Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok: 2007
Stron: 230
Jaki związek ma wojenne i
przedwojenne niemieckie upodobanie do prac pod ziemią z osobą współczesnego
polskiego policjanta? Oleśnica, powiatowe miasto w pobliżu Wrocławia. Miejscowa
policja próbuje rozwikłać zagadkę serii tajemniczych zgonów. Komisarz Wroński
zostaje uwikłany w intrygę, której zasięg znacznie przekracza kompetencje
zwyczajnego gliny. W mieście toczy się bowiem prawdziwa cicha wojna. Wojna,
która nie skończyła się w ’45 roku. Bowiem kiedy milkną działa, do walki
przystępują służby specjalne.
W
małym miasteczku Oleśnicy w ciągu ostatnich miesięcy mają miejsce dziwne
„wypadki”. Komisarz Michał Wroński wierzy, że to nie przypadek, ale jego
przełożony chce za wszelką cenę uniknąć komplikacji? Jakich, tego bohater nie
wie, ale umorzone dochodzenie, wizyta tajemniczych gości sugerują „mętną wodę”.
„W tym grajdole wszyscy mają układy
ze wszystkimi”.
Wroński
to człowiek z twardym karkiem, przed byle kim go nie zgina. Operatywny z
niewyparzonym językiem, inteligentny i spostrzegawczy próbuje na własną rękę
rozwikłać co się tam dzieje. Ale zadawane pytanie dlaczego bywa niebezpieczne.
Obserwują go tajniacy z Wydziału Wewnętrznego, a tym samym zawodowa przyszłość
Wrońskiego zawiśnie na włosku, giną osoby, które mogłyby udzielić jakiś
informacji. Wiele osób czuje się zaniepokojonych aktywnością śledczą zwykłego
policjanta z powiatowej placówki. A bohater ma wrażenie, że jest tylko małym
pionkiem na wielkiej szachownicy.
„Labirynt
von Brauna” według mnie sprawia wrażenie kryminału
sensacyjnego, który kopiuje to, co w jego tematyce aktualnie jest na topie:
międzynarodowa afera szpiegowska, sięganie do przeszłości, kłopoty osobiste
bohatera. Ma dynamiczną akcję z kilkoma zwrotami, która jednak w sumie nie do
końca intryguje, czy też brzmi wiarygodnie. Jednocześnie pozycja ta broni się
charakterystyczną postacią Wrońskiego- chociaż reszta bohaterów nie wyróżnia
się niczym szczególnym.
Dla
fanów polskiej sensacji, książka warta uwagi. Nie jest jakimś wybitnym dziełem,
ale dobrą pracą rzemieślniczą.
OCENA: 4/6
Lubię takie połączenie wątków. Z pewnością przeczytam.
OdpowiedzUsuńJako, że to "mój" gatunek, na dodatek w polskim wydaniu, to pewnie kiedyś tej książki poszukam. :)
OdpowiedzUsuńCzasami zaglądam do sensacji, więc czemu nie. Tym bardziej, że nie znam tego autora.
OdpowiedzUsuńTym razem nie dla mnie, ale ojcu z pewnością by się bardzo spodobała :)
OdpowiedzUsuńTym razem nie czuję się przekonana :/
OdpowiedzUsuńGatunek nie bardzo mnie przekonuje. Raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńKolejny polski kryminał, który porzuca metropolie by przybliżyć światu małe społeczności. I bardzo dobrze. Podoba mi się ta inicjatywa.
OdpowiedzUsuńLubię kryminały, ale ze zbrodnią o mniejszym zasięgu - czyli dramat pojedynczych ludzi, zamiast międzynarodowych afer. Dlatego raczej odpuszczę.
OdpowiedzUsuń