sobota, 29 marca 2014

"Zdobywam zamek"- Dodie Smith

Autor: Dodie Smith

Wydawca: Świat Książki
Rok: 2013
Stron: 352



„Zdobywam zamek” to pamiętnik siedemnastoletniej Cassandry, która mieszka z rodziną w starym zamku. Opisywanie codzienności ma udoskonalić jej talent literacki, stąd więc trzy zeszyty przez kilka miesięcy zapełnia wpisami, które tworzą kronikę życia jej i reszty rodziny. A należą do niej: starsza siostra Rose, ojciec pisarz jednej książki, zamknięty w sobie, macocha modelka Topaz. Do domowników można także zaliczyć Stephena, młodzieńca, syna byłej pokojowej, który jest z rodziną od zawsze.

„Kontemplacja wydaje się być jedynym luksusem, który nic nie kosztuje.”

Cassandry nie sposób nie lubić, gdy z lekkością opisuje zdarzenia i domowników, w jej słowach wyczuwa się szczerość i inteligencję- w końcu pamiętnik nie powinien oszukiwać. Pomimo, że jej rodzina to bankruci i lata dobrobytu już za nimi, egzystują niemalże bez dochodu, bohaterka czuje się szczęśliwa- umie cieszyć się z drobnych rzeczy. Owszem, martwi się o sytuację finansową, ale inaczej niż Rose. Jej starsza siostra wścieka się na życie, chce czegoś więcej. Gdy do zamczyska trafiają dwaj bracia Cottonowie, z których jeden, Simon, jest bardzo bogaty- zdaje się, że jest to spełnienie marzeń o wyjściu z ubóstwa. Wprowadzają oni małe zamieszanie w życie tej rodziny.

Tę książkę porównuje się z powieścią L.M. Montgomery- mnie osobiście Cassandra miejscami przypominała Anię Shirley-  te samo przechodzenie od smutku do radości, ekscytacja oczekiwaniem na coś („jak cudownie obudzić się rano ze świadomością, że czeka nas coś interesującego”). Jednak poprzez chęć pisania dziewczyna często odseparowuje się od rodziny, obserwując nie będąc widzianą- raz dochodzi do tego, że słyszy prawdę, której by nie usłyszała raczej prosto w oczy.

Jest w tej książce spora dawka humoru (zabawne pomyłki), poruszenie kwestii nieodwzajemnionej miłości, siostrzanych więzi, pytań o wiarę, roli pisarstwa jako terapii itp. O ile początek mnie zaciekawił, środek znużył przez nijakość- bo miałam wrażenie, że nic nie wyniknie z tej historii, to zakończenie określam jako udane. Cassandra zaskakuje dojrzałością, rozwagą.

„To jest część tej gry, z którą graliśmy wszyscy, godząc się na gorszy wybór. To nie jest najlepsza gra. Ludzie, z którymi w nią gramy, mogą zostać zranieni.”

Z pewnością „Zdobywam zamek” to historia z klimatem angielskim (jako ciekawostka: po raz pierwszy ukazała się w 1948 roku w Anglii), o zwyczajnych losach sympatycznej nastolatki. Jednak mam poczucie, że z tej lektury nic dla mnie nie wynikło, nie dowiedziałam się nic nowego, stąd nie potrafię jej w pełni polecić.

OCENA: 4,3/ 6


23 komentarze:

  1. Czyli z tego co zrozumiałam (bo dziś mam zaćmienia umysłu he he) „Zdobywam zamek” swoją premierę miał 1948 roku w Anglii? Jeśli tak, to obawiam się, że mogę mieć problem z odnalezieniem się w fabule tej książki, ponieważ przypuszczam, że język autorki może nie być tak współczesny i dosadny(czyli taki, jak lubię najbardziej), jak obecnie figuruje w większości książek. Być może przesadzam i wyolbrzymiam, ale pomijając ten aspekt i tak widzę, że ty również zbytnio jej nie polecasz, dlatego jednak spasuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pierwsza premiera w tamtym roku, teraz dopiero w Polsce. A powiem Ci, że właśnie język jest współczesny- to zasługa tłumaczenia, nie miałam w ogóle problemów w tym względzie, wszystko jest zrozumiałe.

      Usuń
    2. Skoro tak twierdzisz, to jeszcze zastanowię się.

      Usuń
  2. Może kiedyś po nią sięgnę, jak będzie okazja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jestem troszkę rozczarowana, bo myślałam, że to lepsza lektura. Rzeczywiście powalająca jest data pierwszego wydania. Nie przypuszczałabym:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze ja też myślałam, że będzie lepsza . Ale widziałam też bardzo pozytywne opinie.

      Usuń
  4. Podejrzewam, że i ja nie doceniłabym tej książki. Nastolatką już dawno przestałam być :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się porównanie do L.M. Montgomery, sprawiło, że poszukam tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie porównują (na okładce) z "Błękitnym zamkiem" Montgomery- którego nie czytałam, więc do tego nie mogę się ustosunkować.

      Usuń
  6. Z jednej strony Twoje wrażenia jednak nie za bardzo entuzjastyczne, z drugiej porównanie do Ani, pierwsza data wydania, w ogóle cała fabuła - mimo wszystko jestem naprawdę zainteresowana. Chciałabym przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam kiedyś zwiastun ekranizacji - spodobał mi się, chociaż potem nie mogłam nigdzie znaleźć filmu. Ale nie miałam pojęcia, że istnieje książka O.o Może znalezienie jej nie będzie trudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to jest ekranizacja? A tego nie wiedziałam.

      Usuń
    2. http://www.filmweb.pl/film/Nie+oddam+zamku-2003-104449
      Tak z opisu wydaje się, że to to.

      Usuń
    3. Tak, to ekranizacja tej książki.

      Usuń
  8. Po lekturze Twojej recenzji stwierdzam, że jednak pozostanę przy znanej mi już historii Ani. Nie potrzebuję kolejnych, podobnych książek. A przynajmniej nie tej;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niespecjalnie ciekawi mnie ta książka, więc raczej ją sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Poluję na tę książkę od dłuższego czasu, ale póki co nie nie udało mi się jej jeszcze zdobyć :) może kiedyś się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja, mimo wszystko, mam sporą ochotę na tę książkę i na pewno przeczytam ją, jeśli ukaże się w miejskiej bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam na razie przesyt książek dla młodzieży. Ale zapisuję, żeby mi nie wywietrzało z głowy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Książek dla młodzieży nigdy dość :) Poszukam na zakurzonych bibliotecznych półkach :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. myślę, że ta lektura byłaby idealna dla mojej nastoletniej siostry...myślę, że to jak się daną lekturę odbiera zależy także od wieku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że tak. Może jakbym była nastolatką bardziej by mi się spodobała książka.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...