Wydawca: Akurat
Rok: 2014
Stron: 414
Losy Adama Basila i Christine Rose
splatają się pewnej nocy, kiedy na dublińskim moście Christine powstrzymuje
Adama przed popełnieniem samobójstwa. Zawierają szaloną umowę: Adam na zawsze
zrezygnuje z samobójczych zamiarów, jeśli przed jego trzydziestymi piątymi
urodzinami Christine zdoła go przekonać, że jednak warto żyć. Urodziny zbliżają
się wielkimi krokami… Rozpoczyna się niezwykły wyścig z czasem, w którym główną
nagrodą jest nie tylko życie, lecz także – a może przede wszystkim – miłość.
Christine
Rose prowadzi agencję pośrednictwa w pracy, ma silną potrzebę ratowania świata-
dwa razy los styka ją z mężczyzną, którego próbuje odwieść od samobójstwa.
„Nie znajdziesz tam, czego szukasz.”
Adama,
bo tak się nazywa, ten drugi mężczyzna, boli życie: utrata dziewczyny, choroba
ojca, kłopoty rodzinne i związane z firmą. Christine zawiera z nim umowę, że
jego życie się zmieni… Czy jej się uda?
Niestety
kilka rzeczy mnie w tej książce irytowało. Pal licho przewidywalność (w końcu
to historia miłosna, romans, więc tego się spodziewałam), ale niektóre kwestie
wypowiadane przez bohaterkę były sztuczne, niespójne, jakby bawiła się w
terapeutkę. Doradza innym, serwując zdania wyjęte z poradników („ustalenie
przyczyn ułatwi nam zrozumienie negatywnych myśli, które pojawiły się, zanim
przyszło załamanie”), na siłę chce pomóc, kontroluje. Nie przypadł mi do gustu
styl autorki (to już miało miejsce przy czytaniu „P.S. Kocham Cię”), nie bawił
specyficzny humor rodzinki Christine podczas rozmowy z Adamem. Jakby zlekceważyli
problemy Adama.
Mimo,
że to przyjemna lektura i niektóre fragmenty mnie zainteresowały, jak widać fabuła
i styl do mnie nie trafiły. Zakwalifikowałabym ją do grupy literatury kobiecej.
Bardzo możliwe, że komuś spodoba się bardziej.
„Chwile są
cenne. Czasem z nami zostają, a czasami ulatują, ale wszystkie mają znaczenie.
W jednej chwili możesz zmienić zdanie, uratować komuś życie albo się zakochać.”
OCENA:
4-/ 6
Książkę mam u siebie na półce, ale jak zwykle brak mi czasu, żeby zabrać się za jej czytanie. Niemniej cały czas o niej pamiętam, więc tylko muszę poczekać na wolniejszą chwilę.
OdpowiedzUsuńSwego czasu ciekawiła mnie ta książka, lecz jak na razie nie skusiłam się na nią.
OdpowiedzUsuńJeśli nie zniechęciłaś się jeszcze do autorki polecam Ci gorąca "Sto imion". W przeciwieństwie do "P.S. Kocham Cię" ta książka mnie urzekła.
OdpowiedzUsuńTrochę się do niej zniechęciłam, ale "Sto imion" wygląda interesująco.
UsuńMnie się podobała, czytałam tę książkę z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńAhern lubię i to bardzo, ale muszę mieć na jej książki odpowiedni czas. Ten tytuł jeszcze przede mną i jestem go ogromnie ciekawi. ;)
OdpowiedzUsuńSzum wokół Ahern jest moim zdaniem trochę bezpodstawny. Owszem, czytając notki wydawnicze jej powieści zawsze mam ochotę się za nie zabrać, historie są bardzo nietypowe. Jednak same książki są dla mnie totalnym rozczarowaniem. Fabuła 'Zakochać się' podoba mi się, ale z doświadczenia wiem, że ta autorka nie jest dla mnie :)
OdpowiedzUsuńLubię książki tej autorki, ale ta nie wywołała takiego efektu jak np. PS Kocham Cię, które mi się bardzo podobały. Czasem fabuła czy klimat po prostu nie pasują ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej autorce i jej twórczości, jednak jakoś nie mogę się zabrać do czytania :/ Może w końcu się przekonam :) Jednak chwilowo sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńNiczymSzeherezada.blogspot.com