środa, 22 marca 2017

"Wiktoria"- Daisy Goodwin

Autorka: Daisy Goodwin

Wydawnictwo: Marginesy
Rok: 2017
Stron: 432



W 1837 roku osiemnastoletnia Aleksandryna Wiktoria obejmuje panowanie. W ciągu zaledwie kilku dni zostaje przedstawiona parlamentowi i przeniesiona do Pałacu Buckingham. Zostaje rzucona w wir dworskich intryg, polityki, zdrad, miłostek
i płomiennych romansów. Czy młoda królowa sprosta pokładanym w niej oczekiwaniom? Czy stanie się marionetką w rękach doradców, czy zdoła zachować niezależność? I czy uda jej się mądrze rządzić targaną konfliktami Wielka Brytanią?

„Wiktoria” to powieść scenarzystki serialu o tym samym tytule. Niedawno oglądałam serial (tutaj link) i muszę przyznać, że moje odczucia po przeczytaniu powieści są bardzo podobne. Często miałam przed oczami poszczególne sceny z serialu.

Wiktoria, a właściwie Aleksandryna, w 1835 roku nie wie, co to znaczy być królową, ale wie, że „pewnego dnia zostanie królową, teraz już była tego pewna.” Pobiera lekcje u guwernantki Lehzen oraz musi słuchać się matki i jej przyjaciela, ambitnego Johna Conroya. Wieść o śmierci jej wuja oznacza dla niej włożenie korony na głowę… Od tamtej pory „dzisiaj mogła robić wszystko, czego zapragnęła.”

Ta powieść skupia się na przedstawieniu początku panowania młodej, niedoświadczonej królowej, która walczy zarówno z rodziną, jak i z rządem o swoją niezależność. Fascynujące było obserwowanie jak rozwija się relacja Wiktorii z premierem Williamem Melbourne (czyli lordem M, jak zwykła ona go nazywać); to mieszanka fascynacji, pomocy, to dla niej człowiek, który jej słucha, nie tylko mówi, co ma robić. Staje się dla królowej niezbędny, jak powietrze, zna niuanse władzy i polityki, „on znałby odpowiedzi i zawsze wszystko wie.” Ale nic nie trwa wiecznie i pewnego dnia nadzieja miesza się z rozpaczą.

„Wczoraj coś zrozumiałam, lordzie M.”
Najważniejszym zaś wątkiem jest oczywiście portret samej Wiktorii: niezależna i uparta, to jak chce wyzwolić się spod skrzydeł matki i Conroya (jej widoczna niechęć do towarzysza księżnej oraz żal do matki). Wiktoria nie unika oczywiście błędów, słucha pewnych plotek, a wśród dworzan z czasem wyczuwa niezadowolenie. Szacunek czytelnika budzi zaś przez pewną dumą z własnej osoby, niepoddawanie się atakom oraz przez bezpośredniość i dobre serce. Z czasem jej wujowie wyrażają zainteresowanie jej statusem matrymonialnym, pojawiają się pewni kandydaci na męża.

„Wiktoria” ma znamiona poczytnej powieści historycznej o młodej królowej; to historia o władzy, miłości, nadziejach i pomyłkach. Nie brakuje też polityki, nastrojów społecznych, czy emocji. Czytelnik, jak i Wiktoria mogą się przekonać, że „aby być królową, trzeba być kimś więcej, niż małą dziewczynką w koronie.” Przez taką, a nie inną końcową scenę, wierzę, że doczekamy się drugiej części historii o królowej Wiktorii- chciałabym wiedzieć, jak dalej potoczą się jej losy, zarówno jako władcy, jak i kobiety. 

OCENA: 5/ 6

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Marginesy.

5 komentarzy:

  1. Oglądałam serial, ale na książkę też mam chrapkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zamiar zacząć dzisiaj oglądać serial ^^

      Usuń
  2. Cieszę się, że książka wypadła dobrze. Mam ją już u siebie i niedługo zabieram się za czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Polityka, emocje, nieźle. Może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem jakąś wielką wielbicielką romansów, ale od czasu do czasu zdarza mi się sięgnąć po książkę z tego gatunku, dlatego w wolnej chwili postaram się mieć na uwadze powyższy tytuł.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...