niedziela, 23 lutego 2014

"Łopatą do serca"- Marta Obuch

Autor: Marta Obuch

Wydawca: Replika
Rok: 2013
Stron: 328



Michalina jest żoną mafijnego bossa. Problem w tym, że jako jedyna nie ma o tym pojęcia. Prawdę poznaje w dość dziwnych okolicznościach: zostaje przypadkowo porwana, a kiedy wraca w nocy do domu, dowiaduje się, że mąż grzeje celę w areszcie, a ona ma na stanie nieproszonego gościa.  Okazuje się, że małżonek zawarł ze swoim wspólnikiem – Igłą – umowę: gdyby go aresztowano, Igła ma się przeprowadzić do jego domu i strzec żony. Czy w takich okolicznościach serce może zabić mocniej? Przyjaciółka Misi – Zuza – uważa, że tak. Nawet jeśli Igła jest przestępcą, zamieszanym w największą w Polsce kradzież diamentów. Przecież można odzyskać diamenty, wysyłać mężowi paczki do więzienia i kochać swojego nowego lokatora, ile wlezie. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spuścić diamentowemu rzezimieszkowi łomot łopatą albo podzielić mieszkanie na sektory i wymalować linie graniczne za pomocą pasty do zębów. Przynajmniej będzie wesoło!

Zachęcona recenzją jednej z blogerek sięgnęłam po „Łopatą do serca” mieszanki romansu, kryminału i komedii.

Michalina, do tej pory mające „klapki” na oczach, przekonuje się, że jej mężulek to mafioso, który po aresztowaniu wysyła do ich mieszkania wspólnika Igłę, który ma pilnować bohaterki. Jednak nic nie idzie z góry założonym planem: zachowywanie dystansu kończy się wypadkami romansowymi, Misia pokazuje co jej w duszy gra, kilka razy w jej rękach pojawiają się niebezpieczne narzędzia jak łopata, która przez głowę idzie do serca. Małe wojenki, czasami pakt przy winie- oto co ich czeka pod wspólnym dachem.

To historia z przymrużeniem oka: brawurowe pościgi, czyny przestępcze, skradzione diamenty; napisana stylem lekkim, obfitym w soczyste skojarzenia językowe, do tego zabawne dialogi i riposty, wywołujące rozbawienie u czytelnika. Do tego orszak oryginalnych postaci: zmiennej i żywiołowej przyjaciółki Zuzanny, policjanta Marchewki (małego wzrostem, ale wielkiego duchem) oraz modnisi Ryszardy.

„Trzeba nadepnąć niektórym na odcisk. I to tak, żeby im odpadła kończynka. Razem z bioderkiem.”

Co chwila coś się dzieje, bohaterowie nie próżnują, próbują (szczególnie Misia i Zuza) zdziałać coś na polu kryminalnym. Książka jakich wiele w tym stylu, ale jako rozrywka na wieczór- jak najbardziej jestem na tak.

OCENA: 4,3/ 6

12 komentarzy:

  1. Uwielbiam poczucie humoru pani Marty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i byłam zachwycona niesamowitym poczuciem humoru, jakim autorka operuje w książce. Momentami uśmiałam się do łez:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Osobiście oceniłam tę książkę znacznie lepiej. Bardzo mi się podobał styl i poczucie humoru autorki. Idealnie trafił w mój gust.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam nic tej autorki. Może czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam serca do takich książek, ale jak mnie dopadnie jakaś nieznana melancholia, to może warto zaczytać się w tak humorystycznej historii :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie mieszanki bardzo lubię :) A na książkę mam wielką ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kojarzy mi się trochę z niektórymi książkami Olgi Rudnickiej, To chyba podobne klimaty;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na razie się nie skuszę, lecz myślę, że jak uwolnię półkę od nieprzeczytanych książek to się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie słyszałam o tej autorce, możliwe, że kiedyś przeczytam jej książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czasami fajnie zrelaksować się przy takiej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka na jedno posiedzenie, czemu nie, tylko ta okładka...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...