środa, 25 lutego 2015

"Ten jedyny"- Emily Giffin

Autorka: Emily Giffin

Wydawca: Otwarte
Rok: 2014
Stron: 520



A jeśli ten jedyny, którego pragniesz, nie jest tym, którego powinnaś kochać...
Czasem wymarzony książę z bajki okazuje się wielką pomyłką.
Czasem ktoś, kto miał kochać, głęboko rani.
Czasem miłość rodzi się tam, gdzie nikt się jej nie spodziewa.
W życiu Shei wszystko jest pokręcone. Zamiast chodzić z matką na proszone obiadki, woli oglądać mecze. Zamiast cieszyć się, że ma chłopaka, który jest obiektem powszechnych westchnień, zastanawia się, czy to na pewno ten jeden jedyny. A jeśli nie on, to kto? I dlaczego nowe uczucie jest takie trudne?
Czy Shea wybierze lojalność i przyjaźń, czy odważy się postawić wszystko na miłość?

Shea po śmierci matki jej przyjaciółki Lucy, pani Carr, zaczyna zastanawiać się nad swoim życiem, w sposób, jakiego wcześniej unikała. Przestaje trzymać się tego co łatwe, rusza z martwego punktu, w którym utknęła: zmienia pracę, zrywa z chłopakiem. Od pierwszym stron widać, że bohaterka darzy wielkim uwielbieniem swojego „bohatera” z dzieciństwa, Trenera Carra, ojca Lucy. Jest dla niej idolem („słońcem wokół którego obraca się świat, włącznie ze mną”), łączy ich też wspólna pasja- futbol. Zresztą zawsze trochę zazdrościła rodzinie Carr, bo rodziców Shei łączyła jedynie ona, jako ich dziecko, a także kłótnie i zdrada.

Dziewczyna zaczyna się umawiać z „złotym dzieckiem” futbolu, Ryanem, jednak szybko dostrzega, że coś brakuje ich związkowi, czuje się niezręcznie. Przeżywa różne chwile, pełne smutku, sfrustrowania, także szczęścia i dumy, ale coś zaczyna się psuć i zmierza ku zerwaniu. Przez nieuwagę i ujawnienie swoich uczuć Shea zostanie postawiona przed wyborem: przyjaźń i lojalność lub miłość. Co zrobi?

Siódma powieść Emily Giffin ma interesujący, życiowy temat- wciąga, ale miejscami rozczarowuje. Słabymi punktami tej historii są (jak dla mnie): przewaga rozmów, informacji o futbolu- jako osobę nieinteresującą się sportem zwyczajnie mnie te fragmenty nudziły. Akcja raczej jest poza tym mało dynamiczna. Łatwo i dosyć szybko można odgadnąć, co się wydarzy i kto jest „tym jedynym” bohaterki. Także decyzja Lucy na ostatniej stronie stoi w sprzeczności z wcześniejszym jej zachowaniem i brak jej umotywowania.

„Ten jedyny” według mnie jest najsłabszą powieścią Giffin, w ogólnym rozrachunku wypada jednak nie najgorzej. Historia ma w sobie sporo realizmu, a przede wszystkim prawdy życiowej, nie mamy wpływu na nasze uczucia, które nie zawsze są fair. To, że na kimś nam zależy, nie oznacza miłości; to, że chcemy pokochać, nie oznacza, że pokochamy. Czasem się wygrywa, a czasem przegrywa. I pewnych problemów nie należy lekceważyć.


OCENA: 4,5/ 6

15 komentarzy:

  1. Rozmowy o futbolu również zbytnio by mnie nie interesowały. Mam tę książkę już w domu, więc na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękna okładka. Od dawna marzę o tym, by poznać twórczość Emily Giffin i mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poznaj koniecznie, chociaż polecałabym bardziej jej inne tytuły np. "Sto dni po ślubie"

      Usuń
  3. Możliwe, że przeczytam, ale w najbliższym czasie na to się raczej nie zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę na półce. Bardzo lubię Giffin, chociaż to akurat ta książka nie jest jej najlepszą :) Ja futbol zaliczyłam na plus, bo od kilku lat jestem związana ze środowiskiem futbolu amerykańskiego :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Opis tej historii nie bardzo do mnie przemawia, z drugiej strony lubię Girrin, może nie jestem jej wielką fanką, ale dobrze mi się czyta jej książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym poznać twórczość autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tej książki Griffin jeszcze nie czytałam a szkoda, bo lubię jej książki :) napawają mnie optymizmem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie polubiłyśmy się z p. Giffin niestety i chyba tak już zostanie. :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam jedną książkę tej pisarki w planach, ale raczej nie będę dodawała kolejnych. Nie wydaje mi się taką autorką super, którą dodaje się na zawsze do ulubionych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie pisze dobre książki, choć zdarzają się i te słabsze.

      Usuń
  10. piszesz, że najsłabszą, a jakie są lepsze, bo z tego co kojarzę to mam ze dwie jej książki w domowej biblioteczce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się najbardziej podobały "sto dni po ślubie"; "Coś pożyczonego", "pewnego dnia".

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...