Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok: 2012
Stron: 504
Lady Alexandra Morley, pociągająca
wdowa, postanawia uciec przed wierzycielami do Włoch i tam znaleźć sposób, by
uporać się z finansowymi kłopotami. Przeszkadza jej w tym przypadkowo spotkany
wysoki, barczysty i błyskotliwy Phineas „Finn” Burke, atrakcyjny wynalazca o
szokującej przeszłości. Alexandra traci nadzieję, że kiedyś uda jej się
osiągnąć to, czego potrzebuje… aż do ich pierwszego pocałunku.
Finn zawsze był odporny na damskie wdzięki i skupiony wyłącznie na udoskonaleniu swojego silnika do „bezkonnego powozu”, który teraz pragnie przedstawić na wystawie w Rzymie. Nigdy nie sądził, że spotka kobietę, taką jak Alexandra – równie upartą jak urodziwą. Finn pragnie pojąć Alexandrę za żonę, ale musi ją najpierw przekonać, że ich miłość jest jedyną wartością, która się liczy.
Finn zawsze był odporny na damskie wdzięki i skupiony wyłącznie na udoskonaleniu swojego silnika do „bezkonnego powozu”, który teraz pragnie przedstawić na wystawie w Rzymie. Nigdy nie sądził, że spotka kobietę, taką jak Alexandra – równie upartą jak urodziwą. Finn pragnie pojąć Alexandrę za żonę, ale musi ją najpierw przekonać, że ich miłość jest jedyną wartością, która się liczy.
„Dama
nie kłamie” to lekki romans historyczny, przewidywalny, ale też relaksujący.
Alexandra to ciekawska i spostrzegawcza wdowa, bynajmniej nie zahukana w
obecności mężczyzn, a wysoki Finn do tej pory nie angażował się w związki z
kobietami.
Niestety
autorka nie zachowała do końca stylu dawnych lat, szczególnie widoczne jest to
w warstwie językowej, gdy bohaterowie wypowiadają słowa nazbyt współczesne.
Aczkolwiek są nakreślone maniery dawnych lat, konwenanse np. nie wypada
zarzucać damie kłamstwa. Także pojawia się wątek bezkonnego pojazdu, z
silnikiem elektrycznych- co jest ewenementem w tamtym czasach.
Początek
książki podobał mi się znacznie bardziej niż jej środek: na początku jest
zabawnie, gdy bohaterowie muszą pokonywać przeciwności losu, raczą się
kąśliwymi uwagami, pada pewien zakład: kto wytrzyma w ustronnym miejscu z dala
od uroków życia towarzyskiego. Potem jest sporo scen miłosnych, fizycznego
pożądania.
Na
ten tytuł mogą zwrócić uwagę fanki romansów historycznych, chociaż to pozycja
raczej przeciętna.
OCENA:
4-/ 6
To, że autorka nie zachowała do końca stylu dawnych lat, to dla mnie nie jest zbyt wielką wadą, gdyż ja akurat lubię współczesny język. Dlatego też dam szansę tej książce, jeśli trafi się taka okazja.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam romansów historycznych, może pora do tego wrócić :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że autorka nie zachowała stylizacji językowej. To spory mankament.
OdpowiedzUsuńLubię czasem sięgnąć po ten gatunek, pozwalający mi się odstresować. Tego tytułu jeszcze nie czytałam, ale może w przyszłości nadarzy się okazja :)
OdpowiedzUsuńNie lubię romansów, a jeśli to książka przeciętna to tym bardziej nie ma raczej sensu, żebym po nią sięgała ;)
OdpowiedzUsuń