Autor: Magdalena Kordel
Wydawca: Wydawnictwo
Sol
Rok: 2011
Stron: 304
Okno
z widokiem to powieść pełna zagadek i nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Grupa studentów archeologii dokonuje wstrząsającego odkrycia, a policjanci choć nieco niekonwencjonalni wykonują swoją pracę z dużym zaangażowaniem i dobrymi wynikami. To również opowieść o ciepłej i pełnej miłości relacji pomiędzy wnuczką i babcią, o małomiasteczkowej społeczności i proboszczu, który jest nadzwyczaj otwarty na problemy wszystkich swoich duchowych podopiecznych. Wszystko to tworzy niepowtarzaną atmosferę i prowadzi do zaskakującego finału, w którym czynny udział poza główną bohaterką biorą mieszkańcy Malowniczego i przyjezdni między innymi sędziwy profesor, jego żona, historyk amator, studenci archeologii, pewien przystojny strażnik miejski, przyszywany dziadek Róży, proboszcz i wielu, wielu innych.
Grupa studentów archeologii dokonuje wstrząsającego odkrycia, a policjanci choć nieco niekonwencjonalni wykonują swoją pracę z dużym zaangażowaniem i dobrymi wynikami. To również opowieść o ciepłej i pełnej miłości relacji pomiędzy wnuczką i babcią, o małomiasteczkowej społeczności i proboszczu, który jest nadzwyczaj otwarty na problemy wszystkich swoich duchowych podopiecznych. Wszystko to tworzy niepowtarzaną atmosferę i prowadzi do zaskakującego finału, w którym czynny udział poza główną bohaterką biorą mieszkańcy Malowniczego i przyjezdni między innymi sędziwy profesor, jego żona, historyk amator, studenci archeologii, pewien przystojny strażnik miejski, przyszywany dziadek Róży, proboszcz i wielu, wielu innych.
Bardzo lekka i przyjemna obyczajówka, malownicza, ze swoim klimatem.
Z postaci urzekła mnie babka Róży: skryta, temperamentna
osóbka, mająca swoje pakty z istotami magicznymi (m.in. diabłem), co przekazuje
w genach swojej wnuczce. (To oczywiście z przymrużeniem oka :P). Sama
chciałabym mieć kogoś takiego w swojej rodzinie, gdzie przy takiej osobie- opoce,
„świat odzyskuje właściwe proporcje”.
Podobało mi się też
pozytywne przedstawienie proboszcza:
otwartego, przyjaznego, ludzkiego, z
poczuciem humoru.
Ogromnym plusem jest
przedstawienie w przyjazny sposób pewnych życiowych
prawd. Sama Róża uczy się, kto jest prawdziwym przyjacielem i jak mogą być
zdradzieccy pseudo-przyjaciele. Taki też morał, że łatwiej jest się cieszyć,
gdy wcześniej dotknął nas smutek, wtedy bardziej się to docenia. Bo „ot i życie” to banalne, ale i trafne
stwierdzenie. Najważniejsze, by robić to, co się kocha i znaleźć sobie i
mieć do dyspozycji takie „okno z
widokiem”.
Wiele w tej książce
zabawnych sytuacji, humoru, sporo świetnych dialogów. Uwaga mogą wystąpić niekontrolowane
wybuchy śmiechu :)
I taki jeszcze ciekawy
cytat na koniec:
„Czasami
jej tego zazdroszczę, spokoju, swobody. Komórki, kariera, awanse… Wszystko to
smycze i kagańce, które sobie dobrowolnie zakładamy. I naraz zdajemy sobie
sprawę, jak niewiele jest to warte. Mała zawartość życia w życiu”.
Podsumowanie:
Okładka:
Pasuje do treści, bardzo delikatna, chociaż „nie rzuca się” w oko, aż tak
bardzo, więc tylko 4,8/6
Fabuła:
5,5/6
Styl:
5,8/6 (lekkość, humor i cytaty dla „kolekcjonerów”- czego chcieć więcej?)
Postacie:
5/6 (brak jakiejś większej psychologii, ale to nie ta tematyka)
Polecam,
dla relaksu
Ocena 5,5/6
Kiedyś czytałam jakąś książkę tej autorki i spodobała mi się z tego co pamiętam. Kojarzę ją z dobrym, babskim czytadła, więc może i ta jest warta uwagi.
OdpowiedzUsuńZ pewnością kiedyś sięgnę po inną książkę tej autorki, spodobał mi się jej styl pisania.
UsuńCzuję się zachęcona:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś sięgnę po tę książkę. Ten cytat podany przez Ciebie mnie zaintrygował. :)
OdpowiedzUsuńZ melancholią patrzę na takie rodziny posiadające nestorów rodu, którzy są właśnie takim kamieniem węgielnym rodziny.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać o takich fajnych, można powiedzieć wiejskich księżach, niczym proboszcz z filmu "U Pana Boga za piecem". Takie klimaty strasznie mnie rozczulają :)
OdpowiedzUsuń