Wydawnictwo: Nowy Świat
Rok: 2008
Stron: 320
Zaprzyjaźnione na śmierć i życie kumpelki,
nieoczekiwany spadek po zapomnianej ciotce oraz wizja nowego życia w
odziedziczonym hotelu z dala od miasta... tak sielankowo mógłby wyglądać
scenariusz bajkowego melodramatu – ale bohaterkom „Zielonego trabanta” wszystko
idzie na opak. Okazuje się, że doskonale prosperujący za dawnych czasów hotel,
teraz odstrasza mocno peerelowskim wyglądem i znajduje się na skraju upadłości.
Podjęte próby przywrócenia mu dawnej świetności wydobywają na światło dzienne
skomplikowane rodzinne tajemnice oraz zależności. Przyjaciółki muszą stawić czoło
kiepskiemu personelowi, głodnym gościom, nachalnemu byłemu mężowi, lokalnym
cwaniaczkom oraz żądnym krwi gangsterom.
Dwie siostry otrzymują w
spadku po ciotce pensjonat na wsi, który nie grzeszy urodą i nie przypomina
nawet dwugwiazdkowego hotelu. Starsza siostra Lilka jednak postanawia zatrzymać
i przeprowadzić zmiany w hotelu, jej przyjaciółka chętnie zgłasza się do
pomocy.
“Trzeba się czymś zająć.”
Jednakże na miejscu na
bohaterki nie czeka nikt z otwartymi ramionami: kierowniczka Stefania sprawia
im problemy a potem z hukiem odchodzi;
ogrodnik z dzikim psem wygania z ogrodu. Pieniędzy brakuje, gotować nie
ma kto, a tu niedługo będą zapowiedziani goście. Ale kobiety interesu muszą sobie
poradzić.
“ Nowe życie to my dopiero zaczynamy.”
“Zielony trabant” to taka lekka komedia kryminalna. Ciągle
coś się dzieje: znajdzie się nietypowy pojazd, pewien wujek; bohaterki będą
odganiać się od niechcianych adoratorów. Pod koniec zrobi się dosyć
niebezpiecznie...
Historia z przymrużeniem
oka, dla rozrywki, jak najbardziej.
OCENA 5-/ 6
Lubię takie komedie kryminalne z przymrużeniem oka.
OdpowiedzUsuńCzasami takie książki są nam potrzebne :D
OdpowiedzUsuńTo może być nawet ciekawe :)
OdpowiedzUsuń