Tytuł : "Córka dyrektora cyrku"
Autor: Jostein Gaarder
Liczba stron : 206
Niesamowita książka, którą przeczytałam kilka lat temu (a niedawno sobie ją odświeżyłam po raz kolejny).
Poniżej "meritum" książki, owszem obszerne :)
Fabryka fantazji
Historia Petera, który
patrzy z perspektywy czasu na swoje życie: dzieciństwo, relacje z kobietami,
dorosłe życie, swoją działalność. Na samym początku czytelnik dowiaduje się, że
bohater przed kimś ucieka, bo ktoś chce jego śmierci. Intryguje to, ciśnie się
na usta pytanie: dlaczego? Peter decyduje się opowiedzieć wszystko. To jakby
spowiedź, wspomnienia i refleksje nad światem w jednym. Warto ją znać.
„Pająk uwiązł w swojej sieci. Najpierw tka delikatną, gęstą pajęczynę, a potem robi błędny krok i łapie się we własne sidła.”
Kim
jest Peter?
Całe życie pełen
ulotnych pomysłów, obdarzony zbyt bujną wyobraźnią, cierpiący na nadmiar weny
twórczej. Nie umiałby jednak zmienić swojego życia, stać się kimś ograniczonym
przez jakiekolwiek schematy.
Tajemnica:
Co jest jego siłą napędową, o czym Peter stara się zapomnieć, a zarazem nie
może sobie przypomnieć? Dlaczego ogarnia go lęk? Co jest „upiorem nad którym nie ma kontroli?”
Dzieciństwo:
Pojawiają się pierwsze symptomy niezwykłości Petera. On sam przyznaje, że
czasem bał się własnej fantazji,
która przychodziła za łatwo, bo cóż za tą prostotą się mrocznego kryje? Chłopiec już od dziecka stwarza
sobie postać Metra, małego
człowieczka, którego tylko on widzi, a który towarzyszy mu na co dzień.
Przekładał własne towarzystwo nad zabawy z kolegami, ponieważ własne zabawy
były dla niego ciekawsze niż wychodzenie na plac zabaw. Często robił różnym
osobom żarty telefoniczne, bawiło go odgrywanie roli tego, który rządzi i manipuluje innymi. Lubi
patrzeć jak ludzie reagują, występując w reżyserowanym przez niego przedstawieniu. Mieszkał z matką
(rodzice rozwiedzeni), ale z ojcem również utrzymywał kontakty. W szkole
początkowo bity przez kolegów za pyskatość, jednak ani na nich nie skarży
(banalność) ani nie broni się czynami. Z czasem to ustało, gdy Peter rozpoczął
tzw. Pogotowie uczniowskie, odrabianie lekcji za kolegów. W tym zajęciu
wymagającym fantazji wykazuje spryt
i inteligencję, ponieważ odrabia je z celowymi błędami. Chciał ulepszać świat,
który stanowi dla niego inspirację dla własnych historii. Jednak z początku
rzadko dzieli się swoimi pomysłami, uważa że wspaniałe koncepcje mądrze jest zachować na potem. Jego hobby (lub anomalią z
drugiej strony) staje się spisywanie wymyślanych historii. Nie może jednak
wybrać jednej i napisać coś na jej podstawie, bo którą by miał wybrać? Zbyt
natchniony, nie może skoncentrować się na jednej intrydze. Nie lubi afektacji, okazywania uczuć,
popisywania się. Uważa siebie za pozbawionego próżności. Chce stać z boku, patrzeć, a nie odgrywać
przedstawienie. Mówi, że jest na świecie jedynie z przelotną wizytą (tutaj
widać nawiązanie do innych książek Gaardera). To taka sztuka improwizacji,
życie tu i teraz, czasem zerknięcie w tył, ale nigdy w przyszłość.
Relacje
z kobietami, miłość: Po śmierci matki Peter dysponuje
własnym mieszkaniem, do którego śmiało zaprasza dziewczęta. Jasno stawia
sprawę, że nie chce się z nikim wiązać, z drugiej zaś strony umie sprawić, że
czują się wybrane i wyjątkowe. Peter nie uduchowia tych chwil przyjemności,
nikogo nie oszukuje. Oprócz tych spotkań Peter lubi samotne włóczęgi z
notatnikiem w ręku, gdzie w spokoju może rozważyć rozmaite sprawy. Pewnego dnia
spotyka tą jedyną, Marię. Kobietę, w
której po raz pierwszy się zakochuje, która jest jego bratnią duszą („wpadł w
drzwiach na samego siebie”). Zaczyna jej opowiadać swoje historie, które
ona nie tylko słucha, lecz także komentuje. Zdradza jej też obecność Metra,
mimo, że ta szczerość nie opłaca mu się. Nadchodzą dla Petera szczęśliwe dni,
które wypełnione są byciem z Marią, „syceniem się sobą.” Jednak to się zrazu
kończy. Maria zrywa z nim, wyznaje, że boi się mu patrzeć w oczy, być z kimś
kto żyje bardziej we własnym świecie niż w rzeczywistości. Stosunki ich się
zmieniają, stają się przyjaciółmi.
Myślę, że takim
kolejnym punktem zwrotnym w życiu
Petera jest jego zgoda na nietypową prośbę Marii. Zgadza się na spłodzenie jej dziecka. Nie zdaje sobie sprawy, że to
i późniejsze ich ustalenia w końcowej fazie doprowadzą do nieoczekiwanego
finału. Bo Peter mimo, że myśli, że nic to nie będzie go kosztować, zapłaci za to drogo. Rodzi im się córka
nazywana „Złotko” (nie znamy jej prawdziwego imienia). Potem drogi Petera i
tych kobiet rozchodzą się.
Jak
żyje jako dorosły? Uświadamia sobie, że Maria pokonała go
cynizmem, w pewnym sensie wykorzystała. Myśli też o śmierci matki, o tym, że
tkwi w nim głębiej niż sobie to uświadamiał. W pewnym momencie zdaje sobie
sprawę, że dzięki swoim pomysłom może zacząć zarabiać. To początek końca. To
pomysł, metapomysł, który „obejmuje wszystkie inne, ustawia je
we właściwej kolejności.” Peter tworzy Pogotowie
Autorskie dla pisarzy, staje się „sprzedawcą fantazji”. To rynek na jego
usługi, który bohater sprawnie i sprytnie organizuje. Przede wszystkim imponuje
innym, że nie chce debiutować, tworzy atmosferę poufnej rozmowy. Przekonuje „kupujących”,
że czuje wstyd przed publicznym rozgłosem, lepiej czuje się za kulisami. De
facto mówi im, że nie jest ich konkurentem, a wręcz przyjacielem, pocieszycielem.
Kimś komu mogą zaufać (każdy z nich zresztą myśli, że jest jedynym kupcem).
Potrafi nie mówić wprost pewnych rzeczy, co pozwala mu wyjść bez szwanku, jeśli
sytuacja staje się dla niego niewygodna. Zastanawiające to działa. Prawie
zawsze dochodzi do transakcji, gdzie idea staje się towarem. Z czasem Peter ustala swoją pozycję w kraju, potem wyrusza w „wielki świat”. Uważnie
selekcjonuje swoje pomysły, na własne i sprzedane, to dla niego pewne wyzwanie
i mobilizacja do wymyślania kolejnych nowych historii. Również zapobiegawczo
robi fotokopie, nagrywa rozmowy. Peter czuje, że ma władzę, tym większą, że nikt jej nie dostrzega, jest jak „król oświeconej monarchii absolutnej”. Gra
żywymi figurami, pociąga za niewidzialne sznurki. Podoba mu się myśl, że z jego
śmiercią nastanie cisza, nie będzie więcej żadnych historii. Z czasem Peter
przechodzi do kolejnego niebezpiecznego kroku, który przynosi mu jeszcze
większy majątek. Mianowicie negocjuje procenty od sprzedaży „jego” książek.
Jednak w tej machinie
zaczynają pojawiać się zgrzyty. Bo
pisarze im większą korzyść czerpią z jego usług, tym większy ogarnia ich lęk
przed utratą twarzy. Peter z początku zachowuje spokój ducha, nawet gdy
odwiedza go kilkakrotnie sfrustrowany niedoszły pisarz-kupiec. Lecz wydanie
pewnej książki burzy to poczucie bezpieczeństwa. Książki opartej na historii,
którą przed laty opowiedział Marii. Peter nie wie co się dzieje ani co ma o tym
myśleć. Poza tym ma niejasne poczucie, że ktoś się z kimś porozumiał. A to może oznaczać tylko koniec. Rozmowa ze znajomym na
temat artykułu w prasie o „Pająku” i fabryce fantazji daje mu do myślenia. Pada
sugestia mrocznej intrygi. Zabójstwo.
Do bohatera dociera okrutna prawda, że nigdy nie miał kontaktu z ziemią, nigdy
nie żył, tylko kompensował sobie prawdziwe życie.
Zakończenie:
(SPOILER!!!!) Peter spotyka Beatę,
młodą dziewczynę, w której się zakochuje. Wprawdzie ma podejrzenia, że może ona
być Ich przynętą, ale ignoruje te myśli. Spędzają razem intymne chwile oraz Peter kolejnej kobiecie ze swojego życia
opowiada historię o córce dyrektora cyrku. Po tych zdarzeniach Beate nie chce
znać Petera, nazywa go potworem. Bo ona zna już prawdę. Życie Petera załamało się, została tylko „skóra i kości”.
Prawda jest taka, że Beate to córka Petera, autorka „tamtych” książek. Jak w tragedii antycznej, gdzie los zakpił z
bohatera, sprowadził na niego wstyd i
hańbę. Bo ona odnalazła drogę do niego, jednak Peter nie odczytał wskazówek
i ich zhańbił. Nie będzie więcej przedstawień. Na sam koniec pragnie tylko, by
pozwolono być mu człowiekiem. Za długo
bawił się w kogoś więcej. Teraz chce być ojcem swojej córki. Jest winny rażącego niedbalstwa. Zostawia
swoje notatki dla córki i „jest gotowy do
największego skoku”.
Tytuł:
Kilka razy w książce pojawia się historia o córce dyrektora cyrku, którą to
wymyśloną historie Peter opowiada kilku ważnym osobom z jego życia. To też
pewna metafora życia bohatera i związanym z nim bliskich mu osób. Córka to
Beate, a on jest dyrektorem cyrku tego świata.
Rozwiązanie
tajemnicy: W zakończeniu „w
lodzie zaczynają pojawiać się szczeliny, otwiera się zimna, mroczna głębia pod
powierzchnią.” Metr pyta petera, czy przypomina sobie wreszcie To. Mały
chłopiec Peter woła do dorosłego Petera, wprawdzie w innym języku, ale
dorosłemu udaje się napisać szkic. Wstrząsające wydarzenie dla małego dziecka,
naocznego świadka zdrady matki i kłótni rodziców ujrzało w końcu światło
dzienne. Trauma. Autor zastosował tu
ciekawy zabieg psychologiczno-narracyjny. Mianowicie Peter izoluje się od tego
chłopca, którym był i pisze on, że chłopiec „więcej nie pamięta i nie mogą go
naciskać”. Brakuje mi tu słów, ale to bardziej emocjonujące, mimo tego dystansu, niż gdyby Peter napisał „przypomniałem
sobie o”. Co dzieje się dalej? Zrozpaczony Metr mówi, że nie będą o tym więcej
rozmawiać i znika na zawsze.
„Pewnego dnia pisanie powieści będzie równie zwyczajne, jak dawniej było ich pisanie.”
„Należymy do gatunku składającego słowa jak ryba ikrę, produkujemy więcej kultury, niż jesteśmy w stanie przetrawić.”
Mówiąc wprost czasami
książki są za długie. Za dużo jest słów opisujących historię, przez co ona
rozmywa się, nie można do niej dotrzeć. Bo krótka historia to, coś nad czym
wyobraźnia czytelnika może popracować.
„Kultura rodzi ludzi, którzy umieją i chcą pisać, lecz nie mają nic do powiedzenia”.„Wystarczy jedno pokolenie, aby postawić założenia kultury na głowie.”
Też krytyka podejścia
do sławy.
„Teraz mówimy chcemy być sławni, potem dopiero pada pytanie: jak to osiągnę.”
Myślę, że ta bardzo
specyficzna i niepowtarzalna książka na długo (być może na zawsze) zostanie w
mojej pamięci. Polecam. Ocena 5,9/6
* cytaty pochodzą z książki.
Czytał ktoś może? Jakie przemyślenia po lekturze?
Czytał ktoś może? Jakie przemyślenia po lekturze?
Przyznaję, że do tej pory nie słyszałam o tej książce. Ale zwrócę na nią uwagę :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale widzę już po twojej recenzji, że jest to niezwykle specyficzna powieść. Nie wiem, czy będę potrafiła się w niej odnaleźć, ale być może zaryzykuje.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Gaarder jest warty poznania, czy przez tą książkę (moją ulubioną z jego pisarstwa) czy też Świat Zofii czy Dziewczynę z Pomarańczami
OdpowiedzUsuńHmm... Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki...
OdpowiedzUsuńJejku! Muszę Ci napisać, że przez wieeele lat "Córka dyrektora cyrku" była moją "najulubieńszą" książką! Czytałam ją kilka razy, wszystkim ją polecałam i we wszelkich ankietach/złotych myślach/pamiętnikach w rubryczkach "ulubiona książka" wpisywałam właśnie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńJak zauważyłam Jostein Gaarder w blogosferze nie cieszy się zbytnią popularnością, więc jestem miło zaskoczona, ze istnieje ktoś jesczze, kto tak lubi tę powieść jak ja :-)
Koniecznie muszę do niej powrócić, choć obawiam się, że po tych kilku latach od przeczytania, teraz mogę się nieco rozczarować... Gusta się niestety zmieniają :(
Ja też jestem mile zaskoczona, że też lubisz tę książkę :) Faktycznie w blogosferze jest jakoś mało znana, a szkoda, bo tak wiele można z niej "wyciągnąć" :)
Usuń