinne :) chętnie przeczytam, szczególnie, ze nie znam zupełnie twórczości autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakiś czas temu kupiłam tę książkę i mam zamiar ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooo, zapowiada się bardzo ciekawie, muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...