Wydawca: Czarna Owca
Rok: 2011
Stron: 432
Swoje pierwsze
spotkanie z twórczością Håkana Nessera zaczęłam od trzeciej części cyklu
powieści o inspektorze Barbarottim.
Tytułowy bohater,
prawie 60- letni Ante Valdemar Roos
od 28 lat pracuje jako księgowy w firmie, ma młodszą żonę Alice i dwie
przybrane córki oraz syna z pierwszego małżeństwa. Wydaje się, że do szczęścia
nie powinno mu nic brakować, jednak pewne wspomnienia o ojcu tkwią mu w
pamięci. Pewnego dnia Roos wygrywa
ogromną fortunę w loterii. Zamiast podzielić się z rodziną tą radosną skądinąd
nowiną, ukrywa ten fakt, kupuje domek na
odludziu, który staje się jego „miejscem na ziemi”, a do którego w sekrecie
codziennie wyrusza zamiast do pracy.
Z drugiej strony mamy 20-letnią młodą dziewczynę Annę, która zagubiła się w życiu: narkomanka, wpakowała się w związek z dilerem Steffem, okradła własną rodzinę. W efekcie wylądowała w ośrodku odciętym od świata, jednak na skutek pewnych okoliczności ucieka stamtąd. Po drodze nierozważnie wpakowuje się w niebezpieczne sytuacje, aż w końcu natrafia na odludny, nowy dom Roosa. Spotkanie tych dwojga jest nieuniknione, co z tego wyniknie?
Lektura nie jest kryminałem (typu kto kogo zabił- choć i ten wątek się pojawia), lecz raczej powieścią obyczajową, wręcz dramatem jednostek- czuć niepokój i smutek, takie wrażenie, że „coś wisi w powietrzu”. Dopiero w drugiej części książki pojawia się inspektor Barbarotti (którego postać tutaj jest mało ważna niestety), do którego przychodzi żona Roosa, ponieważ jej mąż zniknął. Akcja do tej pory była stonowana, teraz trochę przyśpiesza, ponieważ policja zaczyna się zajmować „drugim życiem” Valdemara, na jaw wychodzą pewne ukrywane dotąd fakty i nieoczekiwanie pewne odkrycie zmienia wszystko radykalnie. Inspektor głowi się, czy sprawa jest tak prosta na jaką wygląda, bo przecież „życie musi być opowieścią, w przeciwnym razie nie ma sensu.” Przypadek, wydawałoby się nudnego starego Roosa, powraca do głowy Barbarottiego jak bumerang, ponieważ nie wie o co w niej chodzi. Czy dowie się prawdy?
Nessera cechują trafne spostrzeżenia ogólnie rzecz biorąc życia: różnorakich ograniczeń, bezwzględności ludzi, głupoty, przemijania czasu. Poprzez postać Anny pisarz rzuca czytelnikowi kwestię, skąd znaleźć siłę w tym świecie, o trudach dorastania. Natomiast Valdemar oddalił się od rodziny, wpadł w depresję, przeżywa kryzys wieku średniego. Oboje zgubili „instrukcję obsługi życia”, są samotni, nie czują sensu istnienia.
Nie wiem co myśleć o tej książce. Z jednej strony przez większość czasu nie przewracałam z napięciem kartek, czekając co będzie dalej (choć kilka momentów sprawiło, że tak było) oraz nie mogłam wczuć się w historię bohaterów, nie rozumiałam ich zachowania, jak dla mnie irracjonalnego. Pewne wątki nigdzie czytelnika nie doprowadzają, urywają się. Z drugiej strony na plus oceniam zakończenie: nietuzinkowe oraz niedopowiedziane, bo czy życie innej osoby można poznać tak do końca i czy zawsze wszystko będzie jasne? Pozostaje też kwestia jak jedno spotkanie zmieniło życie obojga bohaterów, „wymusiło” pewne zachowania. Daje to tej książce wymiar refleksyjny, zmusza do spojrzenia na szarą stronę rzeczywistości.
Ciężko mi polecić lub też nie, ze względu na zarówno wady i zalety, raczej chętni muszą się sami przekonać czy pasuje im taka lektura. Osobiście sięgnę po inne książki z cyklu Nessera, jednak wolałabym takie bardziej dynamiczne, z większym wątkiem kryminalnym i udziałem inspektora Barbarotti.
OCENA
4- / 6
Widzę, że konsekwentnie trzymasz się książek z Czarnej Serii. I ja muszę zacząć z nimi przygodę tym bardziej, że ostatnio ponownie mam ochotę na kryminały.
OdpowiedzUsuńCzarna Seria bywa nierówna, sama czytam teraz podobną książkę, gdzie wątek kryminalny ustępuje psychologicznemu
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńJednak wolę historie, w których więcej się dzieje, typowe kryminały;)
OdpowiedzUsuńChyba naprawdę zajrzę do tej serii. Jest coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuńTa seria kojarzy mi się głównie z kryminałami, więc podejrzewam, że nastawiając si na coś mocniejszego, byłabym bardzo zawiedziona.
OdpowiedzUsuńUwielbaim takie klimaty!
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałem jakiś czas temu, ale jakoś nie powaliła mnie na kolana. Nie jestem wielkim fanem skandynawskich kryminałów, także od Czarnej Serii raczej trzymam się z daleka.
OdpowiedzUsuńNo to takie troszkę mam do tego Nessera mieszane uczucie, bo różne czytam recenzje jego książek. I pozytywne i bardzo negatywne. Muszę chyba wyszukać taką powieść, która ma najwięcej pozytywów i dopiero przeczytać :) Kryminały, jak wiesz, lubię więc dla mnie to tylko przyjemność.
OdpowiedzUsuńPewnie, zawsze własne zdanie warto mieć, poszukaj, jestem ciekawa Twojej recenzji jakiegoś kryminału Nessera.
UsuńCzarna seria chodzi za mną już od dłuższego czasu. Dlatego pewnie wkrótce coś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTwórczości Nessera nie znam, ale czytałam niedawno kryminał Asy Larsson i w jej książce również dominuje wątek psychologiczny. Nie powiem żeby mi się to nie podobało, ale z innym nastawieniem sięgałam po tę pozycję. W końcu miał to być kryminał:)
OdpowiedzUsuńBrak napięcia? To raczej pozycja nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń