Wydawca: Prószyński
Rok: 2012
Stron:472
Tych
tytułowych kobiet jest pięć. Każda jest wyrazista, ale mają ze sobą wiele wspólnego.
Pisarka stawia je w konkretnych
życiowych sytuacjach, pozwalając tym samym spojrzeć na ich zmagania i
popełniane błędy, zobaczyć poprzez poboczne wątki co je kształtowało i jaki
miało to wpływ na ich życie.
Antonia,
seniorka rodu, żona cukiernika, teraz pogodna staruszka.
Julia,
córka Antoni- wiecznie nieszczęśliwa, lubująca się w emocjonalnych atakach na
swoich dzieciach, matce i mężu. W swoim szaleństwie posuwa się do niszczenia
rodziny. Zabrakło mi jednak umotywowania jej zachowania, czekałam na jakiś
dramat z jej dzieciństwa, ale stwierdzono po prostu, że „to chyba jest tak, że bywają sytuacje, w których człowiek nie radzi
sobie ze złem i wtedy mu się poddaje.” Akurat w tej kreacji bohaterki czuję
lekki zawód.
Basia i Jagoda-
córki Julii. Basia zmuszona ukryć pewną tajemnicę, stała się mistrzynią pokory
i przemilczeń, nie umiała sobie poradzić z frustracją i obarczyła ją swoją
siostrę. Natomiast Jagoda zagubiona w rzeczywistości, którą chciała kontrolować
dla dobra rodziny, znalazła pewne rozstrzygnięcie, które jednak zaważyło na
całym jej życiu, zamiast rozwiązać problemy. W dorosłym życiu buduje kolejne
domy, w których nie jest szczęśliwa.
Sonia,
to córka Jagody. Buduje fundamenty bezpieczeństwa z dala od domu rodzinnego,
wchodzi w dziwną relację z Nim. Dopiero przyjaciółka otwiera jej oczy, pytając:
jak się czujesz?
„Malina powiedziała mi kiedyś, że
szczęście to kwestia decyzji.”
Zawiodły siebie nawzajem.
Wszystkie jako matki i córki, zagubione, pełne obaw, próbowały być szczęśliwe,
także u boku odpowiedzialnych mężczyzn i odmienić swój los. Tęskniły, kochały,
cierpiały, poranione przeszłością i drżące, co przyniesie przyszłość. W pewnym
aspekcie samotne, bo brak szczerych rozmów sprawił, że nie podtrzymywały więzi
rodzinnych, bo nic o tym nie wiedziały. Powielają
błędy swoich matek, ale co najtragiczniejsze i najsmutniejsze, tego nie
dostrzegają. Z zaskakującą precyzją potrafiły przemilczeć te momenty w ich
życiu, które wymagały krzyku. Wierzyły w błędną teorię, że jak się o czymś nie
mówi, to problem nie istnieje. Czy Sonia, ostatni znany czytelnikowi łańcuch w
tej rodzinie, choć wyruszyła tą samą wyboistą drogą co inne kobiety z jej
rodziny, ma szansę na bezpieczną i prawdziwą przyszłość?
Dla mnie wadą jest konstrukcja
prologu, który chaotycznie wprowadził wielu bohaterów na
raz skoligaconych ze sobą, gdy ich jeszcze nie znałam z „puchnącą” atmosferą na
rodzinnej uroczystości.
„Kobiety
z domu Soni” to wielopokoleniowa saga
rodzinna, podróż przez pokolenia matek i córek w jednej rodzinie, przynosząca sporo
refleksji na temat relacji międzyludzkich i więzi emocjonalnych,
znalezienia swojego miejsca w życiu, poczucia szczęścia. O tym jak łatwo
zniszczyć sobie i komuś życie. To uniwersalna powieść obyczajowa, w sumie nie
tylko dla pań. Myślę, że każdy przejrzy się w ich historii, znajdując podobne
problemy i wybory z własnego otoczenia. Polecam.
OCENA:
5,4/ 6
Kiedyś sporadycznie sięgałam po sagi rodzinne, ale jakoś obecnie wolę inne gatunki. Dlatego szczerze napiszę, że jednak tym razem nie skuszę się na powyższą pozycje, ale cieszę się, że chociaż Tobie przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńNiezbyt często sięgam po sagi rodzinne, ale czasami są ciekawą odskocznią, dlatego chętnie sięgnęłabym po ową pozycję, ponieważ fabuła intryguje mnie. Nie ukrywam też, że okładka jest w moim guście. :)
OdpowiedzUsuńSaga - coś w sam raz dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wielopokoleniowe sagi. To coś zdecydowanie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ci się spodoba.
UsuńPolska rodzina z problemami :) Zdecydowanie sięgnę po tę pozycje ;)
OdpowiedzUsuńOooo, splątane losy kobiet, bardzo chętnie przeczytam, już ostrzę pazury.
OdpowiedzUsuńBardzo spodobała mi się ta książka, teraz będę czytać kolejną powieść tej autorki. Ciekawe czy będzie również interesująca :)
OdpowiedzUsuńA jaki jest tytuł, tej kolejnej powieści? To będę wyglądać u Ciebie recenzji.
Usuń